Za nami zmagania na torze Sakhir. Jak do tej pory był to najspokojniejszy wyścig tegorocznego cyklu. Samotny ucieczka Vettela, świetna dyspozycja Paula di Resty, ożywienie Pereza i podiumowy dublet Lotusa. Wyścig w Bahrajnie bardzo dobrze zwiastuje przed rywalizacją w Europie.
Kiedy na starcie Alonso wystrzelił jak z procy pomyślałem, że Hiszpan ma spore szanse na równą walkę ze świetnie dysponowanym Red Bullem Sebastiana Vettela. Niestety, Seb szybko się odkuł, a problemy z systemem DRS Fernando ostatecznie pogrzebały jego szanse na dobry wynik w tym wyścigu. Wydawać by się nawet mogło, że Fer zrezygnował z walki o czołowe lokaty, dając się bez problemu wyprzedzić chociażby Perezowi, który w tym wyścigu pokazał to, co fani Formuły 1 kochają najbardziej - bezpardonową walkę o utrzymanie/zdobycie lokaty. Co prawda trochę mnie to zachowanie Pereza irytowało, ale o to przecież chodzi w ściganiu, prawda?
O zwycięzcy wyścigu w Bajrajnie da się powiedzieć tyle, że... robił swoje. Systematycznie powiększał swoją przewagę nad 'peletonem' i realizatorzy właściwie go nie pokazywali. Co innego innych zawodników - Pereza i Buttona, Hamiltona i Webbera czy Rosberga. Nie raz byliśmy świadkami ostrej walki na pograniczu kontaktu. Dawno już nie widziałem tylu "grupowych wyprzedzeń", kiedy to obok siebie jedzie trzech kierowców i każdy wyprzedza każdego. Powtórzę - to kibice F1 lubią najbardziej!
Najwięksi wygrani dzisiejszego wyścigu? Oczywiście Vettel, Lotus, Perez i bliski podium di Resta. Przegrani? Rosberg, Ferrari (ze wskazaniem na Alonso), ponownie di Resta (który gdzieś tam w oddali widział już podium) i Webber (stracone dwie pozycje na ostatnim okrążeniu).
A już za trzy tygodnie Formuła 1 wjeżdża do Europy. Szykujcie się na Gran Premio de España 2013.
A jakie są wasze wrażenia po wyścigu na torze Sakhir?
<Spodobał ci się tekst? Wpisy i felietony przypadły ci do gustu? Polub growo&owo na Facebooku ^^ Znajdź mnie też na Google+>