No Man’s Sky – recenzja kosmicznej wędrówki na PS4 - Antares - 10 września 2016

No Man’s Sky – recenzja kosmicznej wędrówki na PS4

Antares ocenia: No Man's Sky
76

Gra niezależnego studia Hello Games niewątpliwie zapisze się wyraźnie na kartach historii elektronicznej rozrywki. Chociaż nie udało się spełnić wszystkich przedpremierowych zapowiedzi, niewielka grupka zapaleńców stworzyła imponującą i przede wszystkim nietypową produkcję.

Osiemnaście kwintylionów proceduralnie generowanych planet. Ponoć tak wielki jest świat No Man’s Sky. Moja wędrówka rozpoczęła się na jednej z nich. Do dyspozycji miałem tylko kombinezon ochronny i multinarzędzie, czyli broń pozwalającą na wydobywanie surowców. Cel jeden – naprawić swój statek, odlecieć z planety i zmierzać do centrum galaktyki.

Podczas eksploracji okolicy natrafiłem na opuszczoną kolonię, ruiny obcej cywilizacji i niezliczoną ilość jaskiń, kuszących z daleka świecącymi na czerwono energetycznymi kryształami. Z trudem tłumiąc ochotę zajrzenia pod każdy kamień naprawiłem swój statek i wzbiłem się w przestworza. I muszę przyznać, że pierwsze przebicie się przez atmosferę i zanurzenie się w bezkresie kosmosu w No Man’s Skyzapamiętam na długo.

Produkcja niewielkiego, niezależnego studia Hello Games łączy w sobie elementy kilku gatunków. W pewnym sensie jest grą survivalową, ponieważ zwiedzając poszczególne planety musimy pamiętać o uzupełnianiu zasobów energii. Ponadto jest oczywiście kosmicznym symulatorem, w którym poza przemierzaniem bezkresnej przestrzeni możemy uczestniczyć w potyczkach z innymi statkami. Zaimplementowano także handel z przedstawicielami obcych ras, od których odkupić możemy również statki.

Podczas wędrówki ważne jest zarządzanie ograniczoną przestrzenią ekwipunku. Musimy znaleźć w nim miejsce dla różnorakich surowców, ulepszeń broni i kombinezonu oraz części, które możemy wytwarzać.  Błyskawicznie kluczowe staje się więc pozyskanie statku z większą ładownią. Niezbędny jest także hipernapęd , którego zbudowanie jest drugim po opuszczeniu pierwszej planety, powierzonym nam przez grę zadaniem. Gdy go zbudujemy i opuścimy pierwszy układ słoneczny, możemy już polecieć gdzie tylko chcemy.

W tym momencie rozgrywki wielu zarzuca  No Man’s  Sky powtarzalność. Planety oraz zawarta na nich flora i fauna są generowane proceduralnie, więc nigdy nie trafiamy dwa razy na taką samą. Szybko można sie jednak zorientować, że wszystko zbudowane jest z pewnych, powtarzających się „klocków”.  Ponadto procedura pobytu na każdej z nich jest zawsze taka sama. Zestawiając to z przedpremierowymi zapowiedziami twórców i prezentowanymi fragmentami rozgrywki, można wyczuć pewne braki. Zabrakło m.in. wielkich dinozaurów z prezentacji na E3, czy bardziej zaawansowanych interakcji pomiędzy gatunkami. Lista jest długa i zrozumiałe jest niezadowolenie niektórych graczy.

 Sam podszedłem do No Man’s Sky jednak trochę inaczej. To przyjemna i odprężająca gra niezależna, która spełnia marzenia o kosmicznych podróżach. Gra, która potrafi zmęczyć przy jednorazowym, dłuższym posiedzeniu, jednak sprawia sporo frajdy za każdym razem gdy się do niej powraca. Ponadto oferuje naprawdę piękne krajobrazy i nieustanny dreszczyk ciekawości za każdym razem, gdy ląduje się na nowej planecie. Nawet pomimo wspomnianej powtarzalności. W efekcie, mogę chyba stwierdwdzić, że w produkcję Hello Games nie gram w zwyczajnym tego słowa znaczeniu. Ja ją doznaję za każdym razem, gdy do niej powracam.

Pomimo pojawiającego się znużenia, nie można zaprzeczyć, że gra ma bardzo duży potencjał. Imponujący zwłaszcza wtedy, gdy uświadomimy sobie że tworzyło ją zaledwie kilkanaście osób, które na dodatek w pewnym momencie borykały się z zalaniem podczas powodzi swojego biura. Mam szczerą nadzieję, że ich dzieło doczeka się aktualizacji, które wprowadzą kilka brakujących elementów. Szkoda by bowiem było, żeby tak interesujący pomysł na grę nie został w pełni wykorzystany.

Grę recenzowałem na podstawie wersji na PlayStation 4

Antares
10 września 2016 - 21:59