Spragnieni dużej dawki superbohaterskiej widowiskowości i zobaczenia znanych bohaterów w zupełnie nowych dla siebie rolach? Jeśli odpowiedź była twierdząca, to seria Injustice jest dokładnie tym, czym zdecydowanie warto się zainteresować.
Authority to bez wątpienia jedna z najbardziej kultowych komiksowych pozycji, która miała ogromny wpływ na wygląd wielu współczesnych serii superbohaterskich. Gdyby nie pomysłowość Warrena Ellis’a i późniejszy geniusz Marka Millara dzisiejsze uniwersum DC (i nie tylko) wyglądałoby zupełnie inaczej.
Na szeroko pojętym rynku komiksowym jest kilka tytułów uznawanych za „świętość”, których teoretycznie nie powinno się ruszać. Jednym z nich są „Strażnicy” Alana Moore’a. Zresztą sam twórca przez długie lata niezbyt przychylny był pomysłom stworzenia ewentualnej kontynuacji. Żadne postanowienie nie jest jednak wieczne, więc kwestią czasu było, aż DC postanowi ponownie wykorzystać potencjał marki, który pomimo wielu lat na karku nadal jest przeogromny.
Frank Miller to twórca, którego raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Osiągnął on na poletku komiksów tak wiele, że na zawsze zapisał się on na kartach historii tego medium. Legenda tego formatu może pozwolić sobie na naprawdę wiele, co może naprawdę pozytywnie zaskoczyć fanów. Dlatego oczekiwania wobec tytułu „Supermana. Roku pierwszego” zapowiedzianego w ramach serii DC Black Label, były tak ogromne. Czy zostały one spełnione? Prawda jest dosyć skomplikowana, ale również pod wieloma względami smutna.
Harley Quinn i Joker to dwójka postaci, których raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Na przestrzeni lat relacje owej pary zostały zaprezentowane w najróżniejszych formach, prawie zawsze jednak ukazując destrukcyjny charakter związku. Pora więc na coś innego, jak na przykład uwspółcześniona wersja klasyki „Romeo i Julia”, gdzie „miłość” staje się początkiem szaleństwa.
Legion Samobójców był filmem słabym, w porywach przeciętnym. Zawierał jednak element, który zasługiwał na swoją własną, autonomiczną historię. I tak po prawie 4 latach (ale ten czas biegnie!) doczekaliśmy się Ptaków nocy (i fantastycznej emancypacji pewnej Harley Quinn). Uff, długi tytuł, który zwraca na siebie uwagę, prawda? A jak wypada on na tle poprzednika i jak w ogóle pozycjonuje się on w uniwersum DC?
Raczej nijak, aczkolwiek od razu muszę zastrzec, że Ptaki nocy to nie jest zły film. Problemem jest sama polityka DC, która jest mniej więcej tak przejrzysta jak polskie prawo podatkowe. Mamy więc do czynienia z fabularną odnogą Legionu z Jokerem w wersji, jakiej już - po sukcesie filmu Todda Phillipsa - pewnie nie zobaczymy. I z Batmanem, który też poszedł w odstawkę. Choć Pana J. i Gacka na ekranie drogi widzu tutaj nie uświadczysz, to przecież ta Harley należy do “tamtego” uniwersum. A przecież Warner z DC postanowili robić już coś nowego. Skomplikowane, trudne do zrozumienia, zwłaszcza na początku, gdy Ptaki są mocno połączone pępowiną z Legionem.
Rodzimy czytelnik będący fanem twórczości DC Comics, musiał swoje odczekać, zanim na naszym rynku pojawiły się książki z serii DC Icons. Na pierwszy ogień postanowiono u nas skupić się na piękniejszej części panteonu superbohaterów. Obok tytułu poświęconego Catwoman pojawiła się również książka Wonder Woman - Zwiastunka wojny. Pozycja, która pokazuje początki wielkiej wojowniczki, której przygoda dopiero się zaczyna.
Scott Snyder i jego Bohaterowie Sprawiedliwości nie bawią się w zbędne konwenanse czy subtelności. Walą oni czytelnika prosto w twarz z siłą kilkunastu kilogramowego młota, wybijając sporą część zębów, ale za to pozostawiając szeroki i szczery uśmiech świadczący o zadowoleniu z lektury dzieła. Nowa era Ligi Sprawiedliwości to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Ogromny sukces zarówno od strony scenariuszowej, jak i artystycznej, który pozwolił DC wzbogacić się o kilka dodatkowych dolarów.
Moja ostatnia styczność z przedstawicielem Kryptona, który przybył na naszą planetę, miała miejsce już dobre kilkanaście lat temu. W pewnym momencie byłem wręcz pewien, że wyrosłem już z tego rodzaju komiksów, często sięgając po coś innego. Lektura albumu Niewidzialna Mafia przekonała mnie jednak do tego, że nigdy nie jest się za starym, aby dobrze bawić się przy komiksach DC, tym bardziej tych z serii Action Comics. Wszystko wskazuje na to, że moja znajomość z obrońcą Metropolis, ponownie przerodzi się w długą i ciekawą przyjaźń.
Kurz po premierze Jokera już opadł. Najpierw wznieciły go rewelacje z festiwalu filmowego w Wenecji, gdzie film zdobył Złotego Lwa, a później przy okazji światowego debiutu było głośno o możliwych atakach w kinach i rzekomym zachęcaniu do przemocy zaprezentowanym w filmie. Wielu z Was Jokera z pewnością już widziało i wyrobiło sobie na jego temat opinię. Czy okaże się ona zgodna z moją?
Kinowe uniwersum DC nadal nie do końca wie, czym chce być. Początki były trudne, bo gonitwa za Marvelem na tym etapie była skazana na porażkę, a gdy filmy DC zaczęły klimatem przypominać to, co serwuje konkurencja, to opinie stały się pozytywniejsze, ale ani Aquaman, ani Shazam! nie doskakują jeszcze do poziomu Avengers i spółki. DC powinno skupić się na tym, co zrobił wcześniej Christopher Nolan - na poważnym podejściu do komiksowego dziedzictwa, co odróżni te filmy od pozostałych i da twórcom możliwość zaprezentowania zupełnie innej wrażliwości. Joker śmiało idzie w tym zdecydowanie właściwym kierunku.