Pierwsza odsłona Epic Mickey była grą dobrą, ciekawą, innowacyjną. Tak można wywnioskować przeglądając poszczególne oceny i recenzje w serwisie metacritic.com. „Dwójka”, tworzonych w czeluściach studia Junction Point przez załogę dowodzoną przez Warrena Spectora zapowiada się świetnie, zwarzywszy na taktykę deweloperów odnośnie kontynuacji, która brzmi: „więcej, lepiej, ciekawiej”.
Głównym bohaterem ponownie będzie Miki, lecz tym razem nie osamotniony w swoim zadaniu. Projektanci postanowili, iż przydzielą mu kompana – królika Oswalda. Tak, tego samego, który siał terror w poprzedniej odsłonie. Każdy się zmienia, także (a właściwie – przede wszystkim) postacie kreskówek.
Za wszechobecny chaos tym razem nie będzie stała żadna znana persona, tylko natura – trzęsienie ziemi. Kataklizm obrócił piękny, ledwo co odrestaurowany przez zabawnego myszona świat, w pełne gruzów śmieciowisko. Miki wspólnie z Oswaldem musi stawić czoła temu problemowi i pomóc w odbudowie krainy. Ponownie w ruch pójdzie znany z poprzedniczki pędzel oraz rozpuszczalnik: w przypadku nowego protagonisty również moc władania urządzeniami elektrycznymi i umiejętność latania. Nowe moce to naturalnie nowe zagadki, bardziej urozmaicone zadania, więc fani pierwszej części nie powinni być zawiedzeni zawartością gry.
Kierując się wyżej wymienioną dewizą, produkcja zostanie wzbogacona o kilka nowych lokacji, zaś stare przejdą gruntowny lifting. To głównie dzięki przeniesieniu The Power of Two na bardziej wymagające platformy od wysłużonego Wii - PC, X360, PS3. Cóż, graficznych cudów nie powinniśmy się spodziewać, aczkolwiek przepiękna, bajkowa i „disneyowska” stylistyka towarzysząca „jedynce” winna się udzielić i „dwójce”, a to już jest wystarczającą rekomendacją. Mechanizmy poznane poprzednio, również tutaj znajdą zastosowanie – ponownie będziemy biegali z pędzlem w ręku i malowali, tym samym odnawiali otoczenie.
Za punkt honoru twórcy postawili sobie udoskonalić pracę kamery – znienawidzony aspekt poprzedniczki tym razem ma już działać idealnie, bez zgrzytów i niepotrzebnego psucia nerwów odbiorcy. Oprócz tego zaimplementowana zostanie kooperacja, z racji dołączenia nowego kamrata, Oswalda. Wspólna zabawa dostępna będzie zarówno na podzielonym ekranie (klasyczny split-screen) oraz przez sieć. Podczas samotnego podróżowania w każdym momencie będzie mógł dosiąść się do nas kumpel i razem z nami kontynuuje rozgrywkę. Ponadto równie szybko z niej odejdzie, a kontrolę nad kompanem przejmie sztuczna inteligencja. Jednak warto zatrudnić jakiegoś etatowego przyjaciela na wspólne posiedzenia przed konsolą/pecetem, albowiem ścisła współpraca pomiędzy dwiema osobami będzie jak najbardziej wskazana. Co prawda SI w tych najważniejszych (czytaj: podyktowanych wymogiem głównej osi fabularnej) miejscach poradzi sobie z wszelką ilością przeszkód, aczkolwiek dodatkowe miejscówki lub kolekcjonowanie znajdziek już nie będzie taką błahostką z komputerem zamiast żywego człowieka. Bądź co bądź zabawa jest nieporównywalnie większa, niźli cieszenie się własnym towarzystwem.
Studio Junction Point ma w zanadrzu również poprawione udźwiękowienie. W prace nad Epic Mickey 2 podobno zaprzęgnięci są Jim Dooley i Mike Himelstein, którzy są twórcami ścieżki dźwiękowej w nowym filmie wytwórni Walta Disney’a – Dorothy of Oz.
Nie zaszkodzi kilka słów podsumowania: niedawno korciła mnie przemożna chęć kupienia Epick Mickey, nawet jeśli wiązałoby się to z dodatkowym wykosztowaniem się na Wii. Na szczęście usiadłem i mi przeszło… ale wtenczas oglądałem zwiastun Epic Mickey 2, to pewnie dlatego. Niemniej, ważne, że „dwójka” ukaże się na wszystkie liczące się platformy, włączając w to PC. Jestem z tego powodu potwornie uradowany. Dodają wszystkie usprawnienia, które zapowiedzieli deweloperzy, zapowiada się naprawdę przecudnie. Aż sam się zacząłem nakręcać podczas pisania tego artykułu. Kończę, bo faktycznie jeszcze kupię sprzęt Nintendo.