Medal of Honor: Allied Assault vs Call of Duty - która z nich wygra wojnę?
Modern Warfare i poprawność polityczna - post scriptum
Czy restart Call of Duty Modern Warfare wygra z polityczną poprawnością?
Kilka słów o tym, jak EA załatwiło Activision
Call of Duty w futurystycznym potrzasku
Trylogia Modern Warfare jednak faktem!
Na Call of Duty można psioczyć i narzekać, że co roku to wydawane jest to samo, że nie ma tam ani krzty ewolucji (o rewolucji nie wspominając), że grają w to same n00by, bo dla hardcore’owców jest Battlefield, ale takiej grywalności w multiplayerze oferuje niewiele produkcji.
Po stworzeniu dwóch gier z serii Call of Duty („trójka” oraz World at War) których akcja toczyła się podczas II wojny światowej, w 2010 roku studio Treyarch wypuściło na świat pierwszą część Black Ops, prezentującą nowe dla serii okoliczności – stawał przed nami szereg zadań w różnych zakątkach świata w trakcie zimnej wojny, a nietypowe dla CoD-ów podejście do narracji zaskarbiło sobie grono sympatyków. Black Ops okazał się oszałamiającym komercyjnym sukcesem – pobił należący do Modern Warfare 2 rekord sprzedaży w ciągu pierwszego dnia (ponad 5,6 miliona nabywców), a przy tym jako pierwsza gra z serii zarobił więcej niż następca w analogicznym okresie czasowym. Osiągnięcia Black Ops pozwoliły na spory kredyt zaufania ze strony Activision w stosunku do Treyarch – a to ma zaowocować największym od czasów pierwszego Modern Warfare „zatrząśnięciem w posadach” świata Call of Duty.
DICE nie spoczywa na laurach i, wydawałoby się, nieustannie pracuje nad jakąś nową zawartością dla swojej flagowej marki. W natarciu są trzy dodatki. O ile o ostatnim nie wiemy jak narazie nic, a DLC zapowiedziane na jesień będzie tym, na co czekają prawdziwi fani serii Battlefield (ogromne mapy, nowe pojazdy), o tyle czerwcowy dodatek, zatytułowany Close Quarters, może nieźle namieszać - nie tylko w całej serii (Close Quarters jest jakby na przekór idei Battlefielda), ale też w szeregach konkurencji.
W piątek, 20 kwietnia 2012 roku odbył się protest polegający na projekcie blackout. Powodem takiego stanu rzeczy jest olanie pecetowej wersji Call of Duty: Modern Warfare 3 przez właściciela marki, którym jest kontrowersyjna firma Activision. Komputerowi gracze postanowili w ten sposób przypomnieć o swoim istnieniu i ukazać tym samym wyraz swojego niezadowolenia.
Od jakiegoś czasu modne stało się krytykowanie serii Call of Duty. Przeciwnicy marki jeżdżą po niej ile się da wytykając jej wady, zaś zwolennicy bronią jej ile sił w palcach. Sam swego czasu negatywnie wypowiadałem się na jej temat. W końcu postanowiłem odpuścić i poszukać czegoś w podobnych klimatach. Co by nie mówić o wtórności kolejnych odsłon, trzeba przyznać, że seria trzyma ustalony od lat poziom rozgrywki. W niniejszym felietonie napiszę o tym co chętnie bym w niej zmienił.
Od początku było wiadomo, czym ma być Call of Duty: Modern Warfare 3. Przeefektowny (może nawet efekciarski) singiel, multik który potrafi zajmować tygodniami, a nawet miesiącami, do tego szereg ciekawych misji do wykonania w dwie osoby (operacje specjalnie i tryb przetrwania). I tym właśnie ta gra jest. Wszystkie części składowe zostały wykonane przynajmniej dobrze, albo bardzo dobrze. Twórcy nie kryli się z tym, że zamierzają pociągnąć znane z serii rozwiązania jeszcze dalej. Postawili na znaną kartę i w mojej ocenie - a także patrząc po wynikach sprzedaży - było to opłacalne posunięcie. Fani cyklu powinni być usatysfakcjonowani, dostali masę niezobowiązującej rozrywki. W tej grze poczują się jak ryba w wodzie.
Premiera kolejnej odsłony najlepiej sprzedającej się serii gier zbliża się wielkimi krokami. Już za 3 tygodnie pojawi się na sklepowych półkach na całym świecie, próbując tym samym pobić kolejny rekord sprzedaży. Czy uda się wykonać zadanie?
Są w naszym świecie pewne stałe, ich niezmienność zapewnia nam spokojny sen i łatwiejsze pojmowanie otaczającej nas rzeczywistości. Jednym z takim elementów otoczenia który od 1923 roku praktycznie się nie zmienia jest magazyn Time. Znalezienie się na jego okładce, to wielkie wyróżnienie, bo byle kto lub byle co się tam nie pojawia. Wczoraj trafiłem w sieci na newsa który wywraca wszystko do góry nogami. Okładka tygodnika stanie się reklamą nadciągającej wielkimi krokami nowej odsłony Call of Duty: Modern Warfare 3 - Activision, diabeł branży według niektórych, wyciągnął swoje macki i chce zmieniać nasz spokojny świat. Czy aby na pewno?
Sporo się ostatnio zrobiło szumu wokół nowego Call of Duty i nowej usługi którą uruchamia Activision. Poziom nienawiści, często mocno bezrozumnej, wylewanej przez graczy w kierunku koncernu zwyczajnie mnie przeraża. Do tego mocno niepokojącym jest fakt, że zwyczajne czytanie ze zrozumieniem, skojarzenie kilku faktów ze sobą przysparza wielu ludziom tak ogromnych problemów. Ja tymczasem nie widzę nic złego ani w Elite, ani w tym jak wygląda nowy Modern Warfare.
Czytając zapowiedzi nowego Need for Speeda wielu starszych stażem graczy może się mocno ucieszyć. Jedną z gier które na ośmiobitowych komputerach wciągały jak mało co były bowiem wyścigi – przez całe Stany Zjednoczone. Graficznie nie tak doskonałe jak nowe produkcje, jednak grywalnością nadrabiały wiele swoich braków. Zresztą, wtedy pod względem oprawy The Great American Cross-County Road Race (w skrócie Road Race, bo pełny tytuł nie mieścił się na kasecie) stał na wysokim poziomie.