Oceniam zakończenie sezonu "The Walking Dead"
Prima Aprilis 2016 w Internecie
"Lobster", czyli koszmar singli. Recenzja filmu
Relacja z rozdania Oscarów 2016 - DiCaprio ze statuetką, Spotlight najlepszym filmem
Oscary 2016 - moje typy i przewidywania
"Spotlight", czyli o pedofilskim skandalu w Kościele
Masochista, który na wzór Nostalgia Critic, bierze na warsztat wyjątkowo słabe filmy i je z typowym dla siebie humorem recenzuje, ma kłopoty. Kolejne videorecenzje znikają z Internetu. W końcu sam reżyser „Ostrej randki” zagroził mu pozwem.
O „Bogach” napisano już wszystko. Przez media przetoczyła się fala zachwytów nad Kotem w roli Religii, a sam film uznano za wybitne osiągnięcie całej ekipy filmowej. Gdy piszę te słowa „Bogowie” z oceną 8,5 zajmują 52. miejsce na liście najlepszych filmów na filmwebie. Produkcja ta pogodziła publiczność z recenzentami, bo w Gdyni zgarnęła niemal wszystkie najważniejsze nagrody. Czas zatem trochę ponarzekać.
HBO znaczy jakość. Taki też miał być w pełni polski serial tej stacji. Zrobiony według rodzimego pomysłu, a nie na licencji jak wcześniejsze „Bez tajemnic”. Promocja nowej produkcji była prowadzona na szeroką skalę, HBO zdecydowało się odkodować swój kanał na cały weekend. Przed samym seansem pokazali materiał z produkcji, w którym twórcy zachwycali się nad swoim dziełem. Tyle marketing. Jak wyszedł sam serial?
Nareszcie pojawił się długo oczekiwany crossover dwóch niezwykle popularnych kreskówek dla dorosłych. Jak wypadło spotkanie Petera z Homerem? Zabawnie.
Serial HBO stał się ofiarą speców od promocji. Takie wpadki nazywam „przypadkiem Zakochanego bez pamięci”. Film z Carreyem promowany był jako komedia romantyczna, serial „Pozostawieni" miał być następcą „Lost”. Jedno i drugie zupełnie od czapy.
Jakieś 4 lata temu portale internetowe osiągnęły swoje maksimum – zarówno jeśli chodzi o samą treść jak i wygląd. Teraz będzie tylko gorzej. Zapewne nie tylko z samymi stronami, ale z całym Internetem. Trzy powody.
To miał być polski film wojenny z przyzwoitym budżetem, którego nie będziemy się wstydzić na zachodzie. Produkcja, co do której tak urosły oczekiwania, że nie było szans, by ktokolwiek im sprostał. Wstydu nie ma, ale jest dubstep, slow motion i Czesław Niemen.
Ludzie będą coraz głupsi. Tak wygląda smutne proroctwo komedii „Idiokracja”z 2006 roku. Film, pod pozorem pokazywania świata 2500 roku, jest satyrą na współczesność. Zobaczmy, czy świat faktycznie zmienia się tak, jak pokazał to film i czy już dzisiaj możemy obserwować powolne zmiany ku filmowej „Idiokracji”. Niby komedia, a jednak horror.
Wyobraźcie sobie, że oglądacie kolejny thriller, jakieś anonimowe dzieło, które jeszcze nie powstało. Pani detektyw rozwiązuje zagadkę serii tajemniczych morderstw (jak oryginalnie!). W jednej ze scen udaje się po poradę do starego wygi, który niejedno śledztwo przeprowadził i niejednego łotra wsadził za kraty. Tym gościem jest grany przez Morgana Freemana William Somerset – ten sam, którego widzieliśmy w „Siedem” z Bradem Pittem. Od razu film zyskuje. Uwielbiam takie zabiegi. Szkoda, że jest ich tak niewiele.
Od ponad roku bawię się Nokią, która pracuje na systemie Microsoftu. Android może i jest gigantem, który zawłaszczył sobie rynek, to ja jednak jestem pełen uznania dla Windowsa. Po pierwsze dlatego, bo jest zupełnie inny, a po drugie dlatego, bo jest piekielnie szybki. Instalowałem na nim już wiele aplikacji. Oto, co moim zdaniem warto mieć na swoim Windows Phone 8.1.