Film Catfight nie jest nowością, nie jest kasowym hitem, zabrakło wielkich gwiazd w obsadzie czy kontrowersji podczas produkcji. Catfight to taki film, który z łatwością ominie radary wielu filmomaniaków, chyba że ktoś zwróci na niego ich uwagę. Tym kimś będę teraz ja, a wielkim ułatwieniem niech będzie fakt, że tę produkcję można obejrzeć na Netfliksie.
Catfight to życiowa historia przepuszczona przez tryby brutalnej satyry. To film o tym, że bycie fatalną, niemiłą, wredną osobą jest niezależne od statusu. To film o przekraczaniu granic ludzkich kontaktów. To wreszcie film o tym, że dwie panie tak szczerze się nie lubią, że w ruch poszły pięści.
Veronica jest żoną bogatego przedsiębiorcy, który zarabia krocie na kontraktach rządowych. Ashely jest artystką, której obrazy słabo się sprzedają, więc razem z partnerką dorabia m.in. obsługując przyjęcia zamożnych nowojorczyków. Panie znają się z liceum, ale nie przepadały za sobą. Teraz, przypadkiem, po wielu latach, spotykają się na przyjęciu. Veronica pije i chwali się statusem w sposób mało przyjemny. Ashely nalewa jej wino i częstuje fałszywą uprzejmością. Od słowa do słowa, od przypadku do przypadku i pięść Veroniki ląduje na twarzy Ashley, co z kolei przeradza się w pozbawioną ograniczeń bójkę na klatce schodowej. Jest krew, jest dyszenie, jest wściekłość. Catfight stoi dosyć daleko od pojedynku Crystal i Alexis w Dynastii, o tak!
Film Onura Tukela serwuje swój główny zwrot akcji już po 20 minutach i momentalnie film robi się dużo ciekawszy. Choreografia walk (w filmie są trzy) jest niezła, dosyć brutalna, stojąca na granicy pastiszu, ale samo mordobicie nie udźwignęłoby 90 minut takiego filmu. Tu chodzi o to wszystko, co dzieje się między wybuchami agresji. Ważne jest to, w jaki sposób zmieniają się życiowe sytuacje Veroniki i Ashley, i jak one na te zmiany reagują.
Najwięcej pracy wykonały Sandra Oh (ostatnio odniosła wielki sukces dzięki serialowi Obsesja Eve) i Anne Heche. Ich aktorskie kreacje trzymają wszystko w ryzach, a widz przez cały czas jest lekko podminowany. Bo Catfight bywa bardzo zabawnym filmem, ale to jak przekonująco odpychające są Ashley i Veronika, to rzecz warta podkreślenia. Co ciekawe, najbardziej skrzywiłem się oglądając scenę odpakowywania podarunków dla dziecka, w której bryluje inna aktorka - Alicia Silverstone. Jej postać i malarka Ashley są dla siebie stworzone.
Catfight to ciekawy komediodramat. Wzbudza wesołość, ale jednocześnie denerwuje. Twórcy w interesujący sposób pokazali upływający czas, co w bezpośredni sposób wiąże się z jadem bulgoczącym w sercu relacji dwóch bohaterek. Przesłanie jest proste - bądź miłym dla drugiego człowieka, bo nic innego po prostu nie ma sensu. Ale to działa. Catfight to dobry film.