Dziś opublikowano w końcu pierwszy zwiastun najbliższego filmu z Marvel Cinematic Uniwerse, czyli trzeciego filmu o Kapitanie Ameryce, który nawiązuje do Wojny Domowej Marka Millara.
Dotarłem do takiego etapu w swojej growej karierze, że gry przechodzę raz. Jeden, jedyny raz. Wyjątkiem są gry najkrótsze/najlepsze, bo nimi trzeba się nacieszyć. W tę fazę wszedłem razem z obecną generacją konsol, bo poprzednio miałem w zwyczaju wyciskać z gier co tylko się da. Pierwsze przejście na normalu, by cieszyć się fabułą bez zacięć. Później wgryzanie się w mechanikę, by zaliczyć całość na najwyższym poziomie trudności. A i motywacja do przejścia gry trzeci raz też była, bo czekają przecież acziki/znajdźki. Osiągnięcia były dla mnie kiedyś motywacją, by posiedzieć dłużej nad grą, która przecież nie kosztowała tak mało.
Ale to wszystko i tak nic w porównaniu do jeszcze wcześniejszego etapu jaki przechodziłem. Czasy mojego grania na PC, gdy nową grę widziało się raz na dwa/trzy miesiące, więc grało się w nią długie godziny. Mam tu kilka przypadków z tego okresu.
Multiplayer to w FPSach zawsze tryb, na który trzeba poświęcić najwięcej czasu (ze standardowej porcji banałów wylosowałem właśnie ten tekst). Po solidnym ograniu Guardians we wszelkich możliwych trybach czuję się na siłach, by napisać parę słów na temat tego jak 343 udał się sieciowy komponent kolejnego wielkiego tytułu z serii Halo.
W ogólnym rozrachunku - multi ostre jak żyleta! W szczególe - jest kilka rzeczy mogących psuć zabawę.
Z wiadomych powodów temat Gwiezdnych Wojen znów jest głośny, naturalne jest więc oczekiwanie na zapowiedzi kolejnych gier. Oczy fanów starwarsowych produkcji skierowane są na Electroni Arts, które zaklepało sobie prawa do tytułów dziejących się dawno temu w odległej galaktyce. Rzut okiem na kalendarz wydawniczy i branżowe przecieki ujawnia nam jednak jedynie czającego się za rogiem Battlefronta, oraz potencjalną grę o Hanie Solo.
Mamy wszelkie prawo spisywać listy życzeń, co niniejszym robię.
Halo 5: Guardians reklamowano hasłami w stylu “Największe polowanie w historii gier”, czy “Najambitniejsza historia w serii.” Skupiono się na konflikcie dwóch Spartan i postawieniu Master Chiefa w złym świetle.
Ten wpis należy do serii Halologia, jednak nie spodziewajcie się zachwytów nad tym co dostaliśmy od 343 Industries.