Jest rok 1998. Na PlayStation 1 trafia gra o przygodach sympatycznego fioletowego smoka, który wyrusza na ratunek swoim zamienionym w kamienie pobratymcom. Spyro The Dragon podbija serca graczy i staje się początkiem serii, z którą po latach wiele osób kojarzyć będzie pierwszą platformę Sony. Robi to, choć w gruncie rzeczy nie wprowadza specjalnie wielu nowości do gatunku. Wystarczy jednak, że oferuje nieznaną do tej pory wielu graczom wolność podczas eksploracji wirtualnych światów. I to właśnie jej przyjrzymy się bliżej.
PlayStation 2 było, jest i pewnie jeszcze długo będzie w opinii bardzo wielu graczy na całym świecie, jedną z najlepszych konsol w historii przemysłu elektronicznej rozrywki. Sony po sukcesie swojego pierworodnego dziecka, nabrało pewności w swoich działaniach i należytego doświadczenia. Owocem czego było zapewnienie swojej kolejnej konsoli naprawdę bardzo bogatej biblioteki gier. Pośród setek lepszych lub gorszych pozycji, znalazła się liczna grupka gier, które z różnych względów nie zostały docenione przez graczy w momencie swojej premiery. Dziś nic nie stoi jednak na przeszkodzie aby wyciągnąć na światło dzienne kilka takich „perełek” dając im szansę na drugie życie tym razem w należytym blasku chwały.
Rok 1983 czas w którym japońska animacja rozwijała się coraz bardziej prężnie a zyski jakie przynosiły kolejne produkcje wprawiały w zachwyt włodarzy poszczególnych studiów. Twórcy prześcigali się w tworzeniu kolejnych projektów (niestety często powielając sprawdzone schematy), zalewając rynek masą przeróżnych produkcji. W poniższym tekście znajdziecie zestawienie dzieł filmowych i serialowych które pojawiły się na rynku w tamtym okresie. Mam nadzieje, że pośród nich każdy znajdzie coś dla siebie, tym bardziej, że kilka z nich to prawdziwe perełki godne uwagi nawet dzisiaj.
Sony, Nintendo, Microsoft, Atari – firmy które jednoznacznie utożsamiane są z rykiem elektronicznej rozrywki. Każdy przeciętny mieszkaniec naszej planety, który ostatnich kilkudziesięciu lat nie spędził zamknięty w schronie przeciwatomowy, przynajmniej słyszał coś na temat sprzętu do gier video sygnowanego logami powyższych marek. Obok takich gigantów swoich sił na rynku próbowało również kilka innych mniejszych lub większych podmiotów. Jednym z nich jest firma Casio, która była, jest i będzie kojarzyć się z bardzo dobrymi zegarkami i elektroniką użytkową pokroju kalkulatorów czy translatorów.
Po raz ósmy zapraszam Was serdecznie na podsumowanie gamingowo-książkowo-filmowego roku w formie Moich Najków. Tradycyjnie będzie to lista pełna dziwnych kategorii, na której mniej lub bardziej ciepło wspominam ograne w minionych dwunastu miesiącach produkcje, obejrzane filmy i anime oraz przeczytane książki. Wsiadajcie na pokład, ruszamy w szybką podróż w czasie po roku 2018!
SNK to jedna z tych legendarnych firm, o których nie mówi się zbyt wiele. Japońska korporacja swego czasu miała olbrzymi wkład w rozwój branży elektronicznej rozrywki. Dodatkowo SNK stoi za wieloma klasykami epoki arcade, w tym bijatykami które rywalizowały z produkcjami Capcom. Dzisiaj najciekawszą informacją o SNK jest to, że firma ta należy do chińskiej korporacji specjalizującej się w fermach kurczaków. Innymi słowy z SNK już nikt się nie liczy. Czy wydanie SNK 40thAnniversary Collection zmieni ten stan rzeczy?
Wystartowała usługa pozwalająca na granie na naszym Switchu w wybrane tytuły z NES. Aplikacja dająca nam do ogrania 20 klasyków dostępna jest w ramach usługi Nintendo Switch Online. Czy jeśli nie interesuje nas granie online i lipna wersja przechowywania zapisów w chmurze warto zainwestować w Nintendowską wersję PlayStation Plus?
Retro z tygodnia na tydzień staje się coraz bardziej popularne, handlarze wręcz zacierają ręce a kolekcjonerzy z nerwów zgrzytają zębami. Na całe szczęście przemysł gier video ma na tyle bogatą historię, pełną ciekawych sprzętów. Niektóre z nim są na tyle mało popularne, że jeszcze nie dopadł ich „retro szał” a więc i ceny pozostają na rozsądnym poziomie.
Opisywana przeze mnie jakiś czas temu Mroczna strefa była pierwszą kinówką stworzoną w ramach Dragon Ball Z. Wcześniej fani serii mogli jednak zobaczyć filmy poświęcone przygodom małego Goku i spółki. Zrobiłem więc mały krok wstecz i wróciłem do Dragon Ball: Śpiąca Księżniczka z Zamku Diabła z 1986 roku. Czy warto go szukać i oglądać? Moje przemyślenia zebrałem tradycyjnie w 12 tweetach.
Staroszkolne gry JRPG to dość specyficzna odnoga gatunku role playing. Z jakiegoś powodu te gry są jak karaluchy i nie da się ich eksterminować. Nawet w 2018 roku zasypywani jesteśmy masą produkcji wyglądających jak coś z NESa lub SNESa. RPG Maker zagwarantowało nam, że do końca świata będziemy widzieć gry tego typu. Trochę szkoda bo cały rynek wydaje się być mocno przesycony produkcjami od Kemco i innych miłośników starych gier RPG. Z tego powodu wiele ciekawych produkcji nie ma nawet najmniejszej szansy na zabłyśniecie. W końcu kto ma czas na to by pośród dziesiątek lipnych gierek dodawanych codziennie na Steam wypłać to co może być interesujące? W moje ręce wpadła jedna z tego typu gierek. Zastanawiam się jednak czy The Longest Five Minutes to coś więcej niż ciekawa koncepcja na grę JRPG?