Na torze w Walencji rozegrano 9 rundę mistrzostw Wirtualnej Formuły 1 w roku 2011. Był to ostatni wyścig przed przerwą wakacyjną, dlatego każdy z kierowców chciał zakończyć pierwszą część sezonu mocnym akcentem. I tak w rzeczywistości było. Na hiszpańskim motodromie o charakterze ulicznym mieliśmy do czynienia z różnymi taktykami, stylami jazdy, incydentami, które złożyły się na kilka ciekawych pojedynków.
Wśród tych ostatnich zdecydowanie wygrał ten z udziałem Danleya i bokserka, którzy przez kilka ostatnich okrążeń wielokrotnie zamieniali się pozycjami. Jednakże niespodzianki pojawiły się już w trakcie kwalifikacji - pole position zdobył Fisherfighter, a faworyzowani zawodnicy Toro Rosso tym razem wylądowali dopiero na 6 i 8 miejscu. Do formy sprzed kilkunastu miesięcy powraca również fifomaniak, który systematycznie zmniejsza stratę do liderów. Kierowca Virgin Racing coraz lepiej rozumie się z bolidem i niewykluczone, iż za 2 miesiące zobaczymy go na wyższych miejscach.
Sypnęło niespodziankami w Kanadzie, oj sypnęło. To było jedno z najbardziej zaciętych Grand Prix w tym sezonie. Wyścig obfitował w wiele pojedynków koło w koło, dramatycznych sytuacji, incydentów i pomyłek. Już kwalifikacje zapowiedziały niecodzienny przebieg rywalizacji, a mianowicie zauważalna była delikatna zadyszka zespołu Toro Rosso. W pierwszej linii o ułamek sekundy Bioly74 wyprzedził Fisherfightera, ale tuż za nimi niespodziewanie znalazł się eJay. Warto odnotować, iż pierwsza siódemka zmieściła się w jednej sekundzie, co jest rzadkością. Dodajmy, że w tym wyścigu mieliśmy dwóch nowych uczestników - starego wyjadacza fifomaniaka oraz świeżą krew w postaci Kuby. Gratulujemy dowiezienia bolidów do mety!
Po zakończeniu wyścigu o Grand Prix Monaco organizatorzy Wirtualnej Formuły 1 zadecydowali, iż następne zawody (GP Kanady) zostaną przesunięte o jeden tydzień. Nie przeszkodziło to jednak dziennikarzom w znalezieniu czasu na przeprowadzenie kilku wywiadów. Żurnalista WF1 wziął na spytkę trzech czołowych kierowców - Biolego74 (Renault), fisherfghtera (Red Bull Racing) i Kowala (Force India). Każdy z nich walczy o inne cele, ale w gruncie rzeczy wyróżnia ich przede wszystkim regularność i duża szybkość. Zapraszamy do lektury!
Monaco to przede wszystkim legenda i miejsce, gdzie wielu znakomitych kierowców odchodziło z kwitkiem lub podnosiło laur zwycięzcy. Ciasnota, brak poboczy, bandy, nierówna nawierzchnia, konieczność jazdy na limicie przy maksymalnej koncentracji - dzięki tym cechom owe miejsce F1 zyskało renomę.
Nic dziwnego, że w ostatnią niedzielę na torze zebrało się aż 17 zawodników. Kazdy chciał wypić szampana i uzyskać znakomity wynik. Ale wygrany mógł być tylko jeden. W siódmej rundzie sezonu 2011 Wirtualnej Formuły 1 zwyciężył Bioly74 z Renault, który potwierdził, że na ulicznych konfiguracjach czuje się mocniej niż zwykle. Podium uzupełnił sikham z Toro Rosso oraz fisherfighter z Red Bulla.
Tor w Barcelonie znali wszyscy od podszewki. Jednakże to ostatecznie Bioly74 z Renault okazał się najlepszym kierowcą podczas ostatniego Grand Prix. Kolejne miejsca zajęli dominatorzy wśród konstruktorów, czyli duet z Toro Rosso - Danley i Sikham. Na czwartym ponownie znalazł się fisherfighter. Wreszcie dobry wyścig zanotował bokserek z Mclarena, który finiszował przed Kowalem z Force India oraz swoim partnerem maciulą. Do dziesiątki załapali się ponadto eJay, Miszka oraz wiktordth.
Wyścig był bardziej emocjonujący niż zwykle. Przez kilka pierwszych okrążeń stawka jechała w zwarciu, a różnice były naprawdę małe. Kontakt wzrokowy miało ze sobą nawet 10 kierowców, jednakże po serii błędów wykrystalizowały się 3 grupy, które toczyły ze sobą bój do końca zawodów.
Grand Prix Turcji za nami. Zespoły w tym momencie pakują się i załatwiają transport do Hiszpanii. Pod Stambułem mocną formą wykazał się Danley, który nie okazał sumienia wobec innych kierowców i pewnie zwyciężył liczący 35 okrążeń wyścig. Po piętach deptał mu Bioly74, ale do lidera zabrakło niewiele ponad 5 sekund, aczkolwiek można się domyślić, co by się stało gdyby kierowca Renault na pierwszym okrążeniu nie wypadł z toru.
Na najniższym stopniu podium zawitał tym razem Sikham, a więc można śmiało stwierdzić, że weekend w wykonaniu kierowców Toro Rosso był prawie idealny, ale poprzedzony ciężką pracą mechaników. Potwierdził to w powyścigowym wywiadzie Danley - Niezwykle trudno było dobrać odpowiednie ustawienia samochodu, które mogły zapewnić zadowalające osiągi. Balansowaliśmy pomiędzy szybkim, a równym bolidem i dopiero pod koniec treningów udało się znaleźć optymalne ustawienia, dzięki którym wreszcie auto prowadziło się równo i nie traciło przy tym zbyt wiele do konkurencji. Kluczowe okazało się poprawne pokonywanie słynnego zakrętu numer 8, czyli najdłuższego łuku w całym sezonie, gdzie wielu kierowców miało duże problemy z utrzymaniem na torze bolidów zatankowanych pod korek.
Za nami już 4 wyścigi i nic nie zapowiada, abyśmy przerwali zabawę! Chiny okazały się zaskakująco ciekawym torem, który nie należy do ulubionych, ale dostarcza niezłych emocji. I tak też było tym razem. Rzutem na skrzydło (taśmę?) wygrał Bioly74, a sekundę za nim na mecie zjawił się Danley. Ta dwójka królowała w Szanghaju w każdej sesji. Na najniższym stopniu podium stanął drugi kierowca Toro Rosso - Sikham. Reszta stawki, pomimo sporej straty do liderów, walczyła między sobą o niższe lokaty jak równy z równym.
Zdecydowanie największym "jajem" ostatniego weekendu był wyczyn eJaya, który musiał zrezygnować z jazdy 200 metrów przed metą. Problem był prozaiczny - mechanicy wlali mu za mało paliwa, ponadto sam zainteresowany nie sądził, iż jazda na twardych oponach zwiększa spalanie. Kierowca Ferrari z łzami w oczach opuścił padok i zaszył się w okolicznym pubie ;)
Trzecia odsłona sezonu 2011 już za nami. Weekend na torze Sepang zakończył się pewnym zwycięstwem Biolego74. Warto dodać, iż na malezyjskim asfalcie zadebiutowali Sizalus, arekkobylo (dołączeni do stawki kilka dni temu) oraz lukas i RaVek (mający problemy techniczne w poprzednich Grand Prix). Życzymy samych sukcesów w barwach WF1!
Kwalifikacje przebiegły w miarę spokojnie. Nie obyło się bez kilku niespodzianek - tu na czoło wysuwa się wpadka mistrza Danleya, który nie będzie mile wspominał swojego decydującego okrążenia. Pole position bezdyskusyjnie dla Biolego74, który o prawie sekundę wyprzedził eJaya z Ferrari oraz Sikhama z Toro Rosso. 2 linię uzupełnił FisherFighter, który potwierdził wysoką formę.
Tor Albert Park miał w ostatni weekend tylko jednego bohatera. Genialnym wręcz powrotem wykazał się Bioly74, który zdeklasował rywali w prawie wszystkich sesjach treningowych, kwalifikacji i naturalnie w wyścigu. Takie scenariusze pisze życie, ale nie będzie przesadą, jeśli dodam, iż Bioly to taki nasz Kubica. Przez wiele miesięcy zmagał się z kontuzją (internetu). Niewiadomo było, czy wystartuje w kolejnej edycji WF1 i do ostatnich sekund pod znakiem zapytania stał jego udział w tegorocznych wyścigach. Dosłownie na dwa dni przed Grand Prix Australii poinformował, że mimo kłopotów wystartuje. W niedzielę udowodnił, że jest w stanie już wygrywać.
Nie bokserek, nie fisherfighter i nie imponujący formą w przygotowaniach przedsezonowych kowal wygrał wyścig o Grand Prix Bahrajnu w inauguracji sezonu 2011 Wirtualnej Formuły 1 Gry-OnLine. Na najwyższym stopniu podium stopę postawił nowy nabytek Toro Rosso - Sikham. Drugi kierowca tej stajni - Danley - również zawitał na ceremonii wręczenia szampanów, gdyż uplasował się na 3 pozycji. Obu przedstawicieli "czerwonego byczka" przedzielił zawodnik Ferrari, eJay.