F1 - po wyścigu # Formula 1 Grand Prix de Monaco 2014 - barth89 - 25 maja 2014

F1 - po wyścigu # Formula 1 Grand Prix de Monaco 2014

Dawno już nie mieliśmy okazji oglądać tak emocjonującego wyścigu jak ten, który odbył się dziś w Monako. Co prawda uliczny tor w Monte Carlo jest ciasny i nie wybacza żadnych błędów, przez co safety car wyjeżdża z pit-stopu nader często, ale to nie o kraksy i kontakty tu chodzi - mieliśmy dziś okazję podziwiać wspaniałą walkę kierowców, a więc to za co tak bardzo kochamy Formułę 1!

Z wyścigu zaraz po rozpoczęciu okrążenia formującego musiał wycofać się Pastor Maldonado (może to i lepiej?), który utknął w swoim gridzie. Mechanicy Lotusa wepchnęli go do alei serwisowej, jednak nie potrafili uporać się z awarią do rozpoczęcia startu.

Sebastian Vettel z problemami już na starcie.

Kiedy tylko czerwone światła zgasły, jak z procy wystrzeliły dwa Mercedesy (Nico Rosberg startował z pierwszej pozycji, Lewis z drugiej). Już po kilku zakrętach, przed nawrotem przy hotelu, doszło do kontaku między Jensonem Buttonem i Sergio Perezem. Brytyjczyk był w stanie kontynuować wyścig, jednak dla Pereza był to koniec. Bolid trzeba było usunąć z toru, na którym pojawił się już samochód bezpieczeństwa. Chwilę po restarcie jadący w czołówce Vettel poinformował swój zespół, że w jego bolidzie nie ma mocy. Wyprzedzany przez niemal wszystkich kierowców Niemiec dojechał do alei serwisowej, w której spędził ładne kilkadziesiąt sekund i o dziwo został wypuszczony przez mechaników... by dosłownie kilka sekund po wyjeździe zgłosić problemy skrzyni biegów na "jedynce". Kiedy Rosberg i Hamilton oddalali się od reszty stawki i ścigali się w osobnym, wewnętrznym Grand Prix Mercedesa, sędziowie zajęli się sprawą źle ustawionych na starcie (przez brakujący bolid Maldonado) Chiltona, Bianchiego i Gutierreza. Ostatecznie każdy z nich otrzymał 5-sekundową karę stop&go. Chwilę później z wyścigu wycofał się Daniil Kvyat.

Koniec wyścigu dla świetnie jadącego Adriana Sutila.

Okrążenie nr 26: świetnie jadący do tej pory Adrian Sutil po wyjeździe z tunelu i przed dohamowaniem do szykany uderzył w bandę. Niebezpiecznie "zaparkowany" bolid oraz mnóstwo kawałków przedniego skrzydła zmusiły sędziów do wypuszczenia po raz drugi w tegorocznym Grand Prix Monaco samochodu bezpieczeństwa. Kierowcy zaczęli zjeżdżać do pit-stopów, gdzie miało miejsce kolejne niebezpieczne wydarzenie. Jean-Eric Vergne został za wcześnie wypuszczony przez swoich mechaników i niemal zderzył się z Magnussenem. Sędziowie nałożyli na Vergne'a karę przejazdu przez aleję serwisową. Pech nie opuścił kierowcy Toro Rosso także kilka kółek później, bowiem z dymiącą jednostką napędową musiał on zakończyć wyścig.

Niebezpiecznie w pit-stopie i kara dla Jeana-Erica Vergne'a.

Jadący do tej pory na piątym miejscy Felipe Massa na swoją pierwszą wymianę opon zjechał dopiero na... 45. okrążeniu. Brazylijczyk spadł wówczas na jedensaste miejsce. Chwilę później z wyścigiem pożegnał się zespołowy kolega Massy - Valtteri Bottas. Siedemnaście okrążeń przed końcem wyścigu Esteban Gutierrez zaparkował swój bolid bokiem do kierunku jazdy, kilka metrów przed zjazdem do alei serwisowej. Gutierrez wywinął bączka, ponieważ w jego Sauberze przebita była tylna opona. Kibice przygotowani już byli, że na torze po raz kolejny pojawi się safety-car, jednak porządkowi na torze szybko uporali się z kłopotliwym zatorem. Stawka składała się już tylko z czternastu kierowców.

Kilka okrążeń przed końcem wyścigu, nie odstępujący do tej pory Rosberga na więcej niż 1-1,5 sekundy Hamilton zaczął nagle tracić do Niemca po kilka sekund na okrążeniu. Brytyjczyk poinformował swój zespół, że nie widzi na lewe oko, ponieważ dostał się do niego brud. Problemem Hamiltona nie było już odrabianie strat do Rosberga, ale obrona przed zbliżającym się do niego w zastraszającym tempie Daniela Ricciardo. Podczas gdy Hamilton bronił się przed kierowcą Red Bulla, doszło jeszcze do niegroźnego kontaktu Raikkonena z... bandą w najwolniejszym zakręcie toru. Fin zablokował przy tym Magnussena.

Nico Rosberg nie ścigany przez nikogo jako pierwszy przekroczył linię mety, drugi był Hamilton, któremu jednak udało się wybronić przed trzecim Ricciardo.

Ekscytujące Grand Prix Monako zapamiętamy przede wszystkim z ekscytującej walki na czele stawki, awarii bolidów oraz kilku kontaktów. Brawa należą się Bianchiemu, który dojechał do mety na dziewiątej pozycji (pierwsze w historii punkty dla Marussi!), jednak chwilę wcześniej otrzymał on od sędziów karę stop&go za złe zastosowanie poprzedniej kary (Bianchi odbył ją, kiedy na torze obecny był safety-car). Całkiem nieźle w Monako sprawdził się także zespół McLarena, któremu udało się wywalczyć punkty. Alonso otarł się o podium, a Hulkenberg jak zwykle był szybki.

Za dwa tygodnie widzimy się na Grand Prix Kanady!

<Spodobał ci się tekst? Wpisy i felietony przypadły ci do gustu? Polub growo&owo na Facebooku ^^ Znajdź mnie też na Google+>

barth89
25 maja 2014 - 16:56