Bestia w każdym z nas. Przetrwanie to nie tylko mordowanie
Grimm - udana produkcja długo nabierająca rozpędu.
Talisman: Magia i Miecz - pudełko pełne przygód
Piątek Malkontenta - Gdzie się podziała w filmach krew?
Rzeczywistość Westeros, czyli jak jeść, pić i bawić się w klimacie Gry o Tron
Czy zdarza się wam powracać do książek raz już przeczytanych?
W grach, filmie czy literaturze wciąż przeplata się motyw Zombie. O ile inne mutacje mogą generować jakieś ciekawe historie, tak żywe trupy są tylko tłem dla dokonań zwykłych szarych ludzi. To właśnie taka symulacja idealnie pokazuje jaka bestia czai się wewnątrz nas i jak infantylnie podchodzimy do tematu przetrwania.
„Grimm” to serial dobry zarówno dla fanów fantastyki do oglądnięcia po wyczerpującym dniu pracy, jak i też spędzenia miłego wieczoru z dziewczyną. Nie jest to dzieło wybitne, które zapamiętamy na całe życie, ale dla samego odprężenia na pewno warto poświęcić mu czas.
Z początkiem nastania elektornicznej rozgrywki modne były tryby hotseat oraz sieciowa rozgrywka przez lan, później nastąpiła era wszechobecnego online multiplatayer. Zanim jednak to wszystko zagościło na stałe, zapaleni miłośnicy fantasy zbierali się przy jednym stole i przeżywali epickie przygody pokonując potwory i walcząc o koronę władzy! Prezentuję wam "Talisman: Magia i Miecz", grę planszową idealną na spotkania z grupą znajomych.
Gdy byłem młodszy, mama wraz z siostrą pilnowały, aby moja psychika nie została skalana okrucieństwem płynącym z filmów, ja jednak z wielkim uporem starałem się coś podglądnąć. Tu krwawa scena z „Blade” na dyskotece wampirów, tam płot przecinający faceta w „Oszukać Przeznaczenie”, a na koniec wiele nieprzyjemnych scen z „Milczenie Owiec”. Byłem przyzwyczajony do krwi i nie wyrosłem na psychopatę. W takim razie, dlaczego filmy teraz prezentują obraz „gumowego człowieka”?
Jak niedawno pisał bukins „Gra o Tron” to nie tylko serial. Przedstawił on nam parę wybranych pozycji, od gier planszowych po gry komputerowe. Była to jednak twórczość wyspecjalizowanych w tych dziedzinach firm. Jak się okazuje, fani również potrafią dorzucić coś od siebie i sami mają masę pomysłów, jak na codzień żyć i bawić się w klimatach Westeros.
Respondenci z roku na rok deklarują coraz to mniejsze zainteresowanie książkami. Według badań statystycznych Biblioteki Narodowej w 2012 roku aż 60,8% osób nie przeczytało żadnej książki. Dla porównania w roku 2002 nieczytających było zdecydowanie mniej, tylko 44,4%. Liczba czytających 7 i więcej książek spadła dwukrotnie z 22,2% do 11,1%. W takim razie, gdy na rynku jest spory wysyp dobrych pozycji, a jak widać ciągnie nas coraz mniej do przewracania stron czy zdarza wam się wracać do tytułów już raz skończonych?
Każdy z nas prędzej czy później musi wybrać miejsce na następne spotkanie z dziewczyną. Może to być restauracja, park czy kino. Skupiając się na tym ostatnim, nawet przy naprawdę podobnych gustach nie jest łatwo wybrać coś, z czego każdy będzie zadowolony. Tak oto przedstawiam jeden film i dwa różne punkty widzenia.
Prawie rok temu (21 Marca 2013) ruszyła usługa Steam Early Access, ale beta-testy gier cieszą się popularnością od znacznie dłuższego czasu. Zjawiska te jak i każde inne niosą ze sobą niewidzialną falę, której konsekwencje wpływają na cały znany nam rynek. Nie zauważamy tego, ponieważ pomysł zawierał w sobie szczytną ideę, za którą długo jeszcze będziemy płacić. Dalsze losy elektronicznej rozgrywki zostały złożone w nasze ręce, a jak na razie celujemy sobie prosto w głowę i zamierzamy pociągnąć za spust. Czy ta śmierć będzie okupiona nowymi standardami czy zatoczymy koło zahaczając o dawne czasy?
The Mighty Quest for Epic Loot jest następną grą opartą na modelu free to play. Obecnie jest w fazie otwartej bety, więc do gry potrzebujemy tylko konta na Uplay czy Steam i możemy zasiadać przed monitorem. Wcześniej, gdy mogli ją jeszcze testować nieliczni, nie spotkała się z ciepłym przyjęciem, a model rozgrywki powielał zasady pay to win. Podczas pobierania miałem nadzieję, że nie będzie to kolejny zaśmiecacz na paręnaście godzin. Choć jak się później okazało, nie było mi dane nawet tyle szukać tego epickiego łupu.
George R.R Martin nigdy nas nie rozpieszczał jeżeli chodzi o pisanie książek. Pierwszy tytuł osadzony w Westeros został wydany już w 1995 roku, a cała saga przez 19 lat doczekała się wielu milionów fanów. Czwarty sezon „Gry o Tron” jest tuż za rogiem, a mnie dręczy oczekiwanie na kolejny tom sagi, dlatego w międzyczasie chwyciłem do ręki zbiór trzech opowiadań osadzonych w świecie stworzonym przez Martina. Czy są one jednak w stanie choć trochę zaspokoić nasz apetyt na ziemie Westeros?