Potrzebowałem lekkiej książki. Po przejściach związanych z Kronikami Ptaka Nakręcacza Murakamiego miałem ochotę na coś lżejszego i mniej angażującego. Od razu pomyślałem o opowiadaniach – krótkich formach, które mogą być przecież równie ciekawe co rozbudowane powieści, a jednak można je rozpocząć godzinę przed snem i bez żadnego problemu dotrzeć do zakończenia. A skoro już myślałem o czymś lekkim i krótkim, nie mogłem nie pomyśleć o Stephenie Kingu. Mój wybór: Nocna Zmiana.
Nocna Zmiana, z tego co słyszałem, jest uznawana za najlepszy zbiór opowiadań Stephena Kinga. Zawiera najwięcej wciągających historii i wiele z nich zostało później przekształconych w pełnoprawne powieści – przyznam, że uśmiech na mojej twarzy podczas czytania Szarej Materii (wcześniej miałem kontakt z Łapaczem Snów i nie mogłem nie zauważyć podobieństw) czy Doli Jeruzalem (Miasteczko Salem, ktokolwiek?) nie schodził ani przez moment, właśnie z powodu mojego wcześniejszego kontaktu z „pełnymi wersjami” tych historii. Geneza pomysłów na książki, które przez wielu uznawane są za wręcz legendarne jest niezwykle, ale to niezwykle ciekawa i z przyjemnością wziąłem się za jej poznawanie.
Nie, raczej nie uśmiechałem się ze względu na wampiry czy szarą pleśń pokrywającą pewnego pana – to byłoby co najmniej dziwne – ale ze względu na możliwość zaobserwowania, jak długą i trudną ewolucję przeszły te pomysły. Wracając jednak do samego zbioru, znalazły się w nim również i opowiadania naprawdę ciekawe i wywołujące opad szczęki, choć raczej bez potencjału do dalszego rozwijania, tak jak i takie, przez które chciałem przebrnąć jak najszybciej. Krwiożercza Magiel jest po prostu genialnym szortem, jednak tak bardzo absurdalnym, że nie wyobrażam sobie pełnoprawnego filmu (a ten, uwaga uwaga, podobno powstał) o pożerającej ludzi prasownicy prześcieradeł. To samo tyczy się Ciężarówek – wizja zabójczych pojazdów, żyjących własnym życiem jest z jednej strony wręcz śmieszna, ale z drugiej czyta się to tak jakoś… nieswojo.
Sprawa ma się trochę inaczej w przypadku opowiadań takich jak Cmentarna Szychta, o których nie mogę powiedzieć za dużo dobrego. Nie były tragiczne, ale z pewnością nie zasługują na słowa aprobaty i zachęty. Należy je traktować jako zapychacz – a w całej Nocnej Zmianie takich zapychaczy znajdziemy jeszcze parę. Ten zbiór jest bardzo nierówny i serwuje nam regularnie przeskoki z opowiadań na poziomie mistrzowskich (Gzyms czy legendarne Dzieci Kukurydzy), do takich, do których aż strach się przyznać, bo ich historie są aż tak chore (Kosiarz trawy), po opowiadania słabe i nic niewnoszące do całego zbioru (Wiem, czego ci potrzeba). Na szczęście nie są za długie – jak to opowiadania – więc zanim się zorientujemy, że dane dzieło nie idzie w dobrą stronę, to ono już powoli się kończy, pozwalając na przejęcie pałeczki czemuś znacznie ciekawszemu.
Nocna Zmiana pozwoliła mi też poznać Kinga z innej strony, za sprawą opowiadania Ostatni szczebel w drabinie. Zero nadprzyrodzonych zdolności – czysta, smutna historia o kochających się bracie i siostrze i nieszczęśliwym wypadku z dzieciństwa wspominanym przez głównego bohatera. O różnorodności świadczy również Quitters, Inc., o świetnym sposobie na rzucenie palenia i wcześniej wspomniany Gzyms, który jest bardziej kryminałem, aniżeli horrorem. I te opowiadania nie zawierają w sobie czarów, nie są też może wybitne, za to pokazują, że King wcale nie potrzebuje wilkołaków, wampirów, morderców, ludożerców, potworów, kosmitów i tych wszystkich nieludzkich istot, aby napisać dobrą, albo nawet bardzo dobrą, historię. Błyszczy sposobem prowadzenia opowieści i ilością wprowadzonych, pozornie nic nie znaczących detali; sprawia, że nawet te słabe opowiadania (znaczy się: słabe moim zdaniem) czytałem z niekłamaną przyjemnością. I robi to już dziesiątki lat!
Nocna zmiana jest idealnym zbiorem opowiadań do poduszki. Odrobinę niepokojąca, niekiedy absurdalna, ale niewątpliwie zachęcająca do przerzucania kolejnych stron i odkrywania kolejnych tytułów. Zresztą, Kinga pewnie nie trzeba nikomu polecać, gdyż przez te wszystkie lata konsekwentnie budował swoją reputację – pozostanę więc przy stwierdzeniu, że Nocna zmiana jest obowiązkową lekturą dla wszystkich fanów thrillerów, po czym pozwolę sobie na odejście w cień, powrót do swojej szafy, i rozpoczęcie kolejnej książki.