Zapraszam do czwartego artykułu z cyklu „Była taka gra”. Zgodnie z jego koncepcją, przedstawiam kolejny z tytułów, które kiedyś były uważane za ciekawe i oryginalne gry ale z jakiegoś powodu nie doczekały się jeszcze ani jednej kontynuacji, remake’u, rebootu i w ogóle jakoś o nich ucichło. Tym razem: The Sting! Kariera Gangstera.
Główny bohater gry nazywa się Matt Tucker i jest złodziejem-włamywaczem, który właśnie wyszedł z więzienia i próbuje zacząć od nowa swoją karierę. Gier o różnego typu gangsterach mamy już właściwie niemałą stertę, ale ta jest naprawdę wyjątkowa.
Granie sprawia mi przyjemność. Jeżeli gra jest dobra, to czas leci nieubłaganie i frajda bezustannie wylewa się z telewizora lub monitora. Są jednak takie momenty, kiedy fun jest jeszcze większy. Postanowiłem wypisać je na kartce i wybrać te, które na samą myśl o nich powodują uśmiech na mojej zarośniętej twarzy. Nie są to tylko sytuacje występujące podczas grania jako-takiego, ale też wydawać by się mogło – zwykłe momenty z codzienności gracza. Sprawiają one, że bardzo cieszę się z mojego hobby i ciągle chcę ich łaknąć jak najwięcej. Pamiętacie popularne na demotywatorach hasełka typu „TO UCZUCIE GDY…”? Cóż, ten wpis pewnie będzie się nadawał jako źródło inspiracji do stworzenia kolejnych piętnastu.
Sailor Moon SuperS jest przedostatnią, czwartą częścią cyklu poświęconemu Czarodziejce z Księżyca. Przy okazji cechuje się największą dawką humoru oraz wieloma baśniowymi elementami związanymi z Pegazem. W telewizji zaś ukazała się na przełomie lat 1995-1996, czyli standardowo w rok po poprzedniej serii.
Zapraszam do trzeciego artykułu z cyklu „Była taka gra”. Zgodnie z jego koncepcją, powinienem przedstawić kolejny z tytułów, które kiedyś były uważane za naprawdę świetne gry, ale z jakiegoś powodu nie doczekały się jeszcze ani jednej kontynuacji, remake’u, rebootu i w ogóle jakoś o nich ucichło. Pozolę sobie na mały wyjątek - ta gra ma już edycję zremasterowaną. Nic nie szkodzi, i tak warto ją przypomnieć.
Tytuł polecam wszystkim, którzy nie mieli z nim styczności. Tym, którzy w niego grali przed wielu laty, polecam również, bo Another World potrafi dać solidną lekcję na temat rozwoju gier i przypomnieć o rzeczach, o których wielu pamiętać nie chce.
Gry są różne. Złe, dobre, stare, nowe, takie, owakie, siakie, śmiakieś. Tym razem chciałbym jednak poświęcić trochę czasu kultowym produkcjom sprzed lat. Może nie tyle im w dosłownym tego słowa znaczeniu, co pewnej sytuacji, która spotyka każdego z nas. Dokładniej rzecz ujmując gracza.
Pisząc pierwszą część podsumowania o zapomnianych lub porzuconych bohaterkach gier, potocznie zwanych heroinami, wiele z nich odrzuciłem. Jednak wydaje mi się, że są to na tyle interesujące postacie, że warto o nich wspomnieć, czyli powtórka z rozgrywki...
Zapraszam do drugiego artykułu z cyklu „Była taka gra”. Zgodnie z jego koncepcją, przedstawiam kolejny z tytułów, które kiedyś były uważane za naprawdę świetne gry, ale z jakiegoś powodu nie doczekały się jeszcze ani jednej kontynuacji, remake’u, rebootu i w ogóle jakoś o nich ucichło.
Od premiery Giants – Obywatel Kabuto minęło już ponad dwanaście lat. Czy pośród natłoku olśniewających nowości (zwłaszcza w obrębie gier akcji), jest jeszcze jakikolwiek sens wracać do tego tytułu?
Gatunek pierwszoosobowych strzelanin znany jest nam z wszechobecnej brutalności. Jednak mało który tytuł oferował rozczłonkowanie ciał naszych przeciwników. I tym właśnie wyróżniał się dzisiejszy gość, napisany przez Raven Software.
Czy gra, która kiedyś nas odrzuciła, ma szansę ponownie zaistnieć w naszej świadomości? Zdarza się, że odrzucamy grę jako niegrywalną po pierwszym, najczęściej krótkim podejściu. Nawet jeśli jest to głośny i znany tytuł, nie chce nam się w niego z jakiegoś powodu grać. Czy warto takim tytułom dać drugą szansę? Jak długo gra może czekać na chwilę, kiedy w nią zagramy?
W następnym roku pojawiła się trzecia seria Czarodziejki z Księżyca. Spośród wszystkich pięciu, to właśnie eSka uznawana jest za najmroczniejszą. I trudno się temu dziwić, skoro pozostałe zostały nastawione na mało wyrafinowany humor.