Gry kojarzą się z przyjemnością, miłym spędzaniem czasu, relaksem, chwilowym oderwaniem od rzeczywistości, odstresowaniem - to oczywiste. Ale czy myślimy o grach pod kątem finansowym? Jeśli nie interesujemy się rynkiem gier komputerowych i związanymi z nim kwestiami (marketingowo-reklamowymi, giełdowymi itp.) to z aspektem finansowym gracz ma do czynienia tylko raz - podczas kupna gry. Ale czy cena zaproponowana przez sprzedawcę jest realną ceną, jaką powinniśmy zapłacić za ten konkretny produkt?
O kwestii finansowej zaczałem myśleć kilka dni temu, kiedy w poszukiwaniu Dead Island i Space Marine przeczesywałem sklepy i hipermarkety (a dzieje się to rzadko, bo gry zazwyczaj kupuję w sklepach internetowych - nie mylić z aukcjami, w których na grę skuszę się jedynie, kiedy cena jest wyraźnie niższa niż w sklepach internetowych).
Moją uwagę przykuło kilka tytułów w jednym ze sklepów. Na jednej z półek dostrzegłem Arcania: Gothic 4 za niecałe 120 zł. Sam fakt, że cena jest sporo zawyżona jest oczywisty, ale najśmieszniejsze było to, że na półce obok w tym samym sklepie stała ta sama gra w Platynowej Kolekcji za 59 zł (to samo w przypadku Two Worlds 2 - ceny 120 i 60 w platynie). Jesteśmy nadal w tym samym sklepie, szukamy Call of Juarez: Więzy Krwi. Jest! Cena? 79,90 zł. Kupujemy, wychodzimy ze sklepu nieświadomi, że w tym samym sklepie można było kupić Call of Juarez: Revolver Edition (zawierające CoJ, CoJ: Więzy Krwi i Map Pack) za 39,90 zł.
Przenieśmy się do innego hipermarketu. Mamy nadzieję, że ceny tam będą REALne. Czy tak jest w rzeczywistości? Z pewnością - o ile cena 120 zł. za grę Wheelman, którego można było kupić za dychę w Biedronce jest dla nas do przyjęcia.
Idziemy do ostatniego sklepu. DIRT 3 fajną grą jest, ładnie wygląda na półce, seria popularna - pokusimy się! Widzimy grę na sklepowej półce - cena 119,99 zł. Zaraz, zaraz - to kilka miesięcy temu premierę miał DIRT 2, czy 3? Bo na półce jak byk stoi DIRT 2, a pod nim plakietka z ceną 119,99. Czy to pomyłka? Ależ oczywiście, że nie. DIRT 2 w cenie DIRT 3 - to dopiero promocja! Pomijając fakt, że w sklepach internetowych bez problemu można dostać DIRT 2 za 19 zł...
Jakie są wnioski? Jeśli znamy się na cenach gier i wiemy ile za dany tytuł powinniśmy zapłacić to takie numery mogą nas jedynie zachęcić do takich jak to przemyśleń. Problem mają osoby, które gry kupują od święta (czy też dlatego, że dziecko/wnuczek/chrześniak sobie zażyczył), nie mają odpowiedniej wiedzy w dziedzinie cen gier wideo - skazane są na "robienie ich w konia". Nie wiem, czy wynika to z faktu, że sklepy i hipermarkety szukają idiotów, czy dlatego, że ceny w nich ustalają (jak to określił g40st, kiedy mu o tym mówiłem), potocznie mówiąc, "sprzątaczki". Wiem natomiast, że będąc graczem warto interesować się tym tematem - zaglądać na strony sklepów internetowych i śledzić allegro. Wtedy mamy pewność, że jeśli ktoś będzie chciał zabrać nam nasze ciężko zarobione/zaoszczędzone pieniądze z 70% nadwyżką to tylko zaśmiejemy się pod nosem, odłożymy "okazję" na półkę, a kupimy rzeczywisty rarytas (Dead Island za 69,90 zł. w hipermarkecie, Space Marine za 70 zł. na Allegro). Wam i sobie życzę jak najwięcej gier w niskich cenach bez znaczenia, czy to w prawdziwych sklepach, czy to w sklepach internetowych.
A Wy uważacie, że znacie ceny gier i nikt Was nie wyroluje? I z jakimi niedorzecznościami sklepowymi w temacie gier się spotkaliście?