Piątek Malkontenta - Gdzie się podziała w filmach krew? - badWolf - 11 kwietnia 2014

Piątek Malkontenta - Gdzie się podziała w filmach krew?

Gdy byłem młodszy, mama wraz z siostrą pilnowały, aby moja psychika nie została skalana okrucieństwem płynącym z filmów, ja jednak z wielkim uporem starałem się coś podglądnąć. Tu krwawa scena z „Blade” na dyskotece wampirów, tam płot przecinający faceta w „Oszukać Przeznaczenie”, a na koniec wiele nieprzyjemnych scen z „Milczenie Owiec”. Byłem przyzwyczajony do krwi i nie wyrosłem na psychopatę. W takim razie, dlaczego filmy teraz prezentują obraz „gumowego człowieka”?

Wybrałem się ostatnio na „Kapitana Amerykę: Zimowy Żołnierz”. Film w moim odczuciu wyjątkowo miodny. Raziły mnie jednak sceny walki i nie chodzi tu o unikającą kul z gracją baletnicy, Czarną Wdowę. Kojarzycie scenę z windy, kiedy to Kapitan zostaje zamknięty z dużą ilością nieprzyjaciół? Jeżeli nie, to w skrócie wygląda tak:

Czy nie wydaję się nikomu dziwne, że żołnierz zmodyfikowany za pomocą odjechanego serum nikomu nawet nie łamie nosa? Dokładnie pamiętam scenę, kiedy to nasz cudowny żołnierzyk hamuję młot Thora swoją tarczą. Oprócz cudownych właściwości Vibranium, facet musi mieć nie lada krzepę, ale gdy rzuca najemnikiem o kamerę mam wrażenie, że ktoś tu chyba ma ciało z gumy. Pokojowe nastawienie i niechęć do czynienia krzywdy nie tłumaczy, jakim cudem udaję się zachować tak niską brutalność. Zdarzyło mi się widzieć, jak na koledze zatrzymało się otwierające okno, krew i trzask kości były wyjątkowe paskudne.  I było to większe przeżycie niż ostatnimi czasami wyrzucanie ludzi przez okna, walenie głowami o ścianę czy mordowanie dobrych, gdzie posoka powinna tryskać na prawo i lewo.

Producenci na jakimś etapie (nie potrafię podać dokładnego okresu, w jakim rozprzestrzeniło się to zjawisko) zrozumieli pewien mały fakt – gdy kategoria wiekowa jest za wysoka, film nie przynosi odpowiednich dochodów. I tak narodziła się nowa idea filmu, która może pokazywać niewiadomo ile akcji, ale nie pokaże choćby cienia „niepotrzebnej przemocy”. Bo przecież jeżeli dzieciaki nie będę mogły pójść do kina na nasz film, to ściągną go z torrentów, a jak nie pójdą do sal kinowych to nikt nie zarobi wymarzonych miliardów. Trzymajmy dorosłość na smyczy, kiedy w krajach trzeciego świata młodzi żołnierze są rozstrzeliwani, albo szkoleni na terrorystów-samobójców. Dwóch ludzi dających sobie po pysku jest w porządku, ale jakieś rozcięcia i złamania otwarte to wymysł naszych mam, abyśmy byli spokojniejsi na podwórku. Hobbit z książeczki dla dzieci robiony jest na poważną trylogię i poważniejszą historię, a w tym dojrzałym klimacie Legolas potrafi odciąć głowę orka od razu kauteryzując ranę, aby kropla krwi przypadkiem gdzieś nie spadła.

Tak wygląda cała przemoc w Hobbicie, gumowe głowy i green screen.
www.dailymail.co.uk

Nie twierdzę, że fantastyka, która raczej nas bawi powinna być jak „Gra o Tron”. Słyszałem opinie, że w naszym ulubionym serialu znowu przesadza się z czerwonym barwnikiem i jak można takie paskudztwa oglądać. Dobrze, że są produkcje, które pokazują jak to naprawdę jest. Staramy się uchronić niewykształcone umysły przed okrucieństwem, ale moim zdaniem robimy im tym jeszcze większą krzywdę. Nie karzę nikomu puszczać „The Ring” siedmioletniemu dziecku, aby miało koszmary przez najbliższe dwa miesiące. Kreacja nieprawdziwego obrazu świata przecież też nikomu nie służy, a gdyby ochrona przed przemocą była naprawdę tak skuteczna to zanim powstała kinematografia i gry, ludzie nie mordowaliby się nawzajem itp. Czy pokazując, jaka to śmierć jest „łatwa” i sterylna, nie krzywdzimy następnych pokoleń? Jeżeli ktoś zobaczy na ekranie mózg rozwalający się na chodniku, to pomyśli dwa razy, zanim rzuci się na kogoś z pięściami. A tak będzie mu w głowie tylko jedna świadomość  – „zemdleje, ale nic mu się nie stanie”.

Popatrzcie teraz z waszego poziomu, jako dorosłych odbiorców. Czy nie odrzuca was kolejna scena, w której nikomu nie dzieje się krzywda? Czy nie wydaję się dziwne, że superbohaterowie mają tak wszystko wyliczone, aby nikogo poważnie nie uszkodzić, a jak neutralizują zagrożenie poprzez śmierć, to jest ona bezgłośna i nienaturalna? „Justice League: The Flashpoint Paradox” kuźni DC Comics zawierało więcej nieodpowiednich scen niż wszystkie filmy Marvela razem wzięte. Cały czas powtarzam to samo, ale to przez bulwersację, która we mnie narasta. Swego czasu pracowałem na obsłudze widza w sieci kin Cinema City. Przed zmianą dostawaliśmy rozpiskę filmów na cały dzień wraz z kategorią wiekową i nie zdarzyło mi się ani raz nie wpuścić kogoś na dany seans. Pomijam już fakt dubbingów, które robione są wyjątkowo amatorsko, ponieważ każdą fantastykę traktuje się jak bajkę Disneya. Jak się jednak temu dziwić, skoro grupka nastolatków może wejść na wszystko oprócz horrorów. Przekleństwo PG-13 zabija realizm i frajdę, a powoduje wybuchy śmiechu od błazenady, jaka może wystąpić. Przypominam, co to oznaczenie mówi:

PG-13 is thus a sterner warning to parents to determine for themselves the attendance in particular of their younger children as they might consider some material not suited for them. Parents, by the rating, are alerted to be very careful about the attendance of their under-teenage children. A PG-13 film is one which, in the view of the Rating Board, leaps beyond the boundaries of the PG rating in theme, violence, nudity, sensuality, language, or other contents, but does not quite fit within the restricted R category. Any drug use content will initially require at least a PG-13 rating. In effect, the PG-13 cautions parents with more stringency than usual to give special attention to this film before they allow their 12-year olds and younger to attend. If nudity is sexually oriented, the film will generally not be found in the PG-13 category. If violence is too rough or persistent, the film goes into the R (restricted) rating. A film's single use of one of the harsher sexually-derived words, though only as an expletive, shall initially require the Rating Board to issue that film at least a PG-13 rating. More than one such expletive must lead the Rating Board to issue a film an R rating, as must even one of these words used in a sexual context. These films can be rated less severely, however, if by a special vote, the Rating Board feels that a lesser rating would more responsibly reflect the opinion of American parents. PG-13 places larger responsibilities on parents for their children's moviegoing. The voluntary rating system is not a surrogate parent, nor should it be. It cannot, and should not, insert itself in family decisions that only parents can, and should, make. Its purpose is to give prescreening advance informational warnings, so that parents can form their own judgments. PG-13 is designed to make these parental decisions easier for films between PG and R.

W skrócie nie może być wulgaryzmów więcej niż jeden, przemoc nie może być realistyczna, tak samo jak sceny seksu itd., ponieważ z automatu poleci do kategorii R. Tutaj podsyłam listę filmów, które mają tę kategorię. Przeglądając większość z nich złapiecie się za głowę i zrozumiecie, że świat idzie w złą stronę. W gimnazjum nasłuchamy się przekleństw, dziewczynom zdarza się zachodzić w ciąże, a niektórzy przynoszą noże na lekcje. Ale przecież żaden z X-menów nie może powiedzieć „Fuck”, a „Igrzyska Śmierci”, które powinny przerażać okropieństwem są z niego wykastrowane.

Strzeżcie się tej tablicy.

Gdyby moja rada mogła trafić do twórców filmów, byłaby prosta: nie róbcie wszystkiego dla pieniędzy, ale tak żeby za 10 lat film oglądało się równie przyjemnie. Przeglądając wiadomości i Internet znajdujemy więcej okropieństwa, więc nie róbcie z nas świętych. Jeżeli rodzic chce zabrać dziecko do kina, niech leci na bajkę Pixara. Jeżeli nastolatek chce pójść na seans, nie udawajmy, że nie zna przekleństw, nie wie co to przemoc, a Batman łamiący ręce go przestraszy. Wampiry powinny rozrywać gardła, demony mordować, a zabójcy zabijać. Powinno to być dostępne od lat osiemnastu i zaprezentowane w całej okazałości. A jak tak dalej pójdzie to zostaniemy na zawsze skazani na wampiry z serii „Zmierzch”.

Tekst jest wyrażeniem subiektywnej opinii autora. Nie twierdzi on że ma rację, a nawet czy piszę z sensem, ale stara się podzielić własnymi doświadczeniami. Jeżeli nie zgadzacie się chociażby z jednym zdaniem lub zauważacie że gubi sens wypowiedzi dajcie znać w komentarzach. Krytyka jeszcze nikogo nie zabiła, a jeżeli nawet to ma własny spawn point.

badWolf
11 kwietnia 2014 - 14:20