Ezio Auditore przy okazji Assassin’s Creed: Revelations ruszył w ostatnią podróż – do stolicy imperium osmańskiego, Konstantynopola. Zwieńczenie trylogii, gdzie w roli głównej przez 3 lata występował włoski szlachcic, stworzone zostało jak najbardziej godnie, lecz nie bez potknięć. Co prawda gra odstaje nieco od poprzedniczek, ale głównie przez wytarte schematy, którymi jest napakowana do granic możliwości. Sami rozumiecie – prezenty smakują znacznie gorzej, kiedy otrzymujemy je co roku. Zwłaszcza na Boże Narodzenie.
Nowe Army of Two to: nowi bohaterowie, nowe realia, nowe środowisko, nowy konflikt. Czy te nowości radykalnie wpłyną na jakość gameplayu? Przekonamy się 26 marca. Wtedy bowiem produkt wydany pod banderą Electronic Arts trafi na sklepowe półki.
W recenzji pierwszej części Dead Space’a nie mogłem opędzić się od zachwycania dzieła EA Readwood Shores (teraz Visceral Games). Wreszcie dostałem coś, co idealnie wpasowało się w moją lukę – ciężkie i przytłaczające strzelanie do potworów w kosmosie. Szkoda, że „dwójka” nie dała mi poczucia, że to właśnie na ten tytuł czekałem 3 lata i że to on zasługuje na te wszystkie medale oraz odznaczenia. Mimo to DS2 zaserwowało mi solidną dawkę strzelania, już nieco mniej ciarów na plecach, lecz ciągle z pazurem i charakternymi lokacjami. To nadal bardzo dobra produkcja!
Mamy 13 lutego, środa. Dzień po premierze dzieła Gearbox Software (i także studiów współpracujących z ekipą Randy’ego). Ziemia wygląda na opuszczoną. W powietrzu czuć lekkie stężenie kwasu i żółci wylanych wczoraj we wszelkich recenzjach Aliens: Colonial Marines, nie tylko w polskiej prasie. Na glebie można ujrzeć dywan. Dywan ze zwłok ludzi odpowiedzialnych za tę masakrę – zbezczeszczenie uniwersum Obcego.
No dobrze, wstęp w postaci poetyckiego opisu mamy za sobą. Kurz opadł, nagonka osiadła na mieliźnie. Co prawda w niektórych zakamarkach sieci daje się jeszcze usłyszeć jęki i zgrzytanie zębów niektórych graczy, którzy nie mogą przełknąć spektakularnej porażki Colonial Marines. O ile swojskie podwórko było w miarę zgodne (UV nie przebierał w słowach - dał 4.5 dla nowych Aliensów), co do ocen, o tyle w zagranicznych periodykach pojawiło się kilka odmiennych zdań. Kto się ośmielił wystąpić z szeregu?
Mikrotransakcje zaimplementowane w trzeciej odsłonie Dead Space’a wzbudziły niemało kontrowersji. Oto stricte singlowa produkcja pozwala na ułatwianie sobie zabawy poprzez wydawanie realnej kasy na pozyskanie wirtualnych profitów. Coś nie halo. O ile nie jestem zajadłym przeciwnikiem takiego posunięcia EA, o tyle faktycznie – decyzja nie spodobała mi się. Chociaż z drugiej strony, może to być jakimś wstępem do następnej generacji grania, gdzie granica pomiędzy de facto grą komputerową a Internetem i społecznościową otoczką zaciera się.
Nie mam w zwyczaju serwowania Wam krótkich notek, opartych o newsy w portalach branżowych. Jednak dzisiejszy dzień jest wyjątkowy. Oto bowiem, jeszcze na ten rok, zapowiedziano pierwszy horror powstający na najnowszym, „epickim” silniku – Unreal Engine 4. (Nie)stety – tylko dla posiadaczy pecetów. Ale uż 20 lutego PS Meeting, więc wydaje mi się, że next-geny są już na ostatniej prostej…
Tytuł dzieła Zombie Studios, twórców takich gier jak m.in. Special Forces: Team X czy też Blacklight Retribution, to Daylight. Producenci nowego engine’u graficznego niejednokrotnie chwalili się, że „czwórka” będzie bezkonkurencyjna pod względem tworzenia cieni i zabawy światłem, więc nie dziwi fakt, iż na gatunek, jaki reprezentować będzie Daylight, zdecydowano się na survival-horror.