Rozrywkowy taran - recenzja filmu Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw
Recenzja filmu Rampage: Dzika furia - szybcy i wściekli
Szybcy i wściekli 9 dopiero w 2020 roku
Szybcy i wściekli w kosmosie? Reżyser nie wyklucza takiej możliwości
Jumanji: Welcome to the Jungle - zobacz pierwszy zwiastun
Średnio na jeżowca. Recenzja filmu Baywatch: Słoneczny patrol
Seria Szybcy i wściekli przebyła bardzo długą drogę - od niezłego filmu o nielegalnych wyścigach i kradzieży telewizorów z wbudowanym odtwarzaczem DVD do przekraczającej granice ludzkiej percepcji historii o superszpiegach, supersatelitach i ściganiu się z atomową łodzią podwodną. Film Hobbs i Shaw, pierwszy oficjalny spin-off tego box-office'owego behemota (wszystkie części zarobiły w sumie ponad 5,3 miliarda dolarów na świecie), stawia śmiałe kroki jeszcze głębiej w świat fantastyki i komiksowości, a gotowy produkt dojeżdża do mety w glorii i chwale.
Nie istnieje jedna, ogólna skala oceniania filmów, na której sprawiedliwie dałoby się umieścić i ocenić względem siebie takie dzieła jak Przeminęło z wiatrem, Kanał czy Oldboy, jednocześnie zestawiając je z Deadpoolami czy Piranią 3D. Ale gdyby istniała, to Hobbs i Shaw okupowaliby w najlepszym razie środek skali. Na szczęście twórcy wymarzyli sobie kosztującą 200 milionów zabawę "w szczelanego", zaangażowali adekwatnych ludzi i zaoferowali światu bardzo niemądry, stuprocentowo przesadzony, perfekcyjnie zrealizowany pakiet twardych odzywek, zabawnych sytuacji, ogromnych eksplozji i sekwencji, które mają fizykę w ogromnej pogardzie. I na tej czysto rozrywkowej skali Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw rozsiadają się wygodnie, otwierają piwko o złamaną nogę jakiegoś nieszczęśnika i zaczynają sypać one-linerami.
Ręka do góry, ilu z Was miało okazję zagrać w grę Rampage na oryginalnej maszynie arcade? Gdy hit Midwaya zadebiutował na rynku, miałem dwa lata, a w Polsce salonów arcade było równie mało, co teraz. Więc szał mnie ominął, a później od razu wskoczyłem w Cadillacs & Dinosaurs. Innymi słowy: komputerowe dziedzictwo tej marki znaczy dla nie bardzo mało i jestem pewien, że większość osób kupujących bilety na film Rampage: Dzika furia będzie czuło podobnie. Im będzie zależeć na solidnej akcji, która nie pozwoli się nudzić przez niecałe 2 godziny seansu.
Chociaż Szybcy i wściekli pozostają jedną z najpopularniejszych serii filmowych ostatnich lat, produkcja najnowszych odsłon zdaje się być mocno problematyczna. Pośród wielu plotek wykazujących konflikty między gwiazdami obrazów, wytwórnia Universal Pictures zdecydowała o opóźnieniu dziewiątej części aż o rok względem pierwotnej daty premiery.
Twórcy serii Szybcy i wściekli dbają o to, by z każdą kolejną odsłoną cyklu główni bohaterowie mierzyli się z coraz bardziej niebezpiecznymi i przy tym mocno niewiarygodnymi sytuacjami. Chociaż o fabule dziewiątego rozdziału sagi, planowo mającego zadebiutować 19 kwietnia 2019 roku, nie wiemy jeszcze nic, to w udzielonym niedawno wywiadzie reżyser Szybkich i wściekłych 8 stwierdził, że tym razem ekipę pod wodzą Dominica Toretto może czekać wizyta w kosmosie.
Doczekaliśmy się pierwszego zwiastuna Jumanji: Welcome to the Jungle – nadchodzącej kontynuacji słynnej komedii przygodowej z udziałem nieodżałowanego Robina Williamsa. Materiał, choć w końcówce całkiem efektowny, raczej nie pomoże miłośnikom oryginału w przekonaniu się do kontrowersyjnego pomysłu wskrzeszenia tej 22-letniej już marki.
Zakładam, że wielu z Was, oglądało Słoneczny patrol w latach 90-tych. Polsat w każdym domu, powiew zachodniej popkultury i chęć poznawania wszystkiego, co Amerykańskie. Niewiele rzeczy było wówczas bardziej amerykańskich niż serial o pięknych ratownikach na pięknej plaży, którzy ratowali pięknych cywilów i radzili sobie z różnymi sensacyjnymi lub kryminalnymi sprawami. Nawet pochodzący z Niemiec David Hasselhoff był na wskroś amerykański. Obecnie Hollywood konsekwentnie realizuje zasadę odkopywania starych marek i odświeżania klasyków. Przyszła więc pora na Baywatch.
Film trafił do polskich kin z dwutygodniowym opóźnieniem w stosunku do premiery w USA, więc wielu widzów miało okazję zapoznać się z falą krytyki, jaka zalała nowe dzieło autora całkiem zabawnego filmu Szefowie wrogowie. Idąc na seans nastawienie można było mieć dwojakie - poznawszy opinie zachodnich krytyków szło się z niewielkimi oczekiwaniami ewentualnie miało się w pamięci podobny zabieg, jaki był udziałem 21 Jump Street, i miało się nadzieję na kolejną udaną metamorfozę typowego rozrywkowego serialu w zabawną, wulgarną komedię. I co? I jajco.
Przed kilkoma dniami w amerykańskich kinach zadebiutował Baywatch. Słoneczny patrol – kinowa adaptacja jednego z najbardziej kultowych seriali telewizyjnych lat 90. XX wieku. Niestety, nie była to udana premiera. Nie dość, że najnowszy film Setha Gordona (Szefowie wrogowie, Złodziej tożsamości) nie przyciągnął tłumów, to jeszcze został boleśnie ostrzelany z recenzenckich dział.
Kluczowe pytanie brzmi – czego oczekujemy od kina akcji? Jeżeli pogłębionej psychologii postaci, lepiej sięgnijmy po starą dobrą „Gorączkę” Michaela Manna, ale jeśli do szczęścia wystarczy nam porządne, zrealizowane z rozmachem łubudu nie wymagające nadmiaru myślenia, to ósma część przygód Vina Diesela i spółki jest idealnym wyborem.
14 kwietnia w Stanach Zjednoczonych i 21 kwietnia w Polsce zadebiutuje najnowsza, ósma odsłona cyklu Szybcy i wściekli. Przedpremierowe zwiastuny, kładące nacisk na wybuchowość The Fate of the Furious – nie tylko w kontekście akcji, ale i fabuły, spotkały się z mieszanym odbiorem. Nie inaczej jest z samym filmem, który mieli już okazję obejrzeć na przedpremierowych pokazach krytycy.
Ostatnimi czasy do grona najbardziej zapracowanych aktorów Hollywood dołączył Dwayne Johnson. 21 kwietnia byłą gwiazdę wrestlingu zobaczymy w ósmej odsłonie cyklu Szybcy i wściekli, a pod koniec roku sprawdzimy, jak The Rock poradził sobie na planie kontynuacji Jumanji. W międzyczasie, a dokładnie rzecz ujmując 9 czerwca, do kin wejdzie kinowa adaptacja kultowego serialu Słoneczny patrol, w której Johnson gra główną rolę. Jak zapewnia sam zainteresowany, w filmie nie zabraknie pięknie wyeksponowanych ciał, które mają być jednym z jego głównych atutów.