Każdy z nas lubi proste i klarowne zasady. Właśnie to jest istotą "? -> ja pytam, Wy odpowiadacie". Zadaję Wam jedno pytanie, które związane jest (w zdecydowanej większości) z tematyką gier wideo. Waszym zadaniem jest odpowiedzieć na to pytanie. Prawda, że proste? No to lecimy...
Gry kojarzą się z przyjemnością, miłym spędzaniem czasu, relaksem, chwilowym oderwaniem od rzeczywistości, odstresowaniem - to oczywiste. Ale czy myślimy o grach pod kątem finansowym? Jeśli nie interesujemy się rynkiem gier komputerowych i związanymi z nim kwestiami (marketingowo-reklamowymi, giełdowymi itp.) to z aspektem finansowym gracz ma do czynienia tylko raz - podczas kupna gry. Ale czy cena zaproponowana przez sprzedawcę jest realną ceną, jaką powinniśmy zapłacić za ten konkretny produkt?
Podczas ostatniego naszego spotkania w zasadzie nie poruszyliśmy żadnego konkretnego tematu. Skupiliśmy się na tym, że o grach można i warto rozmawiać - nawet poważnie - i rzuciliśmy kilkoma pomysłami. W czasie jaki minął od poprzedniej publikacji powstało kilka koncepcji o czym można by napisać i dość spontanicznie stanęło na dzisiejszym temacie - cenach gier. Dlaczego kosztują tyle ile kosztują, dlaczego dystrybucja cyfrowa nie jest tak tania jak wydaje się mogła by być i tak dalej. Nadal jest to spokojna dyskusja, zdalna, ale marzy mi się, żeby przed rozpoczęciem roku akademickiego pogadać o grach w warunkach bardziej pubowych, na pewno będzie ciekawie.
Kiedy cena gry zaboli wreszcie konsumentów? To pytanie ostatnio zadaje sobie wiele osób obserwujących ceny gier dla 3DS-a. Czy sześćdziesiąt dolarów za produkcję na przenośną konsolkę to dużo czy mało? Czy rosnące ceny gier nie stanowią dzisiaj problemu?
Zastanawialiście się kiedyś, jaki procent ceny gry zostaje w kieszeni wydawcy, a ile na jej sprzedaży zarabia sklep? Z podobnym dylematem postanowiła zmierzyć się redakcja serwisu Eurogamer, która odpowiedzi na powyższe pytania poszukała u brytyjskich sprzedawców.
Poszedłem sobie wczoraj do Media Marktu na rytualny obchód ciekawostek z półek polskiego retailu. Było ciekawie jak zawsze, a czynniki przyczyniające się do niskiej sprzedaży gier w Polsce można długo wymieniać przy każdej typu wizycie w tego typu sklepie. I nie, nie będę się pastwić nad niewinnymi w gruncie rzeczy sprzedawcami ani niczym takim. Dziś oberwie się kierownikom działów i prowadzonej przez nich polityce cenowej.