Zamiast Riosa i Salema Alpha oraz Bravo - Army of Two: The Devil's Cartel - Materdea - 18 lutego 2013

Zamiast Riosa i Salema, Alpha oraz Bravo - Army of Two: The Devil's Cartel

Nowe Army of Two to: nowi bohaterowie, nowe realia, nowe środowisko, nowy konflikt. Czy te nowości radykalnie wpłyną na jakość gameplayu? Przekonamy się 26 marca. Wtedy bowiem produkt wydany pod banderą Electronic Arts trafi na sklepowe półki.

Zamiast Riosa i Salema, znanych najemników z dwóch poprzednich odsłon serii, tym razem Visceral Games uraczy nas bohaterami o bardziej enigmatycznych pseudonimach: Alpha oraz Bravo. Trafiają do skąpanego w słońcu Meksyku ogarniętego wojną karteli narkotykowych – i to będzie motywem przewodnim The Devil’s Cartel. Deweloperzy przyznają, że chcą stworzyć dużo bardziej dorosłą fabułę, znacznie mocniej angażującą emocjonalnie gracza, a zarazem z w tle ma przewijać się poważny konflikt. Jednym słowem – ma być dojrzale i z masą trupów!

Kwintesencją zabawy będzie kooperacja: zarówno na podzielonym ekranie, jak i przez sieć. To zresztą stanowiło trzon rozgrywki od początku serii Army of Two. Zmagania dwójki postaci przeciw całej armii złych żołnierzy. Iście hollywoodzki scenariusz może się udać, zwłaszcza po tym, co twórcy zaprezentowali na tegorocznych targach gamescom w Kolonii.

Etap, gdzie Alpha oraz Bravo przeciskają się pomiędzy ciasnymi uliczkami faweli, czyli południowoamerykańskich slumsów, wyglądał naprawdę imponująco. To zasługa przede wszystkim technologii użytej podczas do stworzenia tytułu: Frostbite 2.0. Rekomendacja sama w sobie. Wszędzie latające fragmenty tynku, rozpadające się filary budynków, a zamienienie się w strzępy osłony to czysta formalność. Tak też producenci chcą, by wyglądała rozgrywka: szybka, dynamiczna, bez większych przestanków. Zatrzymanie się przy jakimś winklu to tylko chwilowe złapanie oddechu, bowiem w praktyce za chwilę może go nie być. Niepokojem napawają obrazki, kiedy to zza przeciwnej barykady wyłania się oponent z rpg w dłoniach. Całkiem słusznie, że temperatura podczas wymian ognia zdecydowanie się zwiększy.

Ekipa od cyklu Dead Space szykuje również mnóstwo przepięknych lokacji. O ich jakości zadecydujemy po sklepowym debiucie, jednak ponownie przywołując do tablicy kolonijną prezentację, można odnieść wrażenie, że mimo wszystko deweloperzy staną na wysokości zadania. Do tego dochodzą liczne rozwidlenia, bo jakże to tak, szanujący się co-op bez rozdzielania się zespołu? Niedoczekanie! A tam – niespodzianka – jeszcze więcej wrogów.

Fajnie prezentują się dwa inne „ficzere”: Overkill oraz Aggro. Pierwszy to coś na wzór powszechnie znanego bullet-time’u (no gdzieżby, bez zwolnienia czasu?), a drugi - system skupiania na sobie uwagi wrogów. Na czym on polega? Pozwala na m.in. zachodzenie przeciwników z boku, pomaganie partnerowi i prowadzenie innych taktycznych działań. Wbrew pozorom Army of Two: The Devil’s Cartel nie aspiruje do miana bezmózgiej siekanki. Tutaj równie ważna jak celność będzie umiejętność wykorzystania otoczenia oraz wiele różnych taktycznych zagrywek (np. flankowanie). Pomagać ma w tym – jak wspomniałem – budowa miejscówek.

Na koniec warto dodać tylko, że produkcja Panów „znanych głównie z nekromorfów” może coś zdziałać na rynku. Najpewniej nie będzie to wielki, komercyjny hicior, ale ma szansę pozytywnie zaskoczyć graczy na całym świecie. Na Diabelski Kartel jestem niezwykle pozytywnie zajawiony i szczerze ufam Visceral. Nawet po tych kilku screenach oraz filmiku z targów.

Materdea
18 lutego 2013 - 20:55