Potwory, mroczne demony, zjawy i najgorsze bestie czekają tylko na naszą nieuwagę. Wystarczy przymknąć oko na chwilę, zapomnieć o jakiejś pozornie nieznaczącej sprawie i już stoimy na krawędzi zagłady. Jeden szaleniec w swoim zapędzie może siać zniszczenie i ściągnąć na wszystkich apokalipsę. Z tak wielkim zagrożeniem zmierzą się bohaterowie książki Łukasza Czarneckiego pod tytułem Apostata. Czy jest nadzieja na uratowanie świata przed zagrożeniem spoza naszego wymiaru?
Są takie gry, które potrafią zaistnieć dzięki kontrowersji. Wywołanie oburzenia, szoku i najlepiej protestów może być całkiem dobrym pomysłem na odniesienie sukcesu. Przez lata trochę gier próbowało tej drogi. Czasem się udało, a innym razem plan wypalił w twarz twórcom. O Martha is Dead zrobiło się głośno dzięki temu, że Sony zdecydowało się na ocenzurowanie produkcji na swoich konsolach. Tylko czy warto sięgnąć po ten tytuł? Może lepiej, żeby Matha i jej tajemnice pozostały zakopane?
W ostatnich latach poziom horrorów niezależnych wzbił się na wyżyny. Sporo małych produkcji zaskakuje interesującymi pomysłami, fabułą czy stylistyką. Scena indie dostarcza to, czego brakuje w wielkich produkcjach i robi to bardzo skutecznie. Czy Re:Turn 2 - Runaway to kolejne z niezależnych perełek, w które możemy zagrać, czekając na mityczny powrót Silent Hill?
Witam wszystkich graczy. Tym razem napisałem w kilku słowach o mojej pierwszej powiesci wizualnej po polsku, kolejnym sezonie w Gears 5, o pierwszym konsolowym GTA w HD oraz o jednym klasyku rpg. Po więcej zapraszam do dalszej części tekstu.
Życie bywa zabawne. Gdyby ktoś 20 lat temu powiedział mi, że w 2021 roku będę ciągle truł o starych gierkach. Odpowiedziałbym, że to niemożliwe. Przecież król świata nie ma czasu na gadanie o grach wideo. Plus jak znaleźć na to czas gdy zagrywa się w SIlent Hill 12, Metal gear Solid 8 i Fallout 10. Jednak jesteśmy tu i teraz, a ja ciągle wracam do wychwalania tych samych serii. Nawet teraz będę pisał o grze, w którą już kiedyś grałem. Jednak Project Zero: Maiden of Black Water zasługuje na to, by dotrzeć do większej ilości graczy.
Już jakiś czas temu zauważyłem, że segment gier niezależnych jest nadzieją na przyszłość horrorów. Duże produkcje pojawiają się bardzo sporadycznie i ze względu na spory koszt muszą trzymać się pewnej formuły. Mniejsze produkcje dają twórcom okazje do eksperymentowania i próbowania nowych rzeczy. Indyki pasują też idealnie do ducha, jaki ogólnie towarzyszy horrorowi. Dlatego byłem zainteresowany tym, że na Nintendo Switch trafia Shadow Corridor. Czy japoński niskobudżetowy straszak okaże się czymś ciekawym?
Cześć wszystkim. Niedawno udało mi się zakończyć przygody z Assassin’s Creed IV: Black Flag i The House In Fata Morgana. W takich chwilach zawsze zastanawiam się nad tym co dalej? Czy powinienem zająć się jakimś nowym tytułem, czy wrócić do takich, w których mam jeszcze sporo do zrobienia? Tym razem padło na to drugie. Po więcej szczegółów zapraszam do dalszej części tekstu.
Złota epoka horrorów minęła bezpowrotnie. Niestety taki stan rzeczy jest oczywisty i dostrzeże, go każdy miłośnik grozy. Dawno minęły czasy gdy najwięksi wydawcy inwestowali, w gry które miały straszyć i przyprawiać graczy o ciarki. Horrory nie są zbytnio opłacalne i dlatego obecnie to scena gier niezależnych bawi się w mrożenie krwi w żyłach. Nie wrócimy już do epoki PlayStation 2, gdy wiele z najlepszych gier na rynku specjalizowało się w przyśpieszaniu bicia serca. Możemy jednak powspominać stare, dobre czasy, gdy człowiek kostniał przed konsolą i miał nadzieję, że kątem oka nie widzi jakiegoś potwora. Do wspominek jest świetna okazja, bo jeden z najlepszych horrorów świętuje w tym roku swoje 20. lecie. Mowa oczywiście o najstraszniejszej serii z aparatem w roli głównej, czyli Project Zero.
Stworzenie dobrego horroru psychologicznego nie jest łatwą sztuką. W przeciwieństwie do wielu typowych straszaków jump scare, gore albo brzydkie potworki nie są najważniejsze. Liczy się atmosfera fabuła i zdolność wciągnika gracza w udrękę obserwowanych postaci. Dlatego przez lata pojawiło się tak niewiele godnych uwagi horrorów psychologicznych a gier o zombie mamy na pęczki. Teraz kolejna gra z segmentu indie próbuje swoich sił. Czy In Sound Mind będzie godnym następcą produkcji takich jak Silent Hill, czy Sanitarium?
Witam. Mam nadzieję, że Wasz tydzień był bardzo udany. Dobrze jest zasiąść do ulubionych gier, gdy spisaliśmy się dobrze w pracy lub w szkole. Dziś zajmę się trzema produkcjami. Po więcej zapraszam do dalszej części tekstu.