Recenzja filmu "Rush" ("Wyścig") - Hunt i Lauda w pojedynku o mistrzostwo F1
Książka "Zwycięska formuła" – David Coulthard został coachem
Recenzja gry F1 2017 - produkcja godna królowej motosportu, tylko ten Jeff...
Piękne kobiety, szybkie samochody - recenzja Motorsport Manager
F1 2015 i symboliczny brak kariery
Premiera F1 2014 bez emocji - kiedyś było lepiej… (retro unboxing)
Jeśli przed Grand Prix Austrii miałbym wytypować kierowcę, który wygra wyścig, z pewnością postawiłbym na któregoś z kierowców Mercedesa. Na pewno nie przypuszczałbym jednak, że po kwalifikacjach na pierwszych pozycjach startowych ustawią się oba Williamsy oraz że zespół Red Bulla na swoim domowym torze (w końcu to Red Bull Ring) pokaże się z aż tak złej strony. Jak zwykle emocji było naprawdę sporo.
Za nami Grand Prix Kanady, wyścigu z najbardziej emocjonującą (i nieprzewidywalną) końcówką w tym sezonie. Wydawało się, że nieuchwytne, jak dotąd, Mercedesy pewnie zmierzają po kolejny z rzędu dublet, jednak Formuła 1 udowodniła, że nie nadarmo nazywa się ją (i jest nią w istocie) królową sportów motorowych - zgotowała nam zakończenie, o którym z pewnością wspominać będziemy do końca sezonu.
Dawno już nie mieliśmy okazji oglądać tak emocjonującego wyścigu jak ten, który odbył się dziś w Monako. Co prawda uliczny tor w Monte Carlo jest ciasny i nie wybacza żadnych błędów, przez co safety car wyjeżdża z pit-stopu nader często, ale to nie o kraksy i kontakty tu chodzi - mieliśmy dziś okazję podziwiać wspaniałą walkę kierowców, a więc to za co tak bardzo kochamy Formułę 1!
Czy ktoś jest w stanie zatrzymać Mercedesa? Przez ostatnie lata mówiliśmy tak o Red Bullu, ale sezon 2014 jest inny... Lewis Hamilton i Nico Rosberg ścigają się w zupełnie innym Grand Prix niż reszta stawki. Dzisiejszy wyścig na torze Catalunya nie obfitował może w efektowne manewry i raczej nie przejdzie do historii Formuły 1, ale jak to bywa w F1 - to nie safety car i deszcz decydują o atrakcyjności wyścigu. GP Hiszpanii już za nami!
Mercedes po raz kolejny rozdaje karty. Grand Prix Chin utwierdziło nas w przekonaniu, że niemiecki zespół znalazł złoty środek na rewolucyjność tegorocznych zmian w regulaminach technicznych. Mercedesowi, póki co, nie są w stanie zagrozić ani Red Bulle, ani tym bardziej Ferrari czy McLareny. Sam wyścig to bezproblemowa ucieczka Hamiltona od startu do mety i roszady na dalszych pozycjach.
Cóż to był za wyścig! Grand Prix na Sakhir to pierwszy w historii nocny wyścig na tym torze, ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsze są emocje, jakich dostarczyli nam kierowcy podczas dzisiejszego wyścigu. Wiele bratobójczych pojedynków, ryzykowne manewry, safety car i restart na kilka okrążeń przed końcem. Z Bahrajnu wyjeżdżamy niezwykle zadowoleni.
Drugi w sezonie 2014 wyścig Formuły 1 odbył się w malezyjskim Kuala Lumpur. Kierowcom, po bardzo wymagających kwalifikacjach (pogoda dała im się we znaki, oj dała) udało się wreszcie stanąć na prostej start-stop podczas niedzielnego Grand Prix. Widać, że zespoły i sami zawodnicy coraz lepiej czują nowe bolidy, jednak mimo wszystko nie obyło się bez sensacji. Cóż, taka już jest F1...
Do teraz nie mogę pukładać sobie w głowie tego wszystkiego, co zobaczyliśmy na pierwszym w sezonie 2014 wyścigu na torze Albert Park w Melbourne. Ricciardo i Magnussen na podium, Vettela problemy z bolidem, McLareny w formie, zagubiony Raikkonen, dyskwalifikacja drugiego zawodnika Red Bulla, piski opon są głośniejsze od ryku silników... Czy to na pewno Formuła 1?
Już za tydzień w australijskim Melbourne startuje kolejny sezon Formuły 1. Królowa sportów motorowych zmienia się z roku na rok, jednak tegoroczne zmiany są tak rewolucyjne, iż mówi się o tym, że są to najpoważniejsze zmiany w całej historii F1! Zmiany dotyczą nie tylko regulaminu technicznego, ale i sportowego. Zespoły będą musiały się do nich przystosować, ale nie lada wyzwanie stoi przede wszystkim przed zawodnikami. Sezon 2014 zapowiada się naprawdę wyśmienicie!
Ostatni w sezonie 2013 wyścig o Grand Prix Brazylii nie zawiódł, ponieważ oglądaliśmy Formułę 1, jaką kochamy - mnóstwo manewrów wyprzedzania, kilka kontaktów, wlepiane przez sędziów kary i wzruszające chwile. Szkoda tylko, że wyczekujących dramatycznej końcówki kibiców zawiódł deszcz. Żegnamy sezon 2013 i z niecierpliwością wyczekujemy pierwszych informacji, przecieków i zdjęć bolidów na sezon 2014.