Najbardziej „interesujące” growe crossovery
Wszystko jest częścią większego świata – „shared universes” w popkulturze
Era Bendisa trwa w najlepsze - wrażenia po przeczytaniu Ery Ultrona
Laik w świecie Marvela #9: Nova i Annihilation: Conquest
Laik w świecie Marvela #8: Star-Lord i Wraith
Najlepsze crossovery między grami wideo
Podekscytowany zbliżająca się premierą Super Smash Bros. Ultimate postanowiłem poczytać trochę bardziej na temat produkcji mieszających ze sobą najróżniejszych bohaterów. Tytułów tego typu jest cała masa i jak ktoś chciałby to można spokojnie napisać całą książkę o tym zjawisku i jego historii. Mi jednak wpadło w oko coś innego i postanowiłem skupić się na „najbardziej interesujących” growych crossoverach.
Gigantyczny sukces projektu „Marvel Cinematic Universe”, czyli kinowego uniwersum Marvela, miał olbrzymie reperkusje dla całej popkultury. Najbardziej oczywistą konsekwencją jest trwająca już osiem lat (jeśli liczyć od pierwszego Iron Mana) moda na superbohaterów, która nie tylko dominuje w kinach, ale przeniosła się także do seriali czy w nieco mniejszym stopniu gier komputerowych. Ciekawym pokłosiem tego sukcesu jest jednak inny trend, który na niespotykaną dotąd skalę opanowuje Hollywood – moda na „shared universe”, wspólne uniwersum, wewnątrz którego rozgrywa się akcja większej liczby filmów. Już w przyszłym miesiącu w kinach pojawi się chyba najgłośniejszy tegoroczny film kojarzony właśnie z budowaniem większego fikcyjnego świata, Batman v Superman: Dawn of Justice, a na horyzoncie majaczą kolejne projekty...
Eventów i crossoverów autorstwa Briana Michaela Bendisa miałem dość już po pierwszym przeczytanym tego typu komiksie, czyli po Tajnej Wojnie. Gdy specyficzny scenarzysta zakończył swoje Mroczne Rządy (razem z Normanem Osbornem) liczyłem, że wielkie marvelowe wydarzenia będą pisane przez innych autorów, a Bendis zajmie się psuciem X-Menów. A tu guzik - pierwszy duży event po starcie Marvel Now to Era Ultrona, na okładce którego jak byk widnieje nazwisko mister BMB. No, ale skoro wciągnąłem się w regularne kupowanie komiksów wydawanych przez Egmont w Polsce, to wypadało wziąć i to.
Po zakończeniu crossovera Annihilation swoją wędrówkę po słynnym komiksowym uniwersum kontynuuję w Annihilation: Conquest. Tajemnicza technorasa Phalanx z łatwością podbiła potężne Imperium Kree. Z każdym dniem rośnie siła jej armii, do której włączani są nie tylko zwykli żołnierze, ale też poddani działaniu wirusa superbohaterowie i złoczyńcy. Czy wszechświat można jeszcze uratować? Szukam odpowiedzi na to pytanie, sprawdzając serię poświęconą Novie i główną część crossovera.
Uwaga, spojlery!
Po zakończeniu crossovera Annihilation swoją wędrówkę po słynnym komiksowym uniwersum kontynuuję w Annihilation: Conquest. Znowu wszechświat staje na krawędzi zagłady, tym razem z ręki tajemniczej rasy Phalanx. Czy superbohaterowie znajdą sposób na powstrzymanie teoretycznie dużo silniejszego przeciwnika? Kolejne elementy układanki można poznać dzięki seriom poświęconym Star-Lordowi i Wraithowi.
UWAGA, spojlery!
Wszyscy kochamy crossovery, zwariowane połączenia dwóch lub więcej zazwyczaj kompletnie oddzielnych światów. W filmach zjawisko to mieliśmy okazję zaobserwować chociażby przy takich tytułach jak Obcy kontra Predator czy Freddy kontra Jason, również uniwersum Marvela oparte jest właśnie na idei połączenia różnych mniejszych części składowych. Crossovery są też bardzo popularne wśród gier komputerowych, zwłaszcza japońskich. Najczęściej przybierają formę bijatyk między ikonicznymi przedstawicielami różnych franczyz, ale nie brak też przedstawicieli gier wyścigowych, a nawet RPGów mieszających ze sobą różnorodne światy.
Moja przygoda w fantastycznym świecie komiksów Marvela trwa. Po znakomitym crossoverze Annihilation postanowiłem trzymać się obranej ścieżki i prześledzić wydarzenia następujące po inwazji armii Annihilusa na znany nam wszechświat. Nowy crossover zaczyna tym razem tradycyjnie prolog, a także składająca się z czterech publikacji seria o Phyli-Vell, czyli nowym Quasarze.
W ramach swojej niedawno rozpoczętej przygody z komiksowym uniwersum Marvela zagłębiłem się w podobnież jeden z najlepszych crossoverów poprzedniej dekady XXI wieku – Annihilation. Po dwóch wprowadzających seriach z udziałem Thanosa i Draxa, w których poznałem kilku nowych bohaterów, przyszła pora na właściwe rozpoczęcie tytułowej zagłady. Historię otwiera prolog oraz czteroczęściowa seria z ziemskim herosem Richardem Riderem, znanym też jako Nova.
W ramach swojej niedawno rozpoczętej przygody z komiksowym uniwersum Marvela zagłębiłem się w podobnież jeden z najlepszych crossoverów poprzedniej dekady XXI wieku – Annihilation. Wprowadzenie z „Thanos the Samaritan” nie jest jedynym, które ma przygotować czytelnika na nadchodzące wydarzenia. Rolę prologu pełni też czteroczęściowa seria „Drax the Destroyer” z 2005 roku, która przywraca do życia bohatera znanego większości laików z filmowego Guardians of the Galaxy.
Czarny Wilk zrobił swoje. Jego recenzje kolejnych tomów Wielkiej Serii Komiksów Marvela ostatecznie przekonały mnie, by jednak zagłębić się w świat superbohaterów, potężnych złoczyńców, zakręconych historii, nagłych zwrotów akcji oraz mniej lub bardziej zapierających dech w piersiach grafik. Do tej pory moje kontakty z komiksami ograniczyły się do przeczytanych w dzieciństwie, wyrwanych z kontekstu i bardzo mrocznych, pojedynczych publikacji o Spider-Manie i Batmanie oraz nabytych gdzieś na wyprzedaży trzech odcinków serii o Lobo. Startowałem więc z punktu zerowego, bez praktycznie żadnego tła historyczno-fabularnego i większej orientacji w świecie Marvela. A wybór, dość przewrotnie, padł na niespecjalnie polecany przez Czarnego Wilka crossover Secret Wars z 1985 roku....