W co gracie w weekend? #328. Deus Ex: Human Revolution - Brakujące Ogniwo - squaresofter - 22 grudnia 2019

W co gracie w weekend? #328. Deus Ex: Human Revolution - Brakujące Ogniwo

Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia chciałbym życzyć wszystkim graczom dużo zdrowia, szczęścia, spokoju ducha, tony topowych gier i najlepszych sprzętów do grania, jakie jesteście w stanie sobie wymarzyć.

Do końca roku mamy raptem kilka dni, więc dzisiaj mamy nasze ostatnie standardowe spotkanie w tym roku. Za tydzień postaram się napisać roczne podsumowanie, do którego już teraz serdecznie wszystkich zapraszam. W ten weekend wróciłem do przygód Adama Jensena w Deus Ex: Human Revolution. Ogrywam dodatek Brakujące Ogniwo.

Jestem też ciekawy tego w co gracie Wy, więc dajcie nam o tym znać w komentarzach, jeśli macie na to ochotę.

Deus Ex: Human Revolution – Brakujące Ogniwo

Jakieś cztery lata temu próbowałem wrócić do Human Revolution, aby przejść go na wyższych poziomach trudności i zobaczyć brakujące zakończenia. Średnio mi to wyszło. Po pograniu chwilkę odłożyłem produkcję Eidos Montreal w kąt z nadzieją, że wrócę do niej, gdy będę miał więcej wolnego czasu. Przez trzy ostatnie tygodnie nie miałem go wcale. Zdałem jednak bardzo ważny egzamin, więc w najbliższych dniach mam zamiar ostro poszaleć z grami wideo. Kupiłem w tym celu kilka brakujących dodatków, w tym Brakujące Ogniwo, które chciałem sprawdzić dawno, dawno temu.

Jego akcja rozgrywa się w trakcie fabuły głównej. Po ukryciu się na jednym ze statków Adam zostaje schwytany i torturowany przez agentów Belltower Associates. Nie chce z nimi współpracować, więc głównodowodzący statkiem, na którym rozgrywa się akcja jedynego rozszerzenia fabularnego gry postanawiają zabrać go do specjalnego obozu a tam już zajmą się w należyty sposób jego wszczepami.

Mógłbym teraz trochę się rozpisać o zdolnościach Jensena i używanym przez niego uzbrojeniu. Chcę jednak przejść tą dodatkową opowieść bez używania zestawów Praxis i broni. Już samo to powinno być niezłym wyzwaniem. Nie spodziewam się jednak jakichś większych problemów, gdyż kilka lat temu przeszedłem wątek główny jako pacyfista bez żadnej pomocy.

Takie wyzwania byłyby trudne, gdyby to nie był Deus Ex, w którym możemy zapisać stan gry w dowolnym momencie a przykładowo Tenchu, w którym nie ma żadnych punktów kontrolnych podczas misji i jeden błąd wystarczy, aby kierowana przez nas postać zginęła lub została wykryta, co w wielu przypadkach pozbawiało nas możliwości uzyskania najwyższej noty za wykonanie powierzonego zadania.

Nie znaczy to jednak, że Deus Ex nie ma żadnych zalet. Główny bohater jest niezwykle mocnym atutem tej cyberpunkowej produkcji. Sam świat niedalekiej przyszłości wykreowany na potrzeby graczy też jest niczego sobie. Z jednej strony mamy ludzi, którzy w obawie o swoje bezpieczeństwo nawołują do czystości rasy ludzkiej, która powinna trzymać się z dala od wszelkich wszczepów a z drugiej mamy odrutowanych, którzy przeprowadzają zamachy terrorystyczne na zamówienie albo porywają niewinnych ludzi z całego świata. Dodajmy do tego jakieś teorie spiskowe, kamery, zaszyfrowane zamki, ciężko opancerzone maszyny bojowe uzbrojone po zęby. Przyprawmy to wszystko kompozycjami muzycznymi Michaela McCanna, który pokazał już był swoje umiejętności przy okazji XCOM: Enemy Unknown i w ten oto sposób możemy wziąć udział w jednym z najlepszych dystopijnych settingów w grach wideo.

W okolicach premiery Cyberpunka 2077 niektórzy gracze zaczynają zachowywać się tak jakby Deus Ex nigdy nie istniał. Tymczasem nikt nie jest w stanie zmienić tego, że przez niemal dwie ostatnie dekady była to seria, która stworzyła podwaliny gier z cyberpunkowym klimatem. Warto wspomnieć tu jeszcze o Syndicate, który został niestety ubity przez wydawcę, Blade Runnerze, Fear Effect  oraz o Soul Hackers, które musiało czekać kilkanaście lat od swojej premiery, aby usłyszeli o nim zachodni gracze. Ghost In the Shell nie miał niestety tyle szczęścia i nie doczekał się nigdy gry wideo, która dorównałaby geniuszowi anime.

Nie jest to zbyt popularny gatunek gier wideo, dlatego staram się cieszyć każdym jego przedstawicielem w swiecie elektronicznej rozrywki. Jeśli REDom uda się wypuścić na rynek tytuł, który sprawi, że zainteresuje się nim większa ilość graczy to będzie to z pożytkiem dla nas wszystkich. Nie znaczy to jednak, że nagle zapomnę o przygodach Adama Jensena, bo jest on bohaterem, który zdecydowanie wyróżnia się z tłumu i tak w zasadzie to my jako gracze decydujemy o tym czy zrobimy z niego zimnego zabijakę bez skrupułów czy pacyfistę, który przemyka się niepostrzeżenie obok nieświadomych żołnierzy patrolujących okolicę.

Zresztą otwarta walka nigdy nie była zbyt dobrym rozwiązaniem w Human Revolution i często kończyła się po jednym-dwóch strzałach ze strony wrogich jednostek, więc przeciskanie się tymi wszystkimi szybami wentylacyjnymi to niemal konieczność w niektórych sytuacjach.

Jeśli ogrywany przeze mnie dodatek bardzo mi się spodoba to nie wykluczam, że wrócę też w przyszłym roku do głównego scenariusza DE: HR, aby rozwiązać kilka spraw, z którymi mierzył się protagonista na inny sposób.

squaresofter
22 grudnia 2019 - 12:06