Myst najlepsza gra na rozgrzanie szarych komórek i przeżycie wielkiej przygody z książkami w tle.
W co gracie w weekend? #376
W co gracie w weekend? #375: Halo TMCC, Ultra Street Fighter IV, Fez i Gears of War 3
W co gracie w weekend? #359: Captain Toad
Łamigłówki z Adamem Jensenem – minirecenzja Deus Ex GO
Recenzja Gunpoint - najlepszy szpieg na 1/4 etatu
Pod drzwiami domu ktoś zostawił karton z naklejonym napisem „Karmić Cukierkami”. W pudełku wycięta jest okrągłą dziura, przez którą wygląda z zaciekawieniem tajemnicza zawartość. Co siedzi w środku? Prawdę mówiąc nie wiem. Kojarzy się to trochę z żabą, ale ma wystające zęby, blisko osadzone oczęta i jest równie urocze jak zwierzaki rysowane w stylu chibi... No i zżera cukierki.
Zapraszam do czwartego artykułu z cyklu „Była taka gra”. Zgodnie z jego koncepcją, przedstawiam kolejny z tytułów, które kiedyś były uważane za ciekawe i oryginalne gry ale z jakiegoś powodu nie doczekały się jeszcze ani jednej kontynuacji, remake’u, rebootu i w ogóle jakoś o nich ucichło. Tym razem: The Sting! Kariera Gangstera.
Główny bohater gry nazywa się Matt Tucker i jest złodziejem-włamywaczem, który właśnie wyszedł z więzienia i próbuje zacząć od nowa swoją karierę. Gier o różnego typu gangsterach mamy już właściwie niemałą stertę, ale ta jest naprawdę wyjątkowa.
Ilu jest niezależnych deweloperów, tyle pomysłów na rozgrywkę. The Bridge nie odstaje od takiego założenia prezentując charakterystyczny gameplay z domieszką tajemniczości oraz nutką charakternej oprawy graficznej. Doskonałe połączenie w indie game?
Jak najbardziej. Most to przed dość enigmatyczna fabuła: wcielając się w nieznanego, starszego pana przemierzamy kolejne, mocno niepokojące lokacje, manipulując przy tym otoczeniem. Nic prostszego!
Nie jestem fanem platformówek. Zagrałem w ledwie garstkę, więc moje doświadczenia z tym typem rozgrywki są raczej mizerne. Z grami logicznymi zbytnio też nie jestem za pan brat. Częściej zdarzało mi się rozsiadać przy klasycznych przygodówkach, jednak było to na tyle dawno, że obecne twory nie są mi już zbyt dobrze znane. Nagle, znikąd, pojawia się na Steamie gra pod nic nie mówiącą nazwą „The Cave”. Chwila przy trailerze, rzut okiem na opis i już wiedziałem, że to będzie coś dla mnie!
Zgodnie z namową w komentarzach pod wpisem dotyczącym moich wrażeń z gry Portal 2, postanowiłem wrócić do poprzedniej odsłony produkcji firmy Valve. Po ostatnich zmaganiach w Aperture Science Enrichment Center, oczekiwałem po jedynce tego samego, w nieco innym wydaniu. Po odbytej przygodzie, z czystym sumieniem mogę potwierdzić, że dokładnie to dostałem. Krótszy, inny pod względem zagadek, równie zabawny co dwójka, i przede wszystkim ponownie bardzo wciągający. Zapraszam na krótki komentarz i moje małe porównanie do sequela.
Zdecydowanie można mnie nazwać zacofanym geekiem komputerowym. Szczerze powiedziawszy nigdy za produktami Valve nie przepadałem. Zawsze ten amerykański gigant kojarzył mi się z CSem, w którego od zawsze lamiłem, z Half-lifem, który swoim klimatem mnie nie przekonywał, czy w końcu uroczym left 4 dead, ktory nie był tym czego oczekiwałem od gry nastawionej na mashowaniu zombie (co dało mi na przykład killing floor). Jestem jednak w stanie zrozumieć to wręcz uwielbienie nad dokonaniami Gaba Nowella i współpracującej ekipy. Z tekstu wynika poniekąd zakończenie omawianego tytułu, którego starałem się nie spoilować, niemniej ostrzegam przed ostatnim akapitem.
Pustka, otchłań, próżnia... piekło? Jakkolwiek by nazwać to miejsce, żadne z tych określeń nie odda w pełni przerażającego zamysłu, jaki się za nim ukrywa. To miejsce kary, swoisty czyściec, będący rzeźnią dla złych uczynków. To suteF. Piekło niebieskich ludzików.
Dziwna grafika, niepokojący minimalizm i praktycznie brak interfejsu - co jest takiego intrygującego w And Yet It Moves?
Studio Die Gute Fabrik zapowiedziało, że gra Where Is My Heart? trafi na komputery PC, Mac i Linux. Produkcja została wydana w ubiegłym roku w serii PlayStation Minis, dostępnej dla posiadaczy PSP oraz PlayStation 3. Na pierwszy rzut oka to typowa niewielka gierka logiczna z sympatyczną oprawą. Swego czasu produkcja zrobiła jednak na mnie spore wrażenie, bo jest niezwykle pomysłowa i absolutnie klimatyczna.
Podskakujące piersi, układanie kuleczek, uzależnienie i boski multiplayer. Wszystko w 2D. Już nie muszę płakać po nocach, bo Magical Drop powraca ;(! Seria Magical Drop na zawsze ma w moim sercu odpowiednie miejsce, zarezerwowane dla nielicznych gier arcade’owych i nielicznych puzzlerów. Znaczy się najlepszych, ponieważ pomimo mej miłości do wielu gier gatunku to niewiele z nich zasługuje na taki aplauz jak seria od Data East.
Jedynka była okej, dwójka była bardzo dobra, trójka jest ponadczasowa oraz prze-świetna, w F niestety nie grałem za dużo… ale teraz nadchodzi piątka. Poniżej 10$, na PC, w HD. To będzie najlepsza gra logiczna od bardzo dawna.