Jeśli zapytasz komiksomaniaka o jego topkę ulubionych tytułów zwykle otrzymasz tą samą, standardową listę. Będą na niej Strażnicy, potem Kaznodzieja, Thorgal albo Sandman. W następnej kolejności Hellboy, Sin City, Zabójczy Żart lub coś innego od Moore’a czy Millera. Jeśli humor, to Asteriks czy Lucky Luke, jeśli „literatura wysoka” to Maus, Persepolis albo Umowa z Bogiem. Wszystko to komiksy dobrze znane i często powstałe przed co najmniej dwudziestoma laty.
Przed Wami 12 komiksów, które rozłożyły mnie na łopatki, a ponieważ stoją daleko od amerykańskiego mainstreamu, bądź są stosunkowo świeże macie szansę ich nie znać:
01. Azymut
To młoda seria, która przebojem wkroczyła na nasze podwórko. Zjawiskowość zawdzięcza niesamowitym, plastycznym i baśniowym rysunkom Jean Baptiste Andreae. Przy tym scenarzysta Wilfrid Lupano nie pozostaje mu dłużny. Stworzył niezwykle finezyjny świat, w którym biegun północny może zostać skradziony, a niesamowite ptaki wpływają na materię czasu. Komiks pełen humoru i prawdziwie nieskrępowanej wyobraźni.
Dlaczego warto?
Bo to fantastyczna podróż w najlepszym wydaniu!
02. Locke & Key
Syn Stephena Kinga napisał powieść grozy opartą na naprawdę zwariowanym pomyśle. Lwia część historii kręci się wokół magicznego domu pełnego zamków i kluczy. Każde z nich kryje inną moc. Możemy dzięki nim latać, przybrać na sile, zmienić się w ducha albo wyjąć sobie z głowy przykre wspomnienia czy niechciane uczucia. Fabuła jest misternie utkana, a rysownik zadbał, by warstwa wizualna nie utrudniła jej odbioru.
Dlaczego warto?
Bo to skomplikowany horror podany w przystępnej, cukierkowej formie… no i te wszystkie gadżety!
03. Dylan Dog
U nas ciężko nazwać go znanym. Serię próbuje wydawać już drugie wydawnictwo. Tymczasem we Włoszech udało mu się przekroczyć magiczną liczbę miliona w nakładzie. Zachwycał się nim m.in. słynny pisarz Umberto Eco. Dylan to przedstawiciel unikatowego dla włoskiego rynku gatunku fumetti neri. Łączy w sobie horror, erotykę, komedię i kryminał noir. W serii ukazało się przeszło 360 komiksów, a na naszym rynku pojawiają się tylko najlepsze z nich.
Dlaczego warto?
Klimat! Do tego humor, zagadki i genialni bohaterowie.
04. Ralph Azham
To niepozorna historia. Robi ją facet, który jako rysownik jest zdeklarowanym amatorem. Tworzy komiksy od przeszło trzydziestu lat i o ile pierwsze z jego ilustracji były faktycznie bardzo surowe, dziś potrafi wprawić w zachwyt. Historia Ralpha to pokręcone, odważne high fantasy, które nie trzyma się żadnych ram. Wydarzyć może się tu absolutnie wszystko i nie ma miejsca na tabu czy cenzurę. Do tego jest naprawdę śmieszny, wciągający i potrafi zaskoczyć mocnym przesłaniem. Dodatkowym plusem jest fakt, że pierwszy cykl zamyka się w 7 tomach.
Dlaczego warto?
Bo Ralph zaskakuje, śmieszy i zabiera nas na wyprawę pełną magii z zaskakująco mocnym przesłaniem na końcu!
05. Death Note
Notatnik Śmierci opowiada historię gościa, który znajduje na swej drodze nietypowy notes. Wpisanie imienia i nazwiska skutkuje śmiercią adresata. Bohater w imię walki o lepsze jutro uśmierca olbrzymią liczbę osób, a na jego ślady trafia największy detektyw w historii. Rozpoczyna się pasjonujący pojedynek dwóch geniuszy, w którym szala zwycięstwa wciąż przechyla się to na jedną, to na drugą stronę. Death Note to komiks japoński czyli manga. Może kiedyś warto będzie pomyśleć o zestawieniu samych tytułów z tego olbrzymiego rynku. Omawiana seria ukazała się tam w przeszło 30 mln egzemplarzy.
Dlaczego warto?
Bo to pojedynek dwóch geniuszy i przez geniusza stworzony. Świetna próbka japońskiej szkoły.
06. Undertaker
Wędrowny grabarz otrzymuje nietypowe zlecenie. Ma odprawić obrzęd nad denatem, który zapragnął zabrać do grobu całe swe bogactwo. Lista osób, które wyciągną po nie łapy jest długa. Dobrze, że nasz bohater ma kilka asów w rękawie. Mistrzowska fabuła zamyka się w dwóch tomach, a dwa kolejne trzymają równie wysoki poziom.
Dlaczego warto?
Bo to pełne, dojrzałe dzieło z pełnokrwistymi bohaterami, inteligentną i wciągającą fabułą, podane w dobrym westernowym sosie.
07. Torpedo
Francusko – hiszpańska jazda bez trzymanki. Luca Torpedo to płatny zabójca, który nie cofa się przed niczym. Wraz ze swym przygłupim pomocnikiem prowadzi niełatwy żywot szeregowego gangstera. Seria jest niezwykle brutalna, ale i zabawna. Pęka w szwach od językowych lapsusów, które w polskim wydaniu znalazły znakomitą adaptację.
Dlaczego warto?
Bo to jeden z najlepszych gangsterskich komiksów z mistrzowskim tuszem Berneta!
08. Przebiegłe dochodzenie Ottona i Watsona
To ewenement polskiej sceny. Pierwszy z dwóch albumów doceniono na festiwalu zagranicznych komiksów europejskich. Patronatem konkursu była telewizja Arte i wydawnictwo Glenat. Surrealistyczny kryminał w świecie, w którym opracowano metodę skraplania książek. Wszystko w genialnej oprawie jednego z najwybitniejszych polskich rysowników.
Dlaczego warto?
Bo to komiks, z którego możemy być dumni. Świetne pomysły we wspaniałej oprawie.
09. Invincible
W zestawieniu nie mogło zabraknąć komiksu superbohaterskiego, ale tu najtrudniej czymś Was zaskoczyć. Postawiłem na taki, który nie ukazał się w żadnym z dwóch czołowych wydawnictw. Jego autor jest powszechnie znany dzięki sukcesowi serialu The Walking Dead oparty na innym jego komiksie. Wiele osób twierdzi, że Invincible to najlepsze superhero na świecie. Jeśli masz słabość do Batmana, Spider-Mana lub Wolverine’a, a nie słyszałeś jeszcze o Niezwyciężonym – daj mu szansę.
Dlaczego warto?
Bo Invincible to wspaniała rozrywka, która oferuje wszystko to za co od dziesięcioleci ludzie kochają superbohaterów i dużo więcej!
10. Ranx
Ewenement włoskiego undergroundu. Brutalny, wulgarny i niesamowicie popieprzony, a przy tym wyjątkowo piękny. Nasz rynek długo czekał na ten kultowy komiks. Przez wiele lat zadowalaliśmy się pierwszym albumem, aż wreszcie w 2016 roku otrzymaliśmy od Kultury Gniewu wspaniałe, twardo okładkowe wydanie. W takiej oprawie tym bardziej warto sięgnąć po ten komiks! Uwaga, po jego lekturze amerykańskie komiksy lat osiemdziesiątych mogą wydać się wam prymitywne.
Dlaczego warto?
Bo miażdży kreską i prezentuje prawdziwą siłę europejskiego undergroundu.
11 .Blacksad
Jeden z najpiękniejszych komiksów na świecie. Praktycznie każdy kadr chce się powiększyć, wydrukować i powiesić na ścianie. Jak wielu przed nim bohaterami uczynił uczłowieczone zwierzęta. Tyle, że tutaj służą one jakby uwypukleniu stereotypów związanych z funkcją czy charakterem. Policjant będzie psem, rzezimieszek wężem etc. Do tego całość to świetnie napisany, chandlerowski kryminał.
Dlaczego warto?
Bo jest piękny! I mimo jasnych barw prowadzi nas przez mroczne zagadki kryminalne.
12. Slaine
Przedstawiciel niełatwego, brytyjskiego rynku, na którym ton nadaje magazyn 2000AD. Komiksowy odpowiednik Conana Barbarzyńcy. Wszystkim polecam przede wszystkim album Rogaty Bóg, który choć nie jest pierwszy, zawiera dobre wprowadzenie i epickie, malowane ilustracje Simona Bisleya, które na długo zapadają w pamięć. Od niedawna we wspaniałym wydaniu od Studio Lain.
Dlaczego warto?
Bo to Conan świata komiksu ilustrowany przez takie potęgi jak Glenn Fabry i Simon Bisley.
Powyższe zestawienie zrobiłem głównie z myślą o ludziach, którzy zainteresowali się komiksami ze względu na filmy Marvela i DC. Unikałem w nim amerykańskich pozycji, co nie jest do końca sprawiedliwe, bo rynek ten obfituje w mnóstwo wspaniałych tytułów. Chciałem wykazać, że poza krainą hamburgerów też jest życie. W ciągu ostatnich paru lat przeczytałem około tysiąca tytułów, co daje niejaki pogląd na przekrój światowego komiksu. Te czytelnicze przygody możecie śledzić na instagramowym kanale @komiksowy_pamietnik. Jeśli sięgniecie po którąś z powyższych rekomendacji, koniecznie podzielcie się wrażeniami w komentarzu!