Kolejny odcinek cyklu o najlepszych soundtrackach przeznaczam na jedno z najbardziej docenianych dzieł "Johna Williamsa muzyki do gier", mianowicie - Jeremy'ego Soule. Bez pompatycznych zachęt, zapraszam do środka.
Szanowna redakcjo Gameplay.pl,
z wielką radością codziennie odwiedzam Wasz serwis i oddaję się pochłaniającej lekturze publikowanych przez Was tekstów. Zaniedbuję pracę, rodzinę, teraz już nawet zrezygnowałem z dotychczas ulubionej rozgrywki, czyli grania w ulubione gry na komputerze i ukochanych konsolach - nic już nie ma znaczenia, liczy się tylko śledzenie dyskusji pod Waszymi wpisami, dzielenie opinią pod rewelacyjnymi felietonami i oczywiście wyczekiwanie na każdą kolejną publikację.
Ponieważ od dziecka byłem melomanem i nie wyobrażam sobie choćby godziny życia bez muzyki (nawet podczas snu!), szczególnym zamiłowaniem darzę cykl felietonów o najlepszych soundtrackach z gier, publikowany przez redaktora Tommika. Ledwo pochłonę jeden z jego artykułów, a już z niecierpliwością wyglądam następnego. Gdybym tak mógł kiedyś osobiście pogratulować mu tych tekstów...
Niestety, nic na świecie nie jest idealne, nawet publikacje wspomnianego redaktora. Obliczyłem, że napisał już o dziewięciu soundtrackach z gier, ale jak to jest możliwe, że dotychczas mógł pominąć jedynego w swym rodzaju kompozytora muzyki z gier jakim jest Jeremy Soule? Trudno mi to zrozumieć, na różne sposoby usiłuję wytłumaczyć sobie to nieracjonalne postępowanie, nie wiem, może zapomniał? A może trzyma to na jubileuszowy, 10. odcinek? Doprawdy nie wiem...
Odchodzę od zmysłów, mam już problemy ze snem, dlatego napisałem do Państwa i pragnę prosić o wyjaśnienie, lub chociaż słowo pocieszenia.
Pozdrawiam serdecznie,
wierny czytelnik
Przyznam, że nie jest łatwo czytać powyższe słowa, tym bardziej, że w pełni rozumiem rozgoryczenie autora, ba, sam bym się na jego miejscu zezłościł. Sprawiedliwości więc staje się zadość i tak oto przystępujemy do omówienia muzyki z The Elder Scrolls IV: Oblivion.
Autorem oprawy muzycznej do produkcji Bethesdy jest amerykanin Jeremy Soule, twórca soundtracków do ponad 60 gier, określany "Johnem Williamsem muzyki do gier". Wykształcony kompozytor stworzył swoje pierwsze dzieło, muzykę do Secret of Evermore, juz w wieku 20 lat. Niewiele później, bo w 1997 roku, stał się autorem soundracka do strategii Total Annihiliation, wyróżnionego nagrodą serwisu GameSpot. Następne lata były dość spokojne, Soule tworzył do raczej mało znanych tytułów, aż do 2000 roku, gdy skomponował muzykę do Icewind Dale, również nagrodzoną przez GameSpot. Do czasu stworzenia omawianego dziś soundtracka Jeremy Soule zgarnął kilka nagród za muzykę do kolejnych gier z serii Harry Potter oraz za The Elder Scrolls III: Morrowind.
Oprawa muzyczna do Obliviona jest dziś jednym z najbardziej docenianych dzieł amerykanina. Spotkała się nie tylko z wysoką estymą krytyków, jak i uznaniem fanów. Jak przyznał sam autor w wywiadzie z 2006 roku, na kształt kompozycji duży wpływ miał wypadek, któremu Soule uległ w okresie, gdy pracował nad muzyką do czwartego The Elder Scrolls: "Moje auto koziołkowało kilkakrotnie na drodze międzystanowej, lecąc w kierunku zbliżających się pojazdów... Nie czułem strachu... Po prostu uzmysłowiłem sobie, że miałem dobre życie i będę musiał pożegnać się z nim w ciągu kilku sekund". Na szczęście skończyło się zaledwie drobnymi ranami, ale uczucie bliskości śmierci nie opuszczało go później, gdy komponował muzykę do Obliviona.
Soundtrack do gry The Elder Scrolls IV: Oblivion składa się z 26 ścieżek, dających niemal godzinę muzyki. Wszystkie kompozycje można zakupić np. za pośrednictwem last.fm, poniżej zamieszczam kilka odsłuchów:
---------------------------------------------------------------
'Najlepsza muzyka w grach':
---------------------------------------------------------------
Więcej oldskulowych klimatów na Facebooku:
Dla mnie niezapomniany fragment z gry w ktorym glowna role odgrywala muzyka jest Gothic 1 Stary Oboz, tylko nie w srodku zamku tylko jego obrzeza. Cos pieknego
Ta, miałem napisać to samo co Rojo ;p
Ale ok, żeby nie było totalnego off top'a. Ja się dziwię, że autor jeszcze nie napisał o Dragon Age. Toż to zbrodnia najczystsza jest.
Oblivion i Morrowind to najlepsze soundtracki Jeremy'ego Soule. Czekam na Skyrima :)
Muzyka w Oblivionie... Dobra, była całkiem przyjemna i klimatyczna, ale bardzo mało utworów nudziło się w ekspresowym tempie...
Dlatego obecnie nie odpalam Obliviona bez tego moda i pozostałych w serii: http://tesnexus.com/downloads/file.php?id=4191
Jeśli macie sugestie odnośnie tematyki następnego odcinka to walcie śmiało. Wybiorę coś z Waszych pomysłów :)
UWAGA ten gościu piszący list do redakcji nie żartuje - nie wiadomo jakie może mieć zamiary!!!!maniak i szaleniec albo desperat usiłujący dostać się na TOP on the top
Mam wrażenie, że to był wstęp do artykułu. No cóż, w końcu to muzyka - co o niej mówić, skoro można po prostu słuchać?
Serce mi się kraja, że ludzie stawiają muzykę z Oba wyżej od tej z Morrowinda ;( Albo kolejny art będzie o Morrowindzie, albo się rzucę ze Skały Karthaga!
A tak serio - bo raczej nie dasz dwóch części tej samej serii (i wyjdzie, że uważasz z tą Oba za lepszą, ale nie będę dyskutował - niby twój art (chociaż nazwa jednoznacznie wskazuje na to, że dążysz do obiektywizmu)), więc prosiłbym o coś jeszcze z RPG-ów. Mnie się np. rzuciła w uszy tajemniczościowa muzyka z KoTOR2 (kto powiedział, że dobra muzyka jest podniosła?), może Planescape Torment (nie dam głowy że nie było, muzyka z dachu i podobno ze spotkań z Deionarrą doskonale dopełnia całości), może Gothic 3, który ma ponoć jakąś symfoniczną (nie grałem)...ogólnie chciałbym coś, o czym nie każdy musi wiedzieć, coś, co może kogoś przyciągnąć do gry - np. muzykę z Oba każdy słyszał, a kto słyszał motyw z menu Morrowinda?
Czółko.
Moim skromnym zdaniem soundtrack Obliviona jest totalnie bity na łeb przez muzykę z Morrowinda :)
TESIII miał w sobie po prostu więcej magii i był bardziej kojący - przynajmniej dla mnie.
http://www.youtube.com/watch?v=VPw1nJxMvS0 - utwory w tym stylu są bardziej oderwane od naszego świata, co świetnie współgrało z konwencją gry i pozwalało na TOTALNE oderwanie się od rzeczywistości. Wydaje mi się że utwory z Obliviona są bardziej "realistyczne", "średniowieczne" - nie są to oczywiście dobre określenia, ale każdy wie o co chodzi.
Chociaż nie jestem jakimś wielkim wielbicielem Morka to jednak jednego zarzucić tej grze nie moge - świetnego soundtracku który budował genialny klimat tego świata.
Czekam na artykuł muzyki z Gothica...Soundtracku z dwójki a dokładniej z dodatku kiedy przemierzałem Jarkendar po raz pierwszy nie zapomne do końca życia:
http://www.youtube.com/watch?v=z9O_naB_4dU
Noo, a poza tym, to CoD - muzyka z początku kampanii rosyjskiej była piękna, idealnie klimatyczna. W United Offensive motyw z tamtego momentu był niestety wielokrotnie powtarzany, przez co się przejadł i stracił na epickości, ale w Kaliningradzie naprawdę świetną rolę pełnił. Reszta soundtracku też na pewno nie odstawała, ale nie pamiętam :p Ale i tak chciałbym zobaczyć Morrowinda, bo po raz kolejny ktoś krzywdzi mojego pupilka :( Wcześniej podły Howard Oblivionem, potem banda dzieciuchów hejcząca Morra bo nie ma wszystkiego max uproszczonego, teraz ty mówisz, że ma muzykę słabszą od Oba... (powiesz to, jeśli jej nie uwzględnisz jej w swoim cyklu, będzie to znaczyło, że ta z Oba należy do najlepszych a ta z Mora nie należy).
Ja proponuję opisać jakiś niedoceniany soundtrack np. z takich gier jak Fahrenheit czy Jade Empire. W te gry mało kto grał a klimat miały przecudny :) zwłaszcza dzięki muzyce
Niedługo seria Gothic obchodzić będzie swoje 10-lecie. 10 marca 2001 roku roku pierwsza odsłona Gothic miała swoją światową premierę. Proponuję cykl artykułów z soundtrackami: Gothic, Gothic II, Noc Kruka oraz Gothic 3. Tym bardziej, że muzyka w Gothicach, chyba jak w żadnej innej grze tak bardzo wpływa na klimat i stanowi jeden z najważniejszych filarów serii, stawiana niemal na równi z fabułą. W ogromnej ilości gier muzyka ma stanowić jedynie tło, w Gothicu jest zaś czymś więcej.
A co do soundtracka Oblivion to całkiem klimatyczny, nie powiem. Traci jednak bardzo jeżeli słucha się go poza grą. Zresztą także soundtrack Morrowind stanowił tło do gry i jeżeli słuchało się go poza grą to pryskał cały czar. Po dłuższej grze na muzykę w tych grach nie zwraca się uwagi... gdyż jest tak spokojna i magiczna, że idealnie pasuje do tego świata. W Obliviona na pewno zagram jeszcze raz, ponieważ na moim kompie chodziło na niskich detalach i jeżeli będę miał nowego kompa to zagram, aby ujrzeć piękno świata w całej okazałości.
Morrowind zdecydowanie bardziej mnie wciągnął. Niemniej Oblivion to wciąż kupa dobrej roboty i zabawa na wiele godzin ;). Muzyka może być.;]