Krótsza czasem znaczy lepsza – recenzja Uncharted: Zaginione Dziedzictwo
Grałem już w Uncharted: Zaginione Dziedzictwo / wrażenia z pokazu
Podsumowanie E3 2017 – szału nie było, ale Ubisoft i Nintendo zarządzili
Call of Duty Black Ops III: Zombies Chronicles - przyjemna sentymentalna wycieczka
Grałem w Farpoint... i nowy kontroler do PS VR jest niesamowity
Prey – cudowne dziecko Bioshocka, System Shocka i Half-Life’a
Kontynuując dyskowe wykopaliska natrafiłem na tekst napisany pod wpływem wypowiedzi znanego krytyka filmowego, który parę lat temu skrytykował gry wideo, twierdząc, że nigdy nie dorosną do miana sztuki.
Kolejny archiwalny tekst odkryty przeze mnie w ramach dyskowych wykopalisk porusza kwestię przenikania się gier i filmu - tzn. filmów tworzonych na podstawie gier oraz gier tworzonych na podstawie filmów. W większości przypadków są to niestety produkcje co najwyżej przeciętne.
W ramach dyskowych wykopalisk trafiłem również na niepublikowany, archiwalny tekst poświęcony nieścisłościom, uproszczeniom, bzdurom i schematom w jednym z moich ulubionych gatunków gier wideo, czyli RPG. Oczywiście bez wielu z nich gry fabularne nie byłyby aż tak fajne, ale zastanawiając się nad "problemem" na chłodno, dość łatwo z pewnych rzeczy się zaśmiać.
UWAGA! Niniejszy wpis to kolejna odsłona cyklu wykopalisk porzuconych tekstów pochdzących z otchłani dysku twardego. Dlatego też może zawierać różnorakie odniesienia, myśli i sformułowania, które niekoniecznie są dziś w stu procentach trafne.