Firma Sega ogłosiła, że użytkownicy Xbox LIVE będą mieli okazję przypomnieć sobie jeden z najbardziej znanych hitów z salonów gier: Daytona USA. Słynne wyścigi, które gwarantują sporo akcji i adrenaliny, zostaną wydane jeszcze w tym miesiącu na Xboksie 360.
Łolaboga, ależ SEGA pojechała. Po sieciowych wersjach OutRuna (która zniknęła, przynajmniej z PSN...), SEGA Rally (świetna, ale wersję PC "dużej" części można wyrwać za grosze) wzięło ich na... Daytonę USA znaną jeszcze z pradawnych czasów Saturna oraz średniej konwersji na PC.
Do diabła - ciesze się. Ta gra jest tak niepoważnie, głupkowato rozrywkowa, że zdaje się wręcz idealną przeciwwagą dla symulatorów i pseudo-symulatorów, których coraz więcej na rynku. Zresztą to SEGA, a czego o nich by nie mówić, gry zawsze mieli wspaniałe. Gra pojawi się na PSN oraz XBLA za około 10$, czyli zapewne 30 zł (w końcu zarabiamy więcej niż amerykanie więc można nam doliczyć co nieco). Daytona USA jest przezabawnym, dobrym racerem z czasów kiedy w gatunku liczyło się tylko... no jeżdżenie.
Firma SEGA potwierdziła daty premier gier Space Channel 5 Part 2 oraz Bass Fishing, czyli dwóch klasycznych tytułów z konsoli Dreamcast. Produkcje zostaną opublikowane 5 października na Xbox LIVE. Co kryje się pod tymi nazwami? Pierwsza z nich to szalona gra muzyczno-rytmiczna, stworzona przez autora Child of Eden. Druga jest symulatorem łowienia ryb.
Do czasu premiery gry studio Rebellion narobiło wielu fanom Obcego i Predatora smaka. To miał być godny następca wielkiego Aliens vs Predator oraz niemalże doskonałego Aliens vs Predator 2 - dwóch najlepszych gier sygnowanych marką kultowych już dzisiaj filmów. Wyszedł pasztet, z którym postanowiłem się zmierzyć na raty. Kilka miesięcy temu ukończyłem kampanię Marine (do niej wrócę poniżej, bo jest po co), potem pociupałem w multiplayera, a na koniec zostawiłem sobie scenariusze dla Obcego i Predzia. Misje dla Łowcy niestety musiałem sobie darować, gdyż jakiś nieznany błąd uniemożliwił mi dalszą przygodę po przejściu mniej więcej 50% fabuły.
Nie zmienia to jednak faktu, że jakiś osąd mogę wydać. Nie będzie on specjalnie pozytywny dla dziecka Rebelliona z kilku powodów, a przede wszystkim dlatego, że zamiast produktu A-A-A dostałem syf, który powinien znaleźć się w koszu z przecenami. Aliens vs Predator cierpi bowiem na nieuleczalną chorobę zwaną potocznie "olewactwem". Tak to jest, gdy do profesjonalnej roboty zatrudnia się bandę partaczy, których dorobek delikatnie ujmując nie urywa dupy.
Jako gracz dzisiejszy dzień zapamiętam z pewnym smutkiem. Nasz mały growy świat obiegła wieść, że legendarny japoński twórca Yu Suzuki, po dwudziestu ośmiu latach nieprzerwanej pracy dla SEGI, postanowił odejść ze stanowiska dewelopera w firmie. Mający pięćdziesiąt trzy lata Yu nie odchodzi jednak na emeryturę. Oficjalnie pozostanie doradcą SEGI, głównie zajmując się jednak rozwijaniem swojego własnego studia deweloperskiego YS NET, które niedawno założył. Jaki los spotka serię „Shenmue”, której fani od lat lobbują SEGĘ o wznowienie prac nad trzecią częścią? Nad tym i kilkoma innymi dręczącymi mnie pytaniami postanowiłem się dzisiaj zastanowić, czego efektem jest poniższy wpis.
Wczoraj świętowaliśmy 15. urodziny legendy FPS - pierwszego Quake, dziś z przyjemnością mogę przypomnieć, że dokładnie 20 lat temu wydana została pierwsza gra z niebieskim jeżem w roli głównej - Sonic the Hedgehog. Gra zadebiutowała 23 czerwca 1991 r. na platformie Sega Mega Drive.
W poprzednich odsłonach cyklu poznaliśmy gry w uniwersum Dragon Ball, które ukazały się w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Nie omówiliśmy jednak jeszcze tytułów, które zawitały na konsole inne, niż te produkcji Nintendo. Dzisiaj więc poznamy gry, które ukazały się na mniej popularne sprzęty w pierwszej połowie lat 90.
Rozpoczęła się zapowiadana wyprzedaż gier firmy SEGA, która objęła wiele klasycznych produkcji dostępnych na Xbox LIVE. Dzięki temu możemy kupić taniej takie hity jak After Burner Climax, Crazy Taxi, czy kilka odsłon przygód charakterystycznego jeża Sonica.
Ileż to godzin spędziło się na automatach (mało kto miał wtedy konsolę Segi) zwiedzając ulice miasta ogarniętego przestępczością. Ileż głów się rozwaliło, iluż odcisków nabawiło, nostalgia na całego. Streets of Rage dorobiło się w sumie trzech odsłon a dziś, dzięki grupie niezależnych autorów, możemy je wszystkie przetestować w jednym wielkim remake'u.
Stare konsole i stare gry mają swój nieprzemijający urok. Korzystają z niego zarówno miłośnicy klasycznego designu montując w obudowy od klasyków nowe pecety. Nie próżnują też fani emulacji którzy dzięki narzędziom dostępnym w Internecie są w stanie grać w większość starych gier. Pojawił się jednak człowiek który pogodził obie te grupy budując super konsolę.