Na rodzimym rynku w ostatnich latach pojawiło się sporo tytułów, które stały się książkowymi uzupełnieniami gier video. Jedne z nich było bardzo dobre inne zaś miały dość spore problemy ze swoją jakością. Jak na tym tle wypada książkowy prequel Mass Effect Andromeda?
Wydawnictwo Insignis w ostatnim czasie dość mocno rozpieszcza miłośników Marvela, którzy poszukują do swoich domowych biblioteczek nowych „superbohaterskich” książek. Nie tak dawno ukazała się „Wojna Domowa” a teraz półkach księgarni można znaleźć coś z serii X-Men.
Trzydziestu sześciu szczególnych ludzi, którzy żyją w każdym pokoleniu, stoi na straży całego świata. Gdy pewnego dnia jeden po drugim zaczynają ginąć, ludzkość staje na krawędzi zagłady. Kataklizmy, katastrofy i krwawe zamachy są ledwie preludium do mającej nadejść apokalipsy. Apokalipsy, która dla pewnej sekty stanie się okazją, by w końcu wrócić do Źródła...
„Historia jest pisana przez zwycięzców” – słowa wypowiedziane przez Winstona Churchilla, co prawda odnosiły się do okresu II Wojny Światowej, jednak doskonale pasują do innych wydarzeń historycznych. Jednym z nich jest eksterminacja Indian (zarówno fizyczna, jak i kulturowa) przez światłych białych obywateli Stanów Zjednoczonych Ameryki. Jest to temat celowo zapomniany, będący tabu, o którym się nie mówi i nie pisze. Od czasu do czasu znajdzie się jednak ktoś odważny, kto postanowi iść pod prąd, tworząc dzieło, które ma szanse zmienić postrzeganie przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
Japonia od stuleci przesiąknięta jest przeróżnymi historiami o demonach i duchach. Dawnej ludzie wierzyli, że za każde zło odpowiedzialny jest jakiś demon/duch lub złe bóstwo. W czasach współczesnych wiara ta przerodziła się potrzebę odczuwania strachu. Ludzie nadal wierzą w byty nadprzyrodzone, jednak teraz wykorzystane są one w szeroki pojętej popkulturze do zapewniania rozrywki.
Leonardo da Vinci – zdecydowanie jedna z najwybitniejszych osób w historii świata. Człowiek tysiąca zainteresowań, pochłaniający wiedzę z przeróżnych dziedzin. Geniusz, osiągający poziom mistrzowski we wszystkim, czym się zajmował. Wizjoner (momentami lekko szalony), którego rozum prześcignął czasy, w których żył i to o co najmniej o kilkaset lat. Postać, która nieprzerwanie od setek lat fascynuje ludzi na całym świecie.
Są dwa typy ludzi: tacy, którzy rodzą się z ogromnym talentem i ci, którzy dopiero muszą go w sobie odkryć. Ci drudzy mają w sobie tylko malutki zalążek ponadprzeciętnych zdolności w danej dziedzinie (sportu, kultury itp.) i tylko od nich zależy czy będą o niego dbać. Tytaniczna i powtarzalna praca, jasne określenie swoich celów i dążenie do nich realizacji pomimo przeciwności losu. Tylko to może sprawić, że z maleńkiego ziarenka talentu, wydobędzie się jego prawdziwą moc. Właśnie taką osobą jest Ray Allen zawodnik, który swoje sukcesy osiągał dzięki naprawdę ciężkiej pracy.
Peter Crouch – człowiek, którego pasja do futbolu wyniosła niemalże na sam szczyt angielskiej piłki. Facet, który obok niebywałego piłkarskiego talentu, posiada również niesamowite poczucie humoru. Jedno jest pewne, gdyby urodził się odpowiednio wcześniej i nie został zawodowym piłkarzem, to na pewno znalazłby zatrudnienie w ekipie „Monty Pythona”.
Jak do tej pory, nie miałem jeszcze okazji zetknąć się bliżej z książkami z uniwersum World of WarCraft. Wszystko wskazuje jednak na to, że lektura „Przez Mroczny Portal” obudziła we mnie spore pokłady zamiłowania do tego uniwersum i chęć wzbogacenia domowej biblioteczki o kilka innych tytułów z logiem WoW.
Seria Assassin’s Creed na przestrzeni ostatnich dwunastu lat miała swoje wzloty i dość bolesne upadki. Na całe szczęście dla graczy, ostatnie dwie odsłony, okazały się całkiem dobrym kawałkiem kodu. Czy w takim razie równie dobrze wypada książka powiązana z ostatnią odsłoną gry?