Gaspar Noe to chyba bardziej artysta, niż reżyser. Każdy jego film robi coś inaczej, coś pod prąd i zawsze jest to niepokojące, niewygodne i pokazane w oryginalny sposób. Akcja dziejąca się wstecz, narkotyczne wizje, wytrysk pokazany we wnętrzu pochwy, Noe wymyślił już sporo, ale w kolekcji najwyraźniej brakowało mu prawdziwej kinowej kulminacji. Oto Climax - bardziej projekt artystyczny, niż film.
Mówiąc wprost - Climax to film o tańcu, który zmienia się w międzyludzki horror. Mówiąc trochę bardziej naokoło - Climax to pokazówka społecznego rozkładu w mikro-skali. Według samego reżysera, jest to psychologiczny dramat służący jako kontrapunkt dla 2001: Odysei kosmicznej. Tam ludzkość rozwija się od małpy do podróżującego w kosmosie człowieka, tu inteligentni ludzie wracają do pierwotnych instynktów. Taaak, bardzo to wszystko głębokie i łatwo poddaje się analizie. Ale mam wrażenie, że nie o dyskusje rodem z DKFów czy szkoły filmowej tu chodziło.
Jeśli zapytasz komiksomaniaka o jego topkę ulubionych tytułów zwykle otrzymasz tą samą, standardową listę. Będą na niej Strażnicy, potem Kaznodzieja, Thorgal albo Sandman. W następnej kolejności Hellboy, Sin City, Zabójczy Żart lub coś innego od Moore’a czy Millera. Jeśli humor, to Asteriks czy Lucky Luke, jeśli „literatura wysoka” to Maus, Persepolis albo Umowa z Bogiem. Wszystko to komiksy dobrze znane i często powstałe przed co najmniej dwudziestoma laty.
Przed Wami 12 komiksów, które rozłożyły mnie na łopatki, a ponieważ stoją daleko od amerykańskiego mainstreamu, bądź są stosunkowo świeże macie szansę ich nie znać:
kalendarz wiadomości | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
zobacz więcej