Ponad dwa metry wzrostu. Praktycznie niełamliwe kości. Dwadzieścia milisekund potrzebnych na reakcję. Ciosy, które na miejscu zabijają najtwardszych komandosów. Charakterystyczne pancerze i wiwaty na polu walki. Legenda starożytnych Spartan.
Po takim wstępie dalibyście wiarę, że największą siłą super żołnierzy z serii Halo jest ich psychika?
Nowe Gearsy zostały zapowiedziane i wraz z niedawną premierą odświeżonej części pierwszej wyznaczą początek czegoś, co za parę lat będziemy określać jako “II Erę Trybów Wojny”. Wiąże się to oczywiście z zakończeniem przerwy w wydawaniu kolejnych produkcji, oraz sprzedaniu praw do marki Microsoftowi. “Czwórkę” zaprezentowano za pomocą niewiele mówiącego fragmentu rozgrywki i zdaje się, że na kilka miesięcy sprawa przycichnie. Można więc tę chwilę uznać za dobry moment na podsumowanie tego co wiemy już teraz.
W Stanach marka Halo to legenda. Kolejne odsłony tej serii były (i są) wyczekiwane na dalekim zachodzie przez miliony fanów, którzy wypatrują szansy na powrót do swojego ulubionego świata. Cosplay, gadżety i wielkie encyklopedie opisujące wszelkie aspekty uniwersum zaczęły się ukazywać, jak w przypadku najpopularniejszych marek. Jak to się więc stało, że w kraju nad Wisłą hasła "Halo" i "Master Chief" budzą rozbawienie?
Miałem to szczęście, że w pierwszą odsłonę Assassin’s Creed grałem w momencie premiery. Wziąłem grę ze sklepu, dotarłem do domu, odpaliłem ją na konsoli. I co ważniejsze - nie zaglądałem do internetu. Siadam do gry o syryjskim zabójcy, który żył w dwunastym wieku, a tu symulacja dostaje zwiechy i jestem wrzucany do współczesności. Kopara opadła. Świetny pomysł (który był jedynie lekko sygnalizowany na trailerach) to idealne spoiwo kolejnych odsłon, dziejących się na przestrzeni stuleci. Stałem się wiernym fanem rodzącej się serii, wyczekującym na informacje o kolejnych częściach.
Jestem świeżo po nadrobieniu Unity. Grę przechodziłem cztery miesiące. Pośród całego wora wad i złych decyzji, które mi obrzydziły tę grę, najgorsze okazało się niemal kompletne OLANIE wątków współczesnych. Spojrzałem wstecz na Black Flag i Rogue i orzekłem: “Współcześni Asasyni umarli razem z Desmondem!”
Po kliknięciu “czytaj dalej” zaatakują Was spoilery, głównie dotyczące wątku współczesnego w serii AC. Jeśli więc gracie tylko dla Altairów, Edziów, Ratonhnhaké-tonów, Arnów, czy Shayów, to możecie zajrzeć.
Sony Polska bardzo odważnie walczy o rodzimego gracza. Przejawia się to między innymi tym, że jakoś w 2009 roku podjęto decyzję o wprowadzeniu w życie planu "Lokalizacje 2.0". Chodziło oczywiście o ambitne założenie, że każda gra wydawana przez właściciela platformy PlayStation otrzyma pełną polską lokalizację. Polski dystrybutor chciał pójść jeszcze dalej, czego przykładem była naturalizacja bohaterów gry SOCOM: Polskie Siły Specjalne, a przede wszystkim próba tłumaczenie tytułów na okładkach. Najwyraźniejszym jej przykładem jest gra nieSławny: inFamous 2, bo w przeciwieństwie do Wstąpienia, czy Oszustwa Drake'a zdecydowano przetłumaczyć główny człon tytułu.
I teraz pytanie dnia - A co by było, gdyby inni wydawcy również się odważyli na ingerencje w oryginalne tytuły?
Seria Halo, mimo wszystkich swoich atutów, nie grzeszy popularnością w naszym kraju. Uznałem więc, że warto napisać parę słów na temat specyfiki multiplayera tych gier, by odważne osoby ryzykujące zgłębienie tajników bycia Spartaninem nie odbiły się za szybko od od tych produkcji i nie wróciły do BFów, czy CSów. To jeden z powodów dla których wracamy dziś do Halologii. Drugim zaś jest fakt, że dotychczasowe części serii są na tyle do siebie podobne pod względem gameplayowym, że dużo moich uwag będzie dotyczyć ogółu. Zmieni się to, gdy pod koniec października tego roku ukaże się Halo 5: Guardians, które przyniesie ze sobą tyle świeżych nowinek, że cały ten poradnik będzie można praktycznie napisać na nowo. Zajmijmy się więc odsłonami w które już dziś można zagrać.
Przy okazji dużego zamieszania jakie towarzyszyło ostatnio wielkim targom w oczy rzuciły mi się drobne projekty niemieckiego studia. Mam tu na myśli Cryteka, którego najbardziej udanym dzieckiem jest silnik CryEngine. Ujawnione gry nad którymi pracuje ta firma to dwie produkcje F2P i jedna skupiająca się na rzeczywistości rozszerzonej. To skromne grono uderzyło mnie głównie ze względu na kontrast w stosunku do niedawnych, ambitnych planów studia. Crytek planował budowę istnego growego imperium.