World of WarCraft: Ostatni strażnik - recenzja. - Froszti - 16 lipca 2019

World of WarCraft: Ostatni strażnik - recenzja.

Istnieją dwa rodzaje dobrych książek: takie, które odpowiednio dawkowane zapewniają co najmniej kilka dni relaksu oraz te, które zakrzywiają czasoprzestrzeń, w wiele większym stopniu niż śliniło się Einsteinowi. Siada wtedy człowiek z książką w dłoniach w wygodnym fotelu i nagle uświadamia sobie, że jest już na ostatniej stronie. World of WarCraft: Ostatni strażnik można zaliczyć do grona tych drugich.

Historia zaczyna się w momencie, kiedy to młody żądny wiedzy i bardzo wścibski mag z Kirin Tor, Khadgar zostaje wyróżniony spośród innych adeptów magii i wysłany do potężnego Medviha, jako jego pomocnik. Jego nauczyciele z Kirin Tor, liczą również na to, że chłopakowi uda się odkryć kilka tajemnic  Medviha, o czym ich oczywiście poinformuje. Daleka podróż na kompletnie odludzie do tajemniczej wieży, w której mieszka enigmatyczny mag, okazuje się początkiem wielkich zmian w życiu Khadgara. Każdy kolejny dzień spędzony w nowym otoczeniu, odkrywa przez młodym adeptem, nowe pytania i tajemnice, które za wszelką cenę stara się on rozwiązać. Staje się on świadkiem wydarzeń, o których nie miał do tej pory pojęcia, a które mogą mieć ogromny wpływ na cały otaczający go świat.

Akcja książki przenosi czytelnika daleko w przeszłość świata WoW (do czasów poprzedzających nawet pierwszą część gry). Dzięki temu można poznać niektóre wątki, które przewiały się w późniejszych produkcjach i książkach, jak np. wielką bitwę pomiędzy potężną Egwiną a awatarem Sargerasa, która obrosła legendą i na stałe zagościła w świecie Warcrafta. Nie to jest jednak najważniejszą częścią powieści. Głównymi bohaterami, jak już zostało wspomniane, są tutaj tajemniczy Medvih oraz młody i obiecujący mag Khadgar. Każdy kolejny rozdział pokazuje rozwój ich znajomości i ewolucję, jaka następuje w ich relacjach. Młodzian z pomocnika, który ma zająć się biblioteką maga, awansuje do miana pełnoprawnego ucznia, przed którym odkrywane są nowe tajemnice. Tych jest tutaj naprawdę dużo, od samo początku książki, cała historia skrywana jest za nutką tajemniczości. Chociaż bardziej pasowałoby tutaj określenie „partytura tajemnic”, w której każda kolejna ogrywana nuta odkrywa przed czytającym coś nowego i intrygującego. Ciągnie się to od samego początku aż do samego finału, który pomimo tego, że wyjaśnia wiele poruszonych wątków i tak pozostawia czytelnika z kilkoma otwartymi pytaniami i przemożną chęcią dowiedzenia się co było dalej. Nie znajdziemy tutaj rozbudowanych opisów bitew czy większych starć, jeśli już takowe wątki się pojawiają, są raczej krótkie i mało widowiskowe. Może to powodować pewną dozę niezadowolenia u niektórych potencjalnych czytelników. Walka ustępuje tutaj miejsca rozbudowanym opisom, zarówno miejsc, jak i historycznych wydarzeń, które miały wpływ na całe uniwersum  Warcrafta.

Lekki, prosty i co najważniejsze przyjemny język literacki, zastosowany przez autora, sprawia, że cała powieść nawet pomimo braku wyraźnego dynamizmu, czyta się naprawdę przyjemnie. Może ona trafić zarówno w gusta bardziej doświadczonych czytelników, jak i nastoletnich odbiorców.  Dodatkowo całość skonstruowana jest w taki sposób, że po tytuł ten mogą bezproblemowo sięgnąć ludzie, którzy do tej pory nie mieli zbyt wiele do czynienia z serią  World of WarCraft (lub jest ona dla nich kompletnie nieznana). Oczywiście osoby, które lepiej znają lore świata WoW, wyłapią tutaj wiele interesujących wiadomości, jak i zaprezentowane postacie będą im lepiej znane, nie jest to jednak niezbędne, aby się dobrze bawić przy tej lekturze.

Jedyną wadą, jaką dostrzegłem w powieści jest jej końcówka. Jeff Grubb napisał epilog w taki sposób, że wymaga on co najmniej kilkukrotnego przeczytania, by go w pełni zrozumieć. Całość czyta się jednak naprawdę przyjemnie i niesamowicie szybko. Książka wciąga w wykreowany świat do tego stopnia, że czytelnik nie zauważyłby nawet całej hordy orków przetaczającej się przez pokój, w który przebywa, nawet gdyby tańczyli i grali na wojennych rogach. Pozycja godna polecenia zarówno miłośnikom serii WarCraft, jak i tym, którzy poszukują dobrej, aczkolwiek niekoniecznie widowiskowej powieści fantasy, zapewniającej masę relaksu.

Radosław Frosztęga

Froszti
16 lipca 2019 - 13:03