Where Is My Heart? – jedna z najlepszych gier indie 2011 roku którą łatwo ominąć - Hed - 9 grudnia 2011

Where Is My Heart? – jedna z najlepszych gier indie 2011 roku, którą łatwo ominąć

Hed ocenia: Where is my Heart?
80

Where Is My Heart to opowieść inspirowana zdarzeniem z życia jednego z twórców, który zabłądził w lesie z rodzicami. Traumatyczne doświadczenie pokazało mu kruchość relacji między bliskimi i jak przezwyciężać tego typu problemy. Od razu uspokajam osoby nie przepadające za grami o poważnych tematach, które zwykle są pretensjonalne do bólu. Studio Die Gute Fabrik zamienia te ponure zdarzenie w nostalgiczną, ale jednak absolutnie sympatyczną produkcję.

W skrócie: najlepszy minis? | jedna z najciekawszych gier niezależnych 2011 roku | oryginalna platformówka | przeurocza przygoda | recenzja niezwykłej gry za 20 złotych.

Niemal każda dobra gra opowiada historię, zawiera się w jakiejś całości i przenosi gracza do innego świata, którego ramy wyraźnie nakreśla. Nawet Angry Birds ma przecież konkretny cel i tło fabularne. Where Is My Heart dzieli się z nami tajemnicami swojego uniwersum oszczędnie, ale za pomocą wysublimowanych środków: wyrwanych z kontekstu cytatów, nietypowo skonstruowanych poziomów oraz perfekcyjnie zestawionego zlepka pikseli i muzycznych pejzaży. To niezwykła, choć krótka podróż.

Gra jest dostępna w serii minis, co oznacza, że można odpalić ją na PSP i PlayStation 3. Posiadacze abonamentu PlayStation Plus dostali ją za darmo. Pozostali użytkownicy mogą kupić ją za 20 złotych w PlayStation Store.  

Na czym polega sama zabawa? Mówiąc ogólnikowo, chodzi o połączenie platformówki z grą logiczną, w której mamy do dyspozycji trzech bohaterów. Rodzina potworów może pomagać sobie nawzajem: tworzyć kolumny i w ten sposób przeskakiwać na wyższe platformy. Bardzo szybko twórcy wprowadzają nowe elementy do tego standardowego modelu. Grupując naszych podopiecznych na konkretnych „przyciskach” możemy zamienić ich w ulepszone wersje, posiadające nowe umiejętności.

Wszystko to wydaje się proste i takie właściwie jest. Gdyby nie jeden mały detal - poziomy zostały podzielone na pola i przemieszane w wariacki sposób. Przechodzimy w prawo, a postać wychodzi w kadrze po lewej. Biegniemy przed siebie widząc bezpieczną platformę na sąsiednim obrazku i spadamy na zabójcze kolce w ujęciu umieszczonym w innej części ekranu. Poszatkowanie etapów ma zaburzyć percepcję i zbić z tropu. Najprostszy poziom nagle staje się wyzwaniem dla wyobraźni.

Każdy z potworków w grze może przeistoczyć się w swoje super alterego. Pierwszy z nich zamienia się w człekokształtnego rogacza, który może wykonywać podwójne skoki. Drugi przeobraża się w nietoperza i może odkrywać ukryte platformy. Trzeci ludek, pomarańczowy, staje się za to duchem. Jego umiejętnością jest obracanie planszą i przeskakiwanie do innych kadrów.

W świecie prostych pomysłów liczy się przekucie ich na wciągającą rozgrywkę opakowaną w wymuskaną grafikę i muzykę. Die Gute Fabrik osiągnęło sukces, bo Where Is My Heart intryguje od początku do końca i sprawdza się świetnie. Co kilka poziomów jesteśmy raczeni pewnymi nowinkami, dzięki czemu cały czas musimy mocno kombinować. Zdarza się, że przesadne poszatkowanie leveli męczy – zwykle jednak dość szybko wracałem do gry, zaintrygowany następnymi patentami.

Wysmakowanie graficzne gry Die Gute Fabrik widzicie na obrazkach i filmie. Graficy z tego studia potrafili tak zestawić piksele na ekranie, aby obudzić w odbiorcy drzemiące pokłady retronostalgii. Kolaże muzyczne składające się ze spokojnych kompozycji i odgłosów tła także przyjemnie łaskoczą umysł. W grze widzę tylko dwa minusy. Sterowanie nie zawsze reaguje tak jak powinno. Po drugie, gra jest krótka (2-4 godziny), co dla niektórych może być problemem.

Niedługo pojawi się ścieżka dźwiękowa z gry. Będziemy mogli kupić 11 utworów za 7 euro. Die Gute Fabrik reklamuje to wydarzenie na swoim blogu sympatycznymi animacjami i samplami.

Where Is My Heart to krótka wycieczka do świata pomysłowych platformówek. Warto jednak wybrać się w tą zaskakująco błyskotliwą podróż. Gra błyszczy nie tylko na tle innych minisów. To także jedna z najciekawszych produkcji niezależnych tego roku, którą bardzo łatwo pominąć. W końcu seria minis nie cieszy się szczególną popularnością i zaufaniem (podobnie zresztą jak Xbox LIVE Indie Games na Xboksie 360). Nie pozwólcie, aby ta perełka została zapomniana.

Hed
9 grudnia 2011 - 17:12