Krew, wszechobecny mrok, niekontrolowany gniew i przemoc – elementy, które w ostatnim okresie stały się częściami składowymi niektórych mang. Twórcy starają się łączyć mniej lub bardziej pomysłowe historie z detalami, które mogą zaszokować czytelnika i tym sposobem zachęcić do zakupu danej serii. Jedną z takich pozycji są Aniołowie Zbrodni, manga od wydawnictwa Waneko, która pod otoczką agresywnej treści stara się również przekazać odbiorcy bardziej złożone treści.
Rachel Gardner, młoda nastolatka budzi się w dziwnym niemal sterylnie pustym pokoju. Nie wie gdzie jest i jakim cudem się tutaj znalazła. Ostatnie co pamięta to wizytę w szpitalu, gdzie miała zostać podana leczeniu psychiatrycznemu po tym, jak była świadkiem morderstwa. Przybytek, w którym się teraz znajduje zdecydowanie, nie jest placówką medyczną. Wydaje się on być opuszczoną lokacją, w której dość wyraźnie w powietrzu można wyczuć pewne przytłaczające napięcie. Próba odnalezienie drogi wyjścia kończy się dla trzynastolatki natrafieniem na szalonego mordercę, który za pomocą trzymanej w dłoniach kosy, stara się pozbawić ją życia. Nie pozostaje jej nic innego jak tylko ucieczka. Ogarniający jej strach staje się coraz bardziej paraliżujący, jednak jakoś udaje się jej uciec. W momencie, kiedy natrafia ona na swojego psychiatrę, ogarnia ją błoga radość i uczucie bezpieczeństwa. Pan doktor ma wobec dziewczyny jednak inne plany niż jej ratowanie. Już dawno temu zapomniał on o składanej przysiędze Hipokratesa, a teraz jego spaczony umysł wypełnia tylko chęć dołączenia oczu Rachel do swojej kolekcji. Okazuje się, że nastolatka jakimś cudem wplątała się w pokręconą i krwawą grę, w której wszechobecna śmierć i przemoc jest stanem naturalnym. Jej zadanie jest proste, musi przedostać się ona przez kolejne piętra lokacji, w której się znajduje, pokonując na każdym z nich liczne pułapki i oponentów, którzy będą chcieli ją uśmiercić. Szalony doktorek, który pragnie jej szklistych oczu, jest właśnie jednym z opiekunów piętra, którego należy pokonać. Niespodziewanie z beznadzieje sytuacji ratują ją spotkany wcześniej szalony seryjny morderca Zack. Pomiędzy dwójką bohaterów dochodzi o niepisanej umowy, każdy otrzyma to, czego pragnie a do tego czasu będą ze sobą współpracować, aby pokonać kolejne piętra. Czeka ich sporo wyzwań zarówno tych czysto fizycznych, jak i wymagających rozruszania szarych komórek. Na ich drodze stanie między innymi szalony grabarz myślący tylko o pochówku oraz przerażająca strażniczka więzienna zafiksowana na wymierzanie grzesznikom przeróżnych rodzajów kar.
Manga powstała na kanwie gry, w której zadaniem gracza jest ucieczka przed dużo silniejszymi oponentami i wydostanie się na wolność. Dokładnie ten same schemat zastosowano w komiksie, z którego dosłownie wylewają się elementy dobrze znane miłośnikom elektronicznej rozrywki. Pułapki, zagadki logiczne, piętra na których napotyka się kolejnych bossów. Brzmi dość ciekawie, ale też jest niebywale proste. Dwójka bohaterów pokonująca kolejne przeciwności losy w celu dotarcia do ostatecznej nagrody.
Historia jak na razie nie jest porywająca i nic niewskazane na to, aby w dalszych tomach miało się coś w tej kwestii zmienić. Manga od samego początku miała być czymś z pogranicza horroru i kryminału. Niestety jak to zwykle w życiu bywa, plany nie zawsze są równoznaczne z efektem końcowym. Tytuł w żadnym momencie nie jest straszny, więc nazwanie go horrorem byłoby ogromnym nadużyciem. Serwowana tutaj przemoc i mrok są na tyle wyraziste, że mangę prędzej można określić mianem thrillera. Dziwi fakt, że komiks nie ma żadnych ograniczeń wiekowych, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę niektóre naprawdę mocne fragmenty. Bardzo dobrze wypada tutaj również warstwa kryminalno/psychologiczna, wzbudzająca u odbiorcy pewną dozę ciekawości, chociaż i w niej można dostrzec pewne niedopracowane elementy.
Wszelkie braki gatunkowe i prostotę fabularną ratują tutaj kreacje głównych postaci. Autor w dość ciekawy sposób postanowił skontrastować Zacka i Rachel. On szalony seryjny morderca, który nie bardzo wie, do czego służy mózg i pragnący tylko zabijać, nagle powstrzymuje się od dekapitacji dziewczyny, dostrzegając w niej coś ciekawego. Ona nastolatka w katatonicznym odrętwieniu o pustym spojrzeniu, pragnąca swojej śmierci, a jednak kurczowo trzymająca się życia i nieustannie podążająca do przodu. Zupełnie różni, a jednocześnie doskonale się uzupełniający i stanowiący dla siebie coś w rodzaju „ratunku”.
Ze wspomnianej dwójki głównych bohaterów, zdecydowanie najsłabiej wypada nastolatka. W pierwszych pięciu tomach autor otacza ją gęstą aurą tajemniczości, pozwalając tylko na snucie przeróżnych domysłów. Jej przeciwieństwem jest Zack, dwudziestolatek, który od dziecka był otoczony przemocą i czerpie z niej swoją siłę. Jego ciało szczelnie przykryte bandażami, nieustająca chęć mordu, bezpośredniość i bezpruderyjność wyrażania się oraz momentami komediowy sposób bycia, mocno przyciągają uwagę. Twórca stopniowo odkrywa przed czytelnikiem, urywki z jego przeszłości pokazując wydarzenia, które ukształtowały go takim, jakim jest teraz.
Podobna forma retrospekcji dotyczy również opiekunów poszczególnych pięter. Każdy z bossów to mocna indywidualność, który swoją charyzmą i sposobem bycia, stara się przytłoczyć „gości” na swoim piętrze. Obrazy z ich życia pokazują, że nie zawsze byli oni żądnymi krwi mordercami. Gdzieś w ich wnętrzu tliła się malutka iskierka szaleństwa, która tylko czekała na odpowiedni bodziec, aby przerodzić się w wewnętrzny ogień, rozpalający ich szaleństwo. W projektach tych postaci można również doszukać się pewnych zapożyczeń zarówno z szeroko pojętej popkultury, jak i historii.
Pod otoczką psychopatycznej egzaltowanej przemocy i wyrazistymi postaciami, kryje się również coś więcej. Przemierzanie kolejnych pięter, nieustanne wspominanie o grzechu i zasłużonej karze to wyraźne nawiązania autora do Boskiej Komedii i religijności. Pokonywanie kolejnych przeciwności losu ma być dla bohaterów symboliczną drogą do odkupienia wszelkich swoich win, dzięki czemu ich dusze staną się wolne.
Jeśli chodzi o warstwę artystyczną tytułu stoi ona na dość przyzwoitym poziomie. Kreska w mandze jest prosta, momentami ocierając się o pewnego rodzaju nonszalancję twórczą, ale doskonale współgra z całością scenariusza. Kudan Naduka duży nacisk położył na projekty postaci, które wypadają tutaj naprawdę dobrze i przykuwają uwagę odbiorcy. Na szczególnie uznanie zasługują rysunki pokazujące wzrok Rachel. Puste oblicze jej oczu niczym u martwej lalki może być na dla niektórych naprawdę „creepy”. Niestety nic pozytywnego nie można napisać na temat teł. Spora część kadrów jest ich całkowicie pozbawiona, a jeśli już się pojawiają, to są bardzo przeciętne. Dodatkowo twórca nazbyt często sięga po najprostsze z możliwych środki wyrażania emocji w postaci bieli i czerni.
Osobny akapit recenzji należy również poświęcić rodzimemu wydaniu mangi. Powiększony format komiksu oraz jego grubość sprawia, że całość czyta się dość przyjemnie, ale bardzo szybko. Jak to bywa w przypadku Waneko, świetnie dobrane grafiki na obwolutach przykuwają wzrok i mogą być na tyle intrygujące, aby zachęcić kogoś do kupna tytułu. Pod nimi na okładkach poszczególnych tomów, znajdują się krótkie humorystyczne historyjki. Na końcu każdej części umieszczone są informacje odautorskie, przybliżające niektóre etapy prac nad tytułem i wyjaśniające pewne złożoności niektórych bohaterów. Samo tłumaczenie jest poprawne, bez wyraźnych wpadek językowych.
Aniołowie zbrodni z perspektywy pierwszych pięciu tomów to tytuł, który można zaliczyć do grona pozycji dobrych, ale nie na tyle porywających, aby biec co sił do księgarni w dniu premiery kolejnych tomików. Historia ma swój pewien potencjał, który może ewoluować w coś naprawdę ciekawego. Tytuł śmiało można polecić każdemu, kto szuka czegoś dynamicznego z pewną dawkę widowiskowej przemocy i nie boi się pewnych uproszczeń stosownych przez twórców. Na pewno nie jest to jednak manga dla miłośników horrorów, bo tak jak zostało wspomniane nie ma tutaj niczego co naprawdę mogłoby przerazić czytelnika.
Radosław Frosztęga
OCENA |
Za udostępnienie mangi do recenzji dziękuję Wydawnictwu Waneko.