Duds Hunt - krwawa gra bez zasad. - Froszti - 18 kwietnia 2019

Duds Hunt - krwawa gra bez zasad.

Wydawnictwo Hanami przyzwyczaiło nas do tego, że wydane przez nich tytuły, trzymają pewien ustalony wysoki poziom. Nie inaczej jest w przypadku „Duds Hunt”, mangi dedykowanej dorosłemu odbiorcy, epatującej ekstremalną przemocą, ale mającą również do zaoferowania coś więcej. 

Praca akwizytora, sprzedającego ubezpieczenia na życie, nie jest nazbyt ciekawa a na pewno mocno stresująca. Jeżeli dołożymy do tego jeszcze „upierdliwego” przełożonego i pracownika, który szczerze nienawidzi swojego zajęcia, otrzymujemy mieszankę ekstremalnie wybuchową. Właśnie w takim świecie musi żyć Nakanishi człowiek, który stara się zerwać ze swoją mroczną przeszłością, ale fakt odsiadki w poprawczaku będzie nad nim ciążyć już do końca. Dzień za dniem, tydzień za tygodnie, stara się on znosić wybuchy przełożonego i jak najszybciej odhaczyć powierzone mu zadania. Nie jest on człowiekiem nazbyt cierpliwy i spokojny, wręcz przeciwnie to właśnie jego wybuchowy charakter i skłonność do sadystycznej przemocy, spowodowały, że wszyscy postrzegają go jako przestępcę. Narastający w nim gniew i szczera nienawiść do całego świata musi w końcu znaleźć ujście. Doskonałą okazją do tego okazuje się polecona przez internetowego znajomego pewna gra, na której będzie mógł on również sowicie zarobić. Niespecjalnie długo się nad tym zastanawiając, zapisuje się on do rozgrywki  i niedługo potem otrzymuje on niezbędne narzędzia zabawy. Palmtop, na którym wyświetla się mapa oraz lokacja pozostałych graczy, oraz telefon będący towarem, za który otrzymuje się pieniądze. Każdy zdobyty aparat to określona, solidna dawka gotówki. Zasady gry? Jakie zasady? Nic takiego nie istnieje sposób, w jaki zdobędziesz komórki pozostałych graczy, zależy tylko od ciebie.  Nietrudno zgadnąć, że ktoś, kto całe życie uwielbiał przemoc i karmił się strachem innych, będzie zachwycony takim rodzajem „zabawy”. Nakanishi szybko poznaje wszelkie reguły i zależności „Duds Hunt”, robiąc z gry swoje główne źródło utrzymania. Nic nie jest tutaj tak oczywiste,  jak mogłoby się wydawać a łowca w każdym momencie może stać się zwierzyną łowną.

Manga jest zwartym jednotomowym dziełem, które początkowo może wydawać się mało odtwórcze. Czytelnik będzie odnosił wrażenie powielana sprawdzonych schematów i implementację w tytule jednej z setek wariacji klasycznego „battle royale”. To jednak tylko pozory, dość szybko okazuje się, że gra” Duds Hunt” będąca uwypuklonym  elementem fabuły, jest tylko przedsmakiem do prawdziwej treści. Tetsuya Tsutsui w swoim dziele zastosował bardzo złożoną budowę. Każdy kard, każdy dialog, są tutaj małymi puzzlami, które odpowiednio umiejscowione, stanowią jednolitą i nierozerwaną całość. Nie ma tutaj miejsca dla żadnych niepotrzebnych elementów, mogących stanowić wypełniacz wydłużający czytanie. Autor od samego początku wyraźnie dążył do celu, aby stworzyć mangę krótką, ale treściwą, doskonałą do pochłonięcia przez czytelnika w jeden wieczór.  

Pod względem artystycznym, manga prezentuje się równie ciekawe co fabuła. Mocna, wyrazista (momentami specjalnie zbyt twarda) kreska, doskonale współgra z serwowaną treścią i podtrzymuje klimat. Tła są bardzo oszczędne (nawet momentami ich kompletnie brak) co jeszcze bardziej uwidacznia dobrze narysowane postacie.

W przypadku rodzimego wydania na słowa uznania zasługuje wydanie mangi na śliskim, dobrym jakościowo papierze. Dzięki czemu całość prezentuje się jeszcze lepiej, a przerzucanie kolejnych kartek to czysta przyjemność. Zastosowane czcionki są duże i wyraziste, dzięki czemu dobrze się je czyta, jakichkolwiek wpadek tłumaczeniowych czy korektorskich nie stwierdziłem.

„Duds Hunt The Network Survival Game” jest mangą dobrą, zapewniającą zarówno czystą rozrywkę,  jak i serwującą poważniejsze treści. Dedykowana jest ona tylko i wyłącznie dorosłemu odbiorcy (głównie ze względu na bardzo wyrazistą i realistyczną przemoc). Co prawda nie znajdzie się tutaj nic nowego czego nie można by było spotkać w innych wydanych tytułach dla dorosłych, ale manga ma jednak w sobie to coś, co sprawia, że warto ją przeczytać i posiadać w swojej kolekcji.   

Na zupełnie osoby akapit zasługuje krótka 16-stronnicowana manga (pełen kolor) „Wielopoziomowe sny”, którą znajdziemy na końcu recenzowanego tytułu. W jej przypadku za scenariusz odpowiedzialny był Iwakura Fko, rysunkami zaś zajmował się Tsutsui Tetsuya. Opisana tam historia jest czymś niespotykanym na rodzimym poletku mangowym (nawet biorąc pod uwagę wszystkie wydane tytułu zawierające mocno wyrazistą przemoc i trudne tematy). Poruszone tam treści pojawiają się raczej w telewizyjnej „kronice kryminalnej” po 22-giej niż w komiksach. Nie można na ten temat napisać nic więcej, aby niepotrzebnie nie zdradzać fabuły.  Dodać mogę jedynie tyle, że początkowo może wydawać się ona mocno zagmatwana dając wrażenie chaosu, ale szybko całość nabiera ostrości. Jedno jest pewne ten krótki komiks, jest doskonałym zwieńczeniem całego tomiku i wzbudza apetyt na lekturę czegoś podobnego w formie osobnego wydania (niestety nic nie wskazuje na to, żeby w bliższej przyszłości coś takiego miał pojawić się na naszym ryku).


Za udostępnienie tytułu do recenzji dziękuję wydawnictwu Hanami.

Mangę można nabyć między innymi za pośrednictwem oficjalnej witryny internetowej wydawnictwa.



Ciekawostki:

- Japonia nie jest aż tak bezpieczna, za jaką jest uważana. Co prawda nadal wskaźnik przestępczości jest bardzo niski w stosunki do innych krajów, ale i tak w przeciągu ostatnich 20 lat zwiększył się on o około 20 % (znacznie zwiększyła się również liczba brutalnych przestępstw i morderstw). 

- Według statystyk, około 2-3% osób skazanych w Japonii, powraca na złą drogę. W Polsce jest to około 5%, w USA zaś ponad 20%.

- W KKW pnauje mocny ostracyzm w stosunku do osób,  które były przestępcami. Szczególnie dotyczy to członków Yakuzy. Na przykład osoby wytatuowane nie mogą korzystać z niektórych publicznych łaźni, basenów czy nawet plaż (co ciekawe często dotyczy to również cudzoziemców)

- Najgłośniejszy przypadek „niesprawiedliwego” traktowana byłych więźniów dotyczy, pracownika (1/4 etatu) małej placówki pocztowej na północy kraju, który okazał się byłym członkiem gangu (który swoje odsiedział). Pomimo dobrych opinii kolegów i szefów danej placówki, został on natychmiast zwolniony a centrala podjęła się szczegółowej kontroli wszystkich przesyłek, które przechodziły przez jego ręce (oczywiście podejrzenia okazały się bezpodstawne). 

Froszti
18 kwietnia 2019 - 10:14