Laik w świecie Marvela #3: Drax the Destroyer - Brucevsky - 18 lutego 2015

Laik w świecie Marvela #3: Drax the Destroyer

W ramach swojej niedawno rozpoczętej przygody z komiksowym uniwersum Marvela zagłębiłem się w podobnież jeden z najlepszych crossoverów poprzedniej dekady XXI wieku – Annihilation. Wprowadzenie z „Thanos the Samaritan” nie jest jedynym, które ma przygotować czytelnika na nadchodzące wydarzenia. Rolę prologu pełni też czteroczęściowa seria „Drax the Destroyer” z 2005 roku, która przywraca do życia bohatera znanego większości laików z filmowego Guardians of the Galaxy.

Historia (spojlery!)

Drax i grupa podobnych mu kosmicznych przestępców dużego kalibru podróżują do kolonii karnej Kyln. Na skutek awarii ich statek rozbija się jednak .... gdzieś na Alasce. Z katastrofy całą wychodzą Drax, Blood Brothers, Lunatik i Paibok. Ostatni z nich przejmuje rolę lidera i zaczyna realizować plan ucieczki z Ziemi. W tym celu udaje się do pobliskiego miasteczka i zmusza jego mieszkańców do pracy na rzecz odbudowy statku. Wkrótce z jego ręki niespodziewanie ginie Drax, który jako jedyny z ocalałych nie był zbytnio zainteresowany słuchaniem jego poleceń. Destroyer nie umiera jednak ostatecznie. Wkrótce odradza się i rusza wziąć odwet. Odmieniony, dużo bardziej zwinny, pomimo niepełnych sił, z łatwością rozprawia się z Lunatikiem i jednym z braci. Paibok uruchamia więc specjalny lokalizator, zdradzając swoje położenie ekspedycji, która szuka zaginionego transportowca. Komiks kończy się obrazkiem Draxa i nastoletniej Cammi, którzy zostają zabrani z Ziemi.

Postacie

Tytułowy heros, Drax the Destroyer, tą serią komiksów, jak można zrozumieć z informacji na ostatnich kartach publikacji, powraca do świata żywych i aktywnych bohaterów świata Marvela. Dla laika, który kojarzył go tylko z Guardians of the Galaxy, jego rysunkowe wcielenie jest ... dyskusyjne. Nie jest to heros o wyrazistych umiejętnościach i specjalnie oryginalnym wyglądzie. To za to postać mroczna, która ma sobą nieciekawą i dramatyczną przeszłość. Trzeba też przyznać, że jego zdolności intrygują. Jak zdołał się odrodzić pomimo dziury w czaszce i dlaczego z potężnego mięśniaka powstał z martwych jako mniejszy i bardziej zwinny mężczyzna? To kolejna tajemnica świata Marvela.

Ważną rolę w czterech komiksach odgrywa nastoletnia zbuntowana Ziemianka, Cammi. Ostatecznie wyrusza ona w kosmos z Draxem, więc niewykluczone, że będzie odgrywała ważniejszą rolę w całym crossoverze. Na razie nie ma specjalnie za co jej lubić, bo to wygadana i pyskata nastolatka, która jest zaskakująco pewna siebie nawet w sytuacjach, gdy wyraźnie być taka nie powinna.

Komiks o Destroyerze daje też okazje, by poznać kilku złoczyńców, którzy niegdyś znaczyli trochę więcej w świecie Marvela lub od zawsze odgrywają w nim role dalekoplanowe. Jest przebiegły, a przy tym obdarzony ciekawymi umiejętnościami (zmiana kształtu ciała?) Paibok, jest mający mordercze zapędy, dzisiaj może nieco dziwny z wyglądu, Lunatik, a także mało bystra dwójka Blood Brothers. Designem i umiejętnościami te postacie nie powalają, co może tłumaczyć, dlaczego dzisiaj grają już tylko mało znaczące role. Trudno się jednak temu specjalnie dziwić, wszak zostały one zaprojektowane wiele lat temu. W przypadku Blood Brothers będzie to już dobre ponad czterdzieści lat od ich debiutu. Momentami ma się więc wrażenie, że to po prostu maźnięci kolorową farbą zapaśnicy.

Wnioski

Drax the Destroyer w nie najgorszy sposób wprowadza na nowo do świata komiksów Draxa. Historia jest prosta, mało zaskakująca, choć ma też swoje lepsze momenty. Niektóre postacie umierają w zaskakujących okolicznościach, z reguły bardzo niespodziewanie, co mało obeznanego w świecie Marvela czytelnika potrafi zaskoczyć. Dyskusyjna jest specyficzna kreska. Dzięki dobranej palecie kolorów jest mroczniej, bardziej poważnie, co dobrze pasuje do prezentowanych na kolejnych kartach wydarzeń. Mnie jednak bardziej podobał się żywszy zestaw kolorów i sposób prezentacji postaci i kadrów z „Thanos the Samaritan”. Komiks o Destroyerze jest ostatnim z „prologów”, teraz zaczyna się już prawdziwe "Annihilation”. Kolejne wrażenia komiksowego laika już wkrótce. Przede mną oficjalny prolog i czteroczęściowa seria o bohaterze, ukrywającym się pod pseudonimem Nova. To wszystko w kolejnym odcinku.

Brucevsky
18 lutego 2015 - 19:01