Filmowo-serialowe podsumowanie roku 2021 - najlepsze rzeczy, które widziałem
Muzyczne podsumowanie roku 2021 - najlepsze albumy!
Abradab + Coma = Kashell. Recenzja debiutanckiej płyty
Wszystko, co ostatnio obejrzałem - minirecenzje filmów i seriali
Limp Bizkit wraca po 10 latach. Recenzja albumu Limp Bizkit Still Sucks
Recenzja albumu Sleep Token - This Place Will Become Your Tomb. MNIAM!
Tytuł tekstu mówi wszystko, co powinniście wiedzieć. Sonic. Szybki jak błyskawica to produkcja, która nie miała łatwego startu, ale do mety dojechała na pierwszym miejscu. Do kina na Sonica się nie wybrałem, ale produkcja trafiła niedawno do HBO Go, więc chętnie zamieniłem salon w kino i przekonałem się, że ponaddźwiękowy jeż to niezwykle wdzięczny bohater zaskakująco udanego filmu dla widza niemal w każdym wieku.
Film o Sonicu był w produkcji od 2013 roku, ale dopiero pod koniec zeszłego roku projekt ten stał się ciałem. Pokracznym, humanoidalnym ciałem z małymi oczkami, które wywołało internetową burzę i wymusiło na twórcach poprawienie projektu głównego bohatera. Nowy Sonic bardziej przypomina tego z gry, ale pierwsze wrażenie było takie sobie. Więc porażka? Na szczęście nie, z kilku powodów.
Nowa płyta grupy Puscifer miała pojawić się w przyszłym roku, ale pandemia sprzyja siedzeniu na tyłku i tworzeniu, więc Maynard James Keenan, Carina Round i Mat Mitchell zakasali rękawy i wypuścili na świat czwarty album grupy, która zaczęła swój żywot trochę jako żart, a ostatecznie przerodziła się w najciekawszy projekt sygnowany nazwiskiem Keenan. Tool wrócił po latach i nie przyniósł żadnych niespodzianek, A Perfect Circle wróciło po latach i lekko zaskoczyło, zaś Puscifer średnio co 4-5 lat daje światu nowy album. Existential Reckoning to najpoważniejsza płyta w dorobku zespołu i taka, która miała szansę być najlepszą.
Wytwórnia Blumhouse zdominowała rynek pełnometrażowych horrorów - od lat produkują uznane przez widzów i często również krytyków produkcje, które świetnie zarabiają (serie Naznaczony i Noc oczyszczenia, Uciekaj, Split czy Niewidzialny człowiek). Ta marka u fanów horrorów wywołuje pozytywne skojarzenia, więc gdy Amazon użyczył swojej platformy by zaprezentować antologię strasznych filmów Welcome to Blumhouse, zaciekawiłem się tematem. W październiku widzowie dostali cztery półtoragodzinne produkcje "z dreszczykiem", w przyszłym roku pojawią się kolejne cztery. Szybkie przeklikanie kilku stron kazało sądzić, że film Nokturn jest najlepszą propozycją. Jeśli tak jest w istocie, to chyba na pozostałe trzy nie ma co tracić czasu.
Rok 2020 ma za uszami tak dużo, że nie ma opcji, by 2021 był gorszy. Ale jest jedna rzecz, która w tym roku wychodzi na plus. Muzycy nie mogą grać koncertów, więc na potęgę tworzą nowe single i albumy. W ostatni piątek wysypało się z wora strasznie dużo interesujących mnie świeżych płyt. O wszystkich oczywiście nie napiszę, ale na co nieco mogę zwrócić Waszą uwagę. Brytyjczycy z Bring Me The Horizon zaoferowali najłatwiejsze (co nie oznacza "najgorsze") wydawnictwo weekendu, więc chętnie napiszę szybką recenzję. Oto Post Human: Survival Horror!
Ekipa z zespołu na przestrzeni ostatnich miesięcy dwukrotnie uraczyła fanów serią filmików prezentujących proces powstawania nowych utworów, które ostatecznie przybrały formę półgodzinnej EPki (Post Human to muzyczna mini-saga zaplanowana na cztery odcinki, każdy w nieco innym stylu) dającej wyraz frustracji światem i jednocześnie będącej ukłonem w stronę fanów, którzy tęsknili za mocniejszym uderzeniem w wykonaniu BMTH. Survival Horror potrafi kopnąć w dupkę, pozostając przy tym niezwykle lekkostraną propozycją.