Czy klimat Diablo III dorówna pierwszym dwóch częściom? Czy każdy szanujący się fan Diablo powinien zapoznać się z Book of Cain? No i co z… fabułą? Takie pytania gnębiły mnie jakiś czas temu. Aż w końcu otrzymałem od losu dostęp do bety, a od Amazona wspomnianą książkę… Witajcie w drugiej i ostatniej części felietonu poświęconego nadchodzącej grze Blizzarda.
Zapoznaj się z tym, co zawarłem na tych stronach. Niniejszym teraz przekazuję Tobie całą pracę mojego życia. Nie jest mi dane wiedzieć, co w tych zapiskach jest ważne, a co zbyteczne. Jest to kompendium wiedzy zgromadzonej przez setki lat przez poszukiwaczy przygód, znawców tajemnych sztuk, mędrców Horadrimów oraz szaleńców. W środku znajdziesz informacje, które pomogą Ci w stawieniu czoła zbliżającym się nieubłaganie mrocznym czasom. - Deckard Cain
Pozostało zaledwie kilka dni do polskiej premiery najnowszego filmu Ridleya Scotta. Aby jak najlepiej przygotować się na tę okazję, obejrzałem pierwszą część sagi o Ellen Ripley i zabójczych ksenomorfach… po raz ósmy w moim życiu. Nie mam wątpliwości – Obcy jest filmem doskonałym, niedoścignionym przez wiele współczesnych superprodukcji. Co takiego czyni go wyjątkowym?
„Książki w pociągu” to cykl zrodzony z konieczności regularnego, radosnego i typowo studenckiego (choć już bez zniżki) przemierzania dystansu dzielącego Kraków i Lublin. Podzielona na dwie części – formalną i nieformalną, stanowi relację z moich zmagań z tekstem pisanym w rozkołysanych wagonach polskiej kolei.
W premierowym odcinku proponuję zapoznanie się z recenzją "Krwawego południka" Cormacka MacCarthy'ego, czyli w opinii wielu krytyków jednej z najlepszych książek, jakie napisano w Stanach Zjednoczonych w minionym wieku...
„Książki w pociągu” to cykl zrodzony z konieczności regularnego, radosnego i typowo studenckiego (choć już bez zniżki) przemierzania dystansu dzielącego Kraków i Lublin. Podzielony na dwie części – formalną i nieformalną, stanowi relację z moich zmagań z tekstem pisanym w rozkołysanych wagonach polskiej kolei.
W drugiej odsłonie recenzuję powieść znakomitego włoskiego historyka o światowej sławie (choć mało znanego w Polsce) – Valerio Massimo Manfrediego – poświęconą okresowi upadku Imperium Rzymskiego i narodzinom nowego, bogatego w legendy i arturiańskie mity świata…
Kompania Braci i Pacyfik – który miłośnik historii wojskowości nie zna tych dwóch seriali? Po zapoznaniu się z jedną z ostatnich produkcji History Channel, z całym sercem mogę dodać do mojej osobistej listy sześcioodcinkowy Vietnam in HD [w Polsce: Wietnam: Zaginione filmy]. Pomimo że mamy do czynienia z filmem dokumentalnym, w niczym nie ustępuje on wymienionym produkcjom. Kto wie, może nawet bardziej niż one jest zbliżony do stylu D-Day, Obywateli w mundurach, Kompanii braci i Pacyfiku, czyli książek Stephena E. Ambrose’a i jego syna Hugh, które zainspirowały twórców z HBO.
170 godzin zabawy, 200 nabitych poziomów, 2500 punktów osiągnięć, 3,5 miliona zebranego złota, 70 tys. zabitych potworów – takim bilansem kończy się moja przygoda z Diablo III. Pomimo początkowych zachwytów i porządnego wykonania samej gry, po niecałych sześciu tygodniach od premiery wygasł mój zapał, a serce i rozum zaczęły szukać bardziej ambitnych zajęć. Dlaczego? Z pięciu powodów.
Kocham i uwielbiam Florencję. Gdy po raz pierwszy ją odwiedziłem w 2001 roku, była dla mnie miastem Hannibala Lectera w mistrzowskiej obsadzie Anthonego Hopkinsa, dającego wykład o Boskiej komedii Dantego i lubującego się w wytrawnym Chianti oraz bibliofilskich białych krukach. Gdy przybyłem tam po raz kolejny, w 2004 roku, przeczytałem o niej kilka książek i patrzyłem już z innej perspektywy. Stała się dla mnie kolebką Renesansu i miastem, gdzie każdy starał się przyczynić do wzrostu jego potęgi. Przed ostatnią wizytą miałem okazję powiększyć mój bagaż kulturowy o przygody Ezia Auditore w Assassin’s Creed II. Umiejscowienie gry (i jej włoski dubbing) przypadły mi do gustu. Czy jednak twórcom z Ubisoftu udało się oddać duszę renesansowego miasta? Zapraszam do krótkiej podróży do miasta Dantego, Savonaroli i Machiavellego.
Nuklearna apokalipsa nastała niespodziewanie. W mgnieniu oka świat, który znaliśmy, obrócił się w gruzy. Niedobitki ludzkości schroniły się w podziemnych enklawach. Pozbawieni wody i jedzenia, pogodzeni z losem; ich jedynym skarbem i nadzieją są wspomnienia. Czyżby to był opis Fallouta? Nie, to jedna z jego inspiracji – La Jetée (w polskiej wersji Filar) Chrisa Markera, czyli w mojej opinii jeden z najlepszych krótkometrażowych filmów science-fiction jaki kiedykolwiek powstał.
Berlin to miejsce niezwykłe. Dynamiczne, rozległe miasto kontrastów, w którym podczas półgodzinnego spaceru można odbyć historyczną podróż obejmującą 150 lat: od pamiętających czasy Bismarcka ogrodów Tiergarten przejść na supernowoczesny plac Potsdamer, po chwili zgłębić się w Prinz-Albrecht Strasse, gdzie urzędowało szefostwo SS, a w końcu – przechodząc obok fragmentów Muru berlińskigo i muzeum Stasi – dotrzeć na rojącą się od tureckich imigrantów Friedrichstrasse i zimnowojenny Checkpoint Charlie.
Berlin to nie tylko stolica Niemiec i miasto, gdzie nawet światła na przejściu dla pieszych mówią o zimnowojennych podziałach. Jest to także miasto ponad 120 muzeów. Wśród nich znajduje się jedno szczególne, które od razu sprawi, że serce każdego gracza będzie bić szybciej – Muzeum Gier Komputerowych.
Gdy wymawiamy słowo „śmierć” myślimy zazwyczaj o smutku, zagładzie i zniszczeniu. Jest jednak paru reżyserów, pisarzy i deweloperów, dla których stała się ona źródłem inspiracji do stworzenia naprawdę ciekawych, a nierzadko przełomowych dzieł. To właśnie na ich poszukiwanie wyruszyłem w oczekiwaniu na premierę Darksiders II (która w końcu nadeszła!). Oto cztery wcielenia Śmierci, z którymi każdy powinien się zapoznać przed spotkaniem z rzeczywistym Kosiarzem... a nuż uda wam się z nim odpowiednio zagadać…
Od czasu gdy parę miesięcy temu zobaczyłem w serwisie Youtube zwiastun Królewny Śnieżki i Łowcy, pomimo jego ciekawego wykonania nie mogłem pozbyć się wrażenia, że niestety nie spełni on rozbudzonych we mnie nadziei dobrego filmu, osadzonego w mrocznych klimatach fantasy. Dziś wybrałem się na ten obraz do kina i muszę stwierdzić, że niestety nie myliłem się.
God of War, Zelda, Dante’s Inferno, Diablo III, a także Legacy of Kain: Soul Reaver i Rune. Jeżeli znacie te tytuły i przypadły wam one do gustu, a nie graliście w Darksiders, to czas jak najszybciej nadrobić zaległości. Najlepiej jeszcze przed końcem sierpnia, kiedy to po Wojnie nadjedzie drugi z jeźdźców Apokalipsy. A wtedy pozostanie jedynie płacz i zgrzytanie zębów, że nie zapoznaliście się wcześniej z pierwszą odsłoną komputerowych przygód biblijnych herosów.
„Czy Prometeusz jest w stanie zahipnotyzować widza i przenieść go do „swojej” rzeczywistości? Czy należy dawać wiarę współczesnym krytykom, którzy nie przyjęli go zbyt ciepło?” – takie pytania zadawałem sobie kilka dni temu. Dziś znam odpowiedź. Prometeusz to dobre kino, które z pewnością przypadnie do gustu fanom Obcego. Ale nie brak mu wad. Trudno nie odnieść wrażenia, że Ridley Scott wpadł w pułapkę nowoczesności. Zapraszam na recenzję BEZ SPOJLERÓW.
Było EURO i się zbyło. Osobiście nie jestem wyjątkowym kibicem klubowego futbolu, jednak na zmagania reprezentacji narodowych mobilizuję się szczególnie. Do dziś pamiętam wiele momentów z największych turniejów od czasów Mundialu w USA w 1994 roku. Dla odmiany w tym roku, zamiast skupiać się na zalewie skrótów i powtórek akcji i goli, większą uwagę przykładałem do tego, co niekoniecznie miało miejsce na boisku. Ale czy mogłoby być inaczej, skoro wokół mnie trwała największa impreza sportowa w historii Polski? Oto zestawienie najlepszych i najgorszych chwil EURO 2012 w subiektywnym wydaniu Avera oraz redakcyjnego kolegi Brucevskiego.
Czy klimat Diablo III dorówna pierwszym dwóm częściom? Czy domniemana cukierkowość grafiki nie zabije serii? Czy każdy szanujący się fan Diablo powinien zapoznać się z Book of Cain? No i co z… fabułą? Takie pytania, krążące na różnych forach, gnębiły mnie jakiś czas temu. Aż w końcu otrzymałem od losu dostęp do bety, a od Amazona wspomnianą książkę…