We wrześniu 2016 roku, 9 miesięcy po pojawieniu się platformy Netflix w Polsce, zrobiłem dla Was krótką listę obecnych tam filmów ciekawych, wartych uwagi, ale które niekoniecznie są znane. Minęło pół roku, przez ten czas biblioteka produkcji na dostępnych na polskim Netfliksie rozrosła się do ponad 2000 pozycji, z czego 3/4 stanowią filmy. Udało mi się znaleźć nowy zestaw 10 produkcji zasługujących na miano "nieznanych perełek", także tego... Najpierw czytamy, potem oglądamy!
Atari: Game Over
Historia z naszej branży, jedna z najsłynniejszych. Po spektakularnym sukcesie filmu E.T. wszechpotężna firma Atari postanowiła szybko zarobić na popularnej marce i wykupiła prawa do stworzenia "egranizacji", ale niestety przeznaczyła za mało środków i czasu na faktyczne stworzenie gry. Efekt - najgorsza gra w historii. Efekt dodatkowy - zakopanie mnóstwa egzemplarzy tejże gry na jakimś wysypisku. I to o tym jest film. O odkopywaniu. W przenośni i dosłownie.
Bogowie ulicy (End of Watch)
Ten film pewnie znacie, ale może nie wiedzieliście, że jest dostępny na Netfliksie. Oto trzymająca za gardło policyjna historia - dwóch fajnych chłopaków jeździ wozem patrolowym, a my obserwujemy to w takiej pseudo-dokumentalnej formie. Niby nic, ale jednak COŚ. Świetne role Jake'a Gyllenhaala i Michaela Pena'y i drapieżna reżyseria późniejszego twórcy Legionu samobójców.
Dzień wolny Ferrisa Buellera (Ferris Bueller's Day Off)
Bodźcem do odkrycia tego mającego ponad 30 lat (!) komediowego klasyka była scenka po napisach filmu Deadpool. Ciekawie się ogląda dzisiaj wagarującego Ferrisa Buellera - film jest wyluzowany, wesoły, ewidentnie młodzieżowy, a ja jestem ciut starszy niż sam film i teraz główny bohater w równej mierze jest cool, co niesamowicie irytujący. Sprawdźcie to!
Pozdrowienia z Paryża (From Paris With Love)
Ok, nie jest to rzecz wybitna. Ale posiada w sobie jakiś taki dziwny urok, który skumulowany jest w osobie łysego, brodatego i szalonego Johna Travolty. Scjentolog czy nie, facet wydaje się być sympatyczny, a ta rola wyjątkowo wesoła. Oto kolejna sensacyjna komedia z mnóstwem niewiarygodnych sytuacji i bonusem dla Polaków - sporą rolę ma tu Kasia Smutniak.
Droga do wyzwolenia (Going Clear)
Powyżej została wspomniana scjentologia, czas więc na największą perłę ze wszystkich wymienionych w tym tekście. Droga do wyzwolenia to fantastyczny i niezwykle interesujący dokument przedstawiający najsłynniejszą sektę na świecie, jej działanie, a także wyznania tych, którym udało się uciec. Absolutny "must see", bez dwóch zdań.
Zabijaka (Goon)
Są filmy fajne, o których się szybko zapomina. Są też filmy fajne, które zostają w głowie. Zabijaka jest właśnie taka produkcją, zaskakująco sympatyczną, pomimo hermetycznego tematu, jakim są profesjonalne rozgrywki hokeja na lodzie. To jest po części delikatnie naznaczony dramatem klasyczny film sportowy, ale w gruncie rzeczy obyczajowa komedia z dobrze grającym Stiflerem. Niedługo pojawi się kontynuacja - warto nadrobić braki.
Jutro będzie futro (Hot Tub Time Machine)
Głupich, ale dobrych, amerykańskich komedii nigdy nie jest za dużo. Hot Tub Time Machine to film o tytule, który mówi wszystko. Będzie trochę fantastyki naukowej i będzie dużo "niemądrości". Albowiem czy film o wehikule czasu ukrytym wewnątrz jacuzzi, z niezłą obsadą i mnóstwem gagów na różnym poziomie, może być normalny? Nie może. I dobrze.
I Am Your Father
Dokument dla fanów Gwiezdnych wojen, a jakże! Oto historia Dave'a Prowse'a, faceta przez trzy filmy noszącego zbroję Datha Vadera, któremu nie dane było pokazać twarzy w finale Powrotu Jedi. Oddani fani zrobili laurkę na cześć "poległego herosa", a efekt końcowy jest bardzo strawny. Fajny kawałek historii powstawania najsłynniejszej filmowej sagi w dziejach.
Kung-fu Szał (Kung-fu Hustle)
To też pewnie znacie, prawda? Szalone, komediowe kino wykręconej akcji, stylizowane na film sprzed kilku dekad. Nie jest ważne, o co chodzi (a chodzi o młodego faceta pragnącego zostać gangsterem), ważne jest, co się dzieje na ekranie. A dzieją się rzezy niesamowite, godne kilku Oscarów w kategorii "taka akcja, że się w głowie nie mieści".
Pół na pół (50/50)
Ostatnia pozycja na liście została wymieniona ostatnim razem w ramach przypisu. Ale film Jonathana Levine'a jest na tyle dobry, że zdecydowałem się go opisać osobno. Słodko-gorzka, śmieszno-straszna i prawdziwa historia młodego gościa, który jest miły, kochający, kochany i w ogóle super, ale to nie chroni go przed atakiem raka kręgosłupa. Wraz ze zmianą jego świata, zmienia się nastawienie widzów. Naprawdę dobre, male kino.