Od jakiegoś czasu modne stało się krytykowanie serii Call of Duty. Przeciwnicy marki jeżdżą po niej ile się da wytykając jej wady, zaś zwolennicy bronią jej ile sił w palcach. Sam swego czasu negatywnie wypowiadałem się na jej temat. W końcu postanowiłem odpuścić i poszukać czegoś w podobnych klimatach. Co by nie mówić o wtórności kolejnych odsłon, trzeba przyznać, że seria trzyma ustalony od lat poziom rozgrywki. W niniejszym felietonie napiszę o tym co chętnie bym w niej zmienił.
Zacznę od tego, czego najbardziej mi brakuje, a brakuje tu swobody. Nie mam nic do liniowej rozgrywki jeśli jest dobrze rozplanowana i emocjonująca, ale przydałoby się kilka misji prezentujących coś innego, nowego. W których moglibyśmy pilotować odrzutowcem, sterować czołgiem czy innymi pojazdami, nawet w małym zakresie, takim jak chociażby w Crysis 2. Takie urozmaicenie byłoby nie lada odskocznią dla rutynowych zadań w całej kampanii.
Kolejną rzeczą do zmiany byłyby mapki, a właściwie ich rozmiar, przynajmniej w kilku wybranych przez twórców etapach, z udziałem wyżej wymienionych pojazdów. Coś podobnego widzieliśmy w Call of Duty 2 prowadząc czołg. Tyle, że moim marzeniem byłoby pójście krok do przodu.
Pierwszoosobowe strzelaniny znane są z mało porywającą linią fabularną. Trochę szkoda, ponieważ zachęcałaby ona do dalszego poznawania historii. Wcale nie musi być nie wiadomo jak rozbudowana i generalnie fabuła z Black Ops jest dla mnie całkowicie satysfakcjonująca. Szkoda tylko, że jest to jedyny wyjątek od reguły. W większości odsłon jest ona przedstawiona chaotycznie, co dodatkowo odwraca uwagę gracza, szkoda.
Skrypty bym zostawił, ale zmieniłbym ich częstotliwość występowania, bo w ostatnich częściach jest ich zwyczajnie za dużo. Brakuje mi tu klimatycznych pojedynków z przeciwnikami, bo wszystko sprowadza się do ekstremalnie szybkiej rozgrywki, wybuchów co sekundę oraz chowania się co chwilę za osłoną z czerwonym ekranem na czele. Wiem, że fani właśnie za to uwielbiają Call of Duty, ale uważam, że przydałoby się tu kilka spokojniejszych, etapów. Dzięki czemu oprócz widowiskowych misji, twórcy dorzuciliby kilka łagodnych co znacząco wydłużyłoby czas jej ukończenia.
A skoro już przy tym jesteśmy to napomknę tylko tyle, że obecne odsłony są za krótkie. Nim się człowiek spostrzeże, już widzi napisy końcowe. Pierwsze dwie części prezentowały się pod tym względem lepiej. Szczególnie dwójka ma wystarczająco długą kampanię.
Na końcu pozostawiłem sobie silnik gry, a ten do młodych nie należy. Pierwszy raz w obecnej formie pojawił się w Call of Duty 2. W czwórce wyraźnie go poprawiono, a od tamtego czasu, czyli roku 2007 zmiany w oprawie wizualnej są czysto kosmetyczne, zaś w sterowaniu minimalne. Nie wspominając już o dennej sztucznej inteligencji, ale tą można jeszcze w pewnym sensie przeboleć, choć osobiście wolałbym aby ją poprawili, przynajmniej przy bardziej wymagających jednostkach. Oprawa artystyczna jest bez zarzutu i to ona w głównej mierze powoduje, że jak na tak zacofany engine, gra wygląda całkiem przyzwoicie. Efekty również są całkiem niezłe, a modele postaci dość szczegółowe. Niestety na każdym kroku można dojrzeć archaiczność technologii na której oparta jest najbardziej zyskowna gra na świecie. Ograniczone mapy o kwadratowej strukturze, z małą ilością poligonów psują wizualne wrażenia. Jednak to co najbardziej przydałoby się poprawić to fizyka gry. Strzelanie z broni jest mało wyraźne, nie czuć w ogóle odrzutu, z każdej pukawki strzela się niemalże tak samo plastikowo. Ponadto poruszanie się oskryptowanych pojazdów woła o pomstę do nieba, bo poruszają się one jak w produkcjach sprzed dekady. Od razu czuć korzenie tego silnika – id Tech 3 wydanego w 1999 roku.
Na tym kończę swoje wywody i czekam na Wasze propozycje zmian w serii Call of Duty. Z całą pewnością część z Was najchętniej nic by w niej nie zmieniło, dlatego liczę na uzasadnienie swojej decyzji oraz na interesującą i kulturalną dyskusję w komentarzach.