Deus Ex: Rozłam Ludzkości - recenzja gry tylko i aż bardzo dobrej
Cwany ten Singer. Recenzja filmu X-Men: Przeszłość, która nadejdzie
14 nieścisłości fabularnych w filmowej serii X-Men
Prince of Persia jako sandbox?
Niesamowity Spider-Man 2 - recenzja filmu
Niech mistrzem Hiszpanii zostanie Atletico
Od premiery filmu Pokłosie, będącego wielkim powrotem Władysława Pasikowskiego na reżyserski fotel po 11 latach przerwy, minęło ponad dwa tygodnie. W tym czasie rozpętała się prawdziwa medialna burza, a Maciej Stuhr, odtwórca jednej z dwóch głównych ról, został przez „prawdziwych Polaków” odsądzony od czci i wiary, a najbardziej od polskości. Odżegnując się jednak od tej sytuacji, co by za bardzo sobie nerwów nie zszargać, przejdźmy może do samego filmu, który zdecydowanie jest warty uwagi. Ponieważ Pokłosie, choć nie wolne od uproszczeń i kalek, ogląda się w skupieniu i z zaangażowaniem.
Jeszcze nie tak dawno panowało przekonanie, że Polacy potrafią zrobić jedynie albo głupkowate komedie, albo obrazy kultywujące naszą głęboko zakorzenioną martyrologię. Na szczęście ostatnie kilkanaście miesięcy skutecznie walczy z tym porządkiem rzeczy, a Pokłosie to jeden z najlepszych na to przykładów. Dzieło Pasikowskiego dotykając tematyki pogromu w Jedwabnem zabiera się za relacje polsko-żydowskie od całkiem innej strony niż W ciemności Agnieszki Holland. Jest filmem zupełnie innym na wielu różnych płaszczyznach, ale nie słabszym.
Każdy oglądający filmy z serii Saga Zmierzch ma swoje prywatne powody, dlaczego to robi. Część z widzów jest zadeklarowanymi (albo i ukrytymi) fanami i ich motywacja ma najwięcej sensu. Lubią ten produkt, a perypetie bohaterów budzą ich żywe zainteresowanie i wypieki na policzkach. Ale jest także druga grupa odbiorców, do której zaliczam się i ja. Pierwszy Zmierzch obejrzałem by zapewnić towarzystwo drugiej osobie, oraz osobiście dowiedzieć się skąd takie zamieszanie w związku z tym literacko-filmowym tworem. Drugi i trzeci by móc bez hipokryzji i nie z pozycji osoby która w tyłku była i kał widziała wypowiadać się o tym, jak słaba jakościowo to marka. Pierwszą część finału obejrzałem w nocy przed premierą drugiej, a obie bez wyjątku po to, by dopchać ten wózek do końca.