Recenzja filmu "Rush" ("Wyścig") - Hunt i Lauda w pojedynku o mistrzostwo F1
Książka "Zwycięska formuła" – David Coulthard został coachem
Recenzja gry F1 2017 - produkcja godna królowej motosportu, tylko ten Jeff...
Piękne kobiety, szybkie samochody - recenzja Motorsport Manager
F1 2015 i symboliczny brak kariery
Premiera F1 2014 bez emocji - kiedyś było lepiej… (retro unboxing)
Dzisiejszy wyścig na Hungaroringu zakończył się pewnym zwycięstwem Lewisa Hamiltona, który przez cały weekend prezentował świetną formę. Nie mniej ciekawie prezentowała się walka na dalszych pozycjach, za którą kilku kierowców mogło nawet zostać ukaranych (najgorzej wyszedł na tym Romain Grosjean, który, z pomocą sędziów, zaprzepaścił swoją szansę na podium na Węgrzech). W dobrych humorach, wraz z Formułą 1, udajemy się na krótkie wakacje.
Nieco ponad tydzień temu dowiedzieliśmy się, że Codemasters nie zamknęło planu wydawniczego na ten rok (co było raczej oczywiste, zważywszy na to, że licencja F1 tania nie jest, a od roku 2010 jesteśmy we wrześniu raczeni kolejnymi odsłonami F1 od Mistrzów Kodu) i najprawdopodobniej już za dwa miesiące przyjdzie nam się zmagać ze wszystkimi kierowcami i zespołami z sezonu 2013. Niestety (jak dla mnie) wygląda na to, że Codemasters sięgnęło TYLKO po nowe opcje rozgrywki, właściwie nie usprawniając już istniejącej jej warstwy. Bądźmy jednak dobrej myśli, mogę się mylić.
Kolejny w tym sezonie wyścig, w którym walka toczyła się do ostatniego okrążenia, obfitował w kilka świetnych manewrów defensywnych (!), szybką degradację opon i kilka niecodziennych sytuacji, z których jedna mogła skończyć się naprawdę tragicznie. Ze swojej strony Grand Prix na niemieckim torze Nurburgring tradycyjnie podsumuję kilkoma obserwacjami. Tradycyjnie też powiem: działo się!
Emocje, emocje, emocje - te trzy słowa najlepiej podsumowują niedzielne Grand Prix na torze Silverstone. Emocjonująco było już podczas kwalifikacji, ale wyścig udowodnił, że F1 jest nieprzewidywalna i niebywale emocjonująca od startu do samej mety. Takiego wyścigu nie było od dawna!
To lubimy. Grand Prix Kanady opuszczamy bez jakiegokolwiek uczucia niedosytu - sporo wyprzedzeń, kilka kontaktów i kar oraz bezpardonowa walka kilku z kierowców. Szkoda tylko, że Vettel po raz kolejny nie dał szansy innym kierowcom i od początku do końca przewodził stawce z bardzo dużą przewagą.
Najbardziej prestiżowy w całym kalendarzu F1 wyścig już za nami. Monako łączy wiele skrajności - prestiż i (dla niektórych) znużenie, małą liczbę wyprzedzeń i sporo incydentów. Nie da się jednak ukryć, że każdy wyścig na tym ulicznym torze ma w sobie coś, co przyciąga do padoku, na trybuny i przed telewizory tak wielu kibiców. Grand Prix Monako jest po prostu jedyne w swoim rodzaju.
O pierwszym w tym sezonie wyścigu na torze europejskim jak najszybciej zapomnieć będzie chciał zespół Mercedesa, który po świetnych kwalifikacjach jakby złapał zadyszkę. Z kolei po Grand Prix Hiszpanii świętować będą Hiszpanie i Włosi, dla których podium okazało się bardziej niż satysfakcjonujące.
Za nami zmagania na torze Sakhir. Jak do tej pory był to najspokojniejszy wyścig tegorocznego cyklu. Samotny ucieczka Vettela, świetna dyspozycja Paula di Resty, ożywienie Pereza i podiumowy dublet Lotusa. Wyścig w Bahrajnie bardzo dobrze zwiastuje przed rywalizacją w Europie.
Grand Prix Chin zapamiętamy przede wszystkim z incydentów, które w początkowej fazie wyścigu koncentrowały na sobie uwagę widzów (w kilku przypadkach ich nawarstwienie było tak duże, że realizator nie nadążał z ich prezentacją). We wszystko wplątały się opony Pirelli i improwizacja taktyczna teamów. Jednym słowem - działo się!
Na ten film czekam od momentu, kiedy wyłożono na niego kasę i napisano scenariusz. Niesamowita historia niesamowitego pojedynku niesamowitego Jamesa Hunta z niesamowitym Nikim Laudą. To coś, na co fani Formuły 1 powinni ostrzyć ząbki. Rush – premiera we wrześniu tego roku, oby Polska nie była w tyle. A teraz łyknijcie zwiastun, bo jest na co popatrzeć.