Muzyka na gameplay.pl

Legendy Polskie Allegro pod względem muzycznym

Rozmawiamy z Malukah - artystką i kompozytorką uwielbianą przez graczy

Najlepsza muzyka w grach: The Elder Scrolls IV: Oblivion

Retro electro, czyli elektronika z VHS kontraatakuje!

365 dzień na Ziemi, czyli mój rok na Gameplay'u.

Jak wydawane są soundtracki z gier (dyskusja) - Słowo na niedzielę(44)

Koncerty gwiazd w Polsce 2016 - mały przewodnik po muzycznych imprezach

Nie tylko gry, seriale i filmy są potrzebne do zdrowego popkulturowego życia. Nie może zabraknąć muzyki, najlepiej w wydaniu "na żywo". Polska już dawno temu przestała być białą plamą na koncertowej mapie Europy, czego doskonałym przykładem są pozostałe miesiące 2016 roku. Imprez większego i mniejszego kalibru jest na tyle dużo, że postanowiłem przygotować małą ściągawkę dla zainteresowanych. Oto chronologicznie ułożone, ujawnione do tej pory koncerty i festiwale, na których pojawią się zagraniczne gwiazdy dużego formatu. Z góry uprzedzam - selekcji nie było. Justiny Biebery zderzają się z Mastodonami. Niech muzyka gra, mili państwo.

Tak było w Jarocinie w 2015. Tegoroczna edycja oczywiście widnieje na liście poniżej.

Dzisiaj w Warszawie kończy się Orange Warsaw Festival, a od niego zacznie się poniższa wyliczanka. Jeśli czegoś zabraknie albo coś pojawi się na rozkładówce później, możecie śmiało krzyczeć w komentarzach, postaram się zestawienie uzupełnić.

czytaj dalejfsm
10 kwietnia 2016 - 18:23

Deftones - Gore. Recenzja płyty

Ósmy studyjny album Deftones to świadectwo muzycznej dojrzałości. Gdy zespół zaczynał (długogrający debiut pt. Adrenaline wyszedł w 1995 roku), został szybko wrzucony do worka z grupami nu-metalowymi. Z czasem jednak panowie udowodnili, że są zupełnie innym typem bestii, czego najlepszym przykładem jest agresywno-elektroniczna płyta White Pony z 2000 roku. Później było różnie, ale wciąż drapieżnie, wielowarstwowo i w najgorszym razie dobrze. Aż w końcu dotarliśmy do kwietnia AD 2016, kiedy po kilku miesiącach od ujawnienia pierwszych informacji, w końcu światło dzienne ujrzał album Gore. A ja teraz będę udowadniał, że Deftones nie są w stanie nagrać złej płyty.

czytaj dalejfsm
8 kwietnia 2016 - 13:51

Rozmawiamy z Malukah - artystką i kompozytorką uwielbianą przez graczy

Judith de los Santos to wokalistka, instrumentalistka i kompozytorka, która znana jest szerzej pod pseudonimem Malukah. Judith zyskała popularność wśród growej społeczności dzięki swojemu coverowi utworu „The Dragonborn Comes” z The Elder Scrolls V: Skyrim. Jej popularność wśród graczy zwróciła również uwagę samego ZeniMax Media, dzięki czemu możemy usłyszeć Judith choćby w The Elder Scrolls Online. Malukah użyczyła również swojego głosu w utworach, które można usłyszeć w trybach zombie w Black Ops II i Black Ops III. Ostatnio miałem okazję zadać jej kilka pytań odnośnie jej kariery muzycznej, zainteresowań oraz najbliższych planów na przyszłość.

 
czytaj dalejElessar
19 lutego 2016 - 13:41

The Black Queen - coś dla fanów debiutu NIN i starego Depeche Mode

Tytuł wpisu mówi sam za siebie. Fever Daydream, debiutancki album grupy The Black Queen, to rzecz skrojona dla miłośników, tak modnych ostatnio, lat 80-tych. Napędzana syntezatorami, mroczno-taneczna petarda, o której zapewne jeszcze nie słyszeliście. Pozwólcie więc, że krótko Wam naświetlę czym jest zespół i czym jest ich dzieło.

Greg Puciato to wokalista momentami dosyć ekstremalnego zespołu The Dillinger Escape Plan. Joshua Eustis był częścią elektronicznego duetu Telefon Tel Aviv, grał również z Nine Inch Nails i Pusciferem, zaś Steven Alexander to doświadczony "techniczny", który współpracował z NIN, ale także z popową gwiazdką Keshą. Pierwsze wzmianki o wspólnym projekcie pojawiły się 3 lata temu, a konkretne dźwięki wypłynęły na szerokie wody internetu wczesną wiosną 2015 roku. Czujni poszukiwacze klimatów retro, electro, synth i ambient od razy zaznaczyli sobie w kajetach, że The Black Queen to coś, na co warto czekać.

czytaj dalejfsm
4 lutego 2016 - 09:29

Skunk Anansie - Anarchytecture. Krótka recenzja krótkiej płyty

Pamiętacie Skunk Anansie? W drugiej połowie lat 90-tych robili niezły dym na polu z alternatywnym rockiem. W tle trójka zdolnych instrumentalistów, a za mikrofonem charyzmatyczna, łysa, obdarzona potężnym głosiskiem Skin. Trochę ich słuchałem, trochę lubiłem, potem zniknęli na kilka długich lat, by wskrzesić zainteresowanie zespołem w roku 2009. Po wydaniu kompilacji hitów na rynku pojawiły się dwa premierowe albumy, aż dotarliśmy do dzisiaj. Do najnowszego krążka zatytułowanego Anarchytecture.

czytaj dalejfsm
22 stycznia 2016 - 13:49

GRAmofon: Nie do końca obiektywne "The best of 2015"

To chyba już pora na to, żeby zrobić tegoroczne podsumowanie muzyczne. Widziałem, że co niektórzy już to zrobili na łamach gameplay, więc i na mnie pora. Muszę szczerze przyznać, że był to dobry rok. Doczekałem się kilku naprawdę świetnych wydawnictw, zostałem zaskoczony przez kilka nieoczekiwanych projektów. Jednak przede wszystkim poszerzyłem mocno horyzonty. Dużo muzyki eksperymentalnej, form rozkładu dźwięku, trochę asłuchalnego szumu i alternatywy. Przekonałem się, że Polacy nie tylko szturmem wzięli współczesny black metal, ale świetnie brzmią w czeluściach muzycznego podziemia i eksperymentu. W zestawieniu przeważa jednak mocne, metalowe granie. W tym roku nie będę się wysilać i robić wyścigi do podium ulubionych płyt. Wymienione przeze mnie to absolutny top, bez podziału na miejsca... No dobra: płytą roku jest Meliora.

czytaj dalejMaurycy
28 grudnia 2015 - 19:46

Rok rocka? Najlepsze albumy 2015

Spotify podsumowało mój muzyczny rok: ponad 87 tysięcy minut, ponad 850 różnych wykonawców i ponad 8,5 tysiąca różnych utworów. A to tylko w pracy, bo po dołączeniu muzyki słuchanej w domu z płyt czy też w samochodzie, na pewno wyjdzie więcej niż 100 tysięcy minut (czyli jakieś 70 dni!). Na bazie tego oto poziomu doświadczenia znowu zabiorę się za podsumowanie roku. Oto, czego słuchałem przez ostatnie 12 miesięcy, co z tego było fajne, a co było najlepsze. Zainteresowanych zapraszam!

O tym wszystkim jest mowa poniżej. Ale są też inne rzeczy...

Sporo dobrych rzeczy zaszczyciło swą obecnością moje uszy w mijającym roku, a patrząc na pozostałe rynkowe debiuty, raczej nic mnie już nie zainteresuje (może poza Baroness, ale tutaj nie spodziewam się ataku na podium), spokojnie mogę już podsumować wszystko to, co mi się podobało. Lista płyt, których słuchałem, jest całkiem spora, postaram się więc streścić wszystko w żołnierskich słowach

czytaj dalejfsm
11 grudnia 2015 - 12:27

Lipali - Fasady. Recenzja dobrze rokującej płyty

Z zespołem Lipali po raz pierwszy zetknąłem się niemal dekadę temu, kiedy przypadkiem udało mi się obejrzeć kawałek koncertu zamykającego którąś tam z kolei edycję koszalińskiego festiwalu Generacja. Niewielki namiot, spory tłum i trzech facetów na małej scenie, którzy hałasowali jak cała armia metalowych hardkorowców. Jasne, Tomek Lipnicki już miał renomę i fanów wychowanych na płytach Illusion, ale dla mnie była to nowość. Spodobało mi się, kupiłem album Bloo i zostałem tzw. sympatykiem. W miniony piątek miała premiera nowego krążka grupy, więc wypada skrobnąć o nim dwa zdania. Lipali - Fasady. Zapraszam!

czytaj dalejfsm
22 listopada 2015 - 18:38

Czekając na nowy album Toola. Recenzja Puscifer - Money Shot

Maynard James Keenan to w świadomości wielu ludzi przede wszystkim wokalista progresywno-metalowego zespołu Tool. Z racji trwającej już niemal dekadę przerwy w wydawaniu nowych albumów z "macierzystą" formacją, pan Keenan skupia się na dwóch ważniejszych w tym momencie pasjach - robieniu wina i tworzeniu muzyki pod szyldem grupy Puscifer. Wiecie co to za twór? To kabaret, to wielogatunkowy miks, to zespół ciągle nabierający rozpędu, to rzecz, którą każdy szanujący się fan alternatywnego gitarowego grania powinien poznać. A właśnie teraz pojawia się (zaś od kilku dni dostępny jest w streamingu) trzeci długograj tego zespołu zatytułowany Money Shot, więc jest to doskonała okazja do zawarcia znajomości. Zapraszam na recenzję.

czytaj dalejfsm
29 października 2015 - 16:40

"Honeymoon" - recenzja płyty

W trakcie oglądania „Wielkiego Gatsby’ego” nie sposób przegapić utworu „Young and Beautiful” Lany Del Rey. Biorąc pod uwagę, w jakich momentach się pojawiał, aż dziw bierze, że nie zwróciłem na niego większej uwagi – ale też nigdy za samą Laną jakoś wyjątkowo nie przepadałem. Usłyszałem gdzieś tam mimochodem w tle „Summertime Sadness”, pośpiewałem trochę ze znajomymi w samochodzie, i tak jakoś moja przygoda z tą wokalistką się zakończyła. Aż do „Honeymoon”, które, według recenzji mojego znajomego, było mroczniejsze, poważniejsze i inne od poprzednich dokonań panny Del Rey. Nie mogłem odpuścić takiej okazji!

czytaj dalejKamil Brycki
29 października 2015 - 10:41
nowsze postystarsze posty