Nowe Gearsy zostały zapowiedziane i wraz z niedawną premierą odświeżonej części pierwszej wyznaczą początek czegoś, co za parę lat będziemy określać jako “II Erę Trybów Wojny”. Wiąże się to oczywiście z zakończeniem przerwy w wydawaniu kolejnych produkcji, oraz sprzedaniu praw do marki Microsoftowi. “Czwórkę” zaprezentowano za pomocą niewiele mówiącego fragmentu rozgrywki i zdaje się, że na kilka miesięcy sprawa przycichnie. Można więc tę chwilę uznać za dobry moment na podsumowanie tego co wiemy już teraz.
W 2012 roku studiu znanemu jako Microsoft Vancouver zmieniono nazwę na Black Tusk Studios i powierzono zadanie stworzenia “nowego Halo”. Chodziło oczywiście o produkcję kolejnej, wysokobudżetowej i rozpoznawalnej marki na nadchodzącego Xboxa One. Zobaczyliśmy nawet niewiele mówiący zwiastun tajemniczego projektu. Wiadomość o zakupie praw do marki Gears of War gruchnęła jakiś czas później i stworzenie nowej gry w tym uniwersum musiało się jakoś wpasować w plany wydawnicze Microsoftu. Podjęto dość radykalną decyzję - porzucono dotychczasowy projekt Black Tusk, ściągnięto Roda Fergussona (jednego z głównych twórców serii GoW w Epic Games) i powierzono ekipie z Vancouver rozwój marki Gears of War. Następstwem tej decyzji było przemianowanie omawianej ekipy na The Coalition, co było nawiązaniem do uniwersum nad którym sprawują pieczę.
Uff… Chyba możemy przyjrzeć się samej grze?
Gdy mroki początkowych ujęć rozświetla latarka Lancera, naszym oczom ukazują się oblicza nowych bohaterów. Nie jest to Marcus Fenix, ani ktokolwiek ze znanej ekipy. W promień światła wchodzi młoda twarz, która nie jest tak naznaczona piętnem wojny jak mordy członków oddziału Delta. Okazuje się, że kierujemy krokami osobnika zwanego JD, a towarzyszyć nam będzie niejaka Kait. Wybrany na prezentację fragment przypomina etapy z poprzednich gier, które były stylizowane na horrory. Niewiele się tu dzieje na początku, później spotykamy dziwne formy życia, jest trochę efektownej akcji z tornadem, aż w końcu stawiamy czoło nowym przeciwnikom. Tutaj mamy do czynienia z klasyczną gearsową akcją - bieganie za osłonami, rozcinanie piłą Lancera, miażdżenie wrogów strzelbą z bliska… I pojawiający się tytuł:
Gears 4.
Gra tak naprawdę nazywa się Gears of War 4, a skrócenie jej loga na potrzeby prezentacji ma o tyle sens, że na forach i w dyskusjach ludzie te produkcje nazywają po prostu Gears (w Polsce Gearsy). Nowe potwory i ponura atmosfera nawiązują do pierwszej odsłony tej serii, która niedawno doczekała się edycji Ultimate. Tak jak tam, mamy spotkać świeżych przeciwników, którzy będą dla nas tajemnicą, co ma pozytywnie wpłynąć na klimat całości. Znów będziemy walczyć z nieznanym, bo w kolejnych częściach Szarańcza trochę nam spowszechniała i powoli przestawaliśmy ją traktować jako potwory z wnętrza ziemi, które sformowały się w armię. Po obejrzeniu tych fragmentów rozgrywki miałem wrażenie, że gra wciąż znajduje się na wczesnym etapie produkcji, oraz że te dziwne stworki strzelające z ogonów są tylko jednym z typów nowych przeciwników. Generalnie musi tu być coś co dorówna Brumakom/Corpserom/Reaverom/ Leviatanowi. No chyba, że dopisek “of War” wyleciał z loga nie bez przyczyny i zamiast kolejnej wojny doczekamy się walki o przetrwanie z nietradycyjnym dla Gearsów wrogiem.
Widać wyraźny powrót tematów związanych z marką, której ostatnią odsłonę ujrzeliśmy w 2013 roku. Dostrzegam też inspiracje działaniami 343 Industries, sprawującego pieczę nad Halo. Kolejną falę produkcji z lubianej serii rozpoczyna remake pierwszej części, a nadchodząca po roku pełnoprawna kontynuacja z czwórką w nazwie dość jawnie do niej nawiązuje. Czy to oznacza narzucenie sobie podobnego tempa, z corocznymi premierami? Wątpię, bo jednak The Coalition to dużo mniejsze studio. Spodziewam się powrotu hordy i trybu kooperacji, oczywiście włączając w to split screen.
I bardzo podobają mi się rozważania fanów, którzy znajdują wiele przesłanek, że JD może tak naprawdę nazywać się Jonathan Dominic Fenix. Prawdopodobieństwo scenariusza, że zagramy synem Marcusa wydaje mi się jednak dość małe, choć oczywiście ucieszyłbym się wraz z resztą fanów.
I w tym miejscu obaj zachęcimy Was do wypatrywania kolejnych informacji o tej grze, zwłaszcza, że zapowiedź Gears of War: Ultimate Edition na PC i pokazanie filmu z rozgrywki w rozdzielczości 4k są mocnymi sygnałami, że gra może ostatecznie wylądować również na komputerach osobistych. Czeka nas prawdopodobnie naprawdę dobra produkcja, a nawet jeżeli się rozczarujemy to będzie przynajmniej z czego się pośmiać.
AleX i AntyAleX