Sztuka pełni zróżnicowane role. Może bawić, poruszać, wzbudzać zachwyt bądź skłaniać do refleksji. Może poszerzać horyzonty, inspirować, sprzeciwiać się nieprawości. Rzadko, ale zdarza się jej stanowić zapis historii, jako ten "pomnik trwalszy niżli w zpiżu ryty". A już naprawdę bardzo rzadko jedno dzieło pełni wszystkie te role. Takim właśnie utworem jest "Perramus".
Próbując zrecenzować kreację tego pokroju trzeba uważać, by nie popaść w mdłe zachwyty i czcze pochwały. Ten komiks nie zasługuje na marny poklask profana. Zacząć więc trzeba od kontekstu, który jest w tym wypadku, jak rzadko, istotny.
"Perramus" miał swój początek w czasach, które nie obchodziły się najłagodniej z wolnomyślicielami. Czasy argentyńskiego reżimu (1978-83) odbiły przerażające piętno; trzydzieści tysięcy "zniknięć" - osób zrzucanych z samolotów na otwarte morze, by nikt nigdy nie znalazł ich ciał. W takich realiach Juan Sasturain i Alberto Breccia tworzyli pierwsze plansze "Perramusa" - artystycznego sprzeciwu wobec reżimu totalitarnego.
Byłoby z wielką korzyścią dla świata, by sztuka podziemia zawsze posiadała ułamek podobnej pokory, maestrii i powściągliwości. Niesamowite, że tragizm sytuacji, który musiał nieść z sobą i wściekłość i strach spłodził dzieło tak subtelne, przenikliwe i zachwycające.
Obrazy Brecci igrają z nami pozorną nonszalancją. Grubymi plamami, które niby to przypadkiem kryja w sobie niespodziewany relizm. Z drugiej strony jest też w nich abstrakcja. Jej pojemność uruchamia pokłady kreatywności odbiorcy. O ile komiks (jak pisał choćby McCloud) jest zawsze wypadkową między autorem i czytelnikiem, to tutaj dowolność percepcji osiąga niedościgniony poziom. Staje się obrazem, którego siła leży w niedopowiedzeniu.
Tym, co być może najbardziej zachwyca w "Perramusie" nie jest powaga treści czy dojrzałość przekazu. Przeciwnie! To niebywała przystępność zdaje się siłą utworu. To komiks, który pomimo tematyki mrocznej i ciężkiej zabiera nas w podróż barwną i lekką. Wraz z menażerią niezapomnianych postaci przeżywamy fantasmagoryczne przygody. Niczym przy stole Barona Munchausena. Łatwo zapomnieć, w atmosferze rubasznej gawędy, o oddechu śmierci na plecach i trupach pod stołami.
"Perramus" do dnia dzisiejszego pozostaje dziełem aktualnym, potrzebnym i wzniosłym. Jest czymś, co każdy powinien poznać, a owo poznanie uzupełnić choć krótką powtórką z historii. Nie tak znów dawnej, odległej czy trudnej do zrozumienia nam – nacji, która do niedawna mogła mieć wszelkie problemy z postrzeganiem siebie jako ludzi wolnych.
Józek Śliwiński
Więcej komiksów na Instagramie: komiksowy_pamietnik
Format: 194x280 mm
Liczba stron: 488
Oprawa: twarda
Polski wydawca: Non Stop Comics
Data wydania: październik 2020
Data oryginalnego wydania: 1984-1989