Odrodzona jako czarny charakter w grze otome #01 - recenzja mangi - Froszti - 16 września 2020

Odrodzona jako czarny charakter w grze otome #01 - recenzja mangi

Wydawnictwo Waneko w ostatnim czasie ma nosa do doboru ciekawie zapowiadających się tytułów, które mają potencjał, aby stać się naprawdę dobrymi seriami. Jedną z takich mang jest Odrodzona jako czarny charakter w grze otome – gdzie wszystkie ścieżki prowadzą do złego zakończenia. Pozycja o dość długim tytule, zabierająca czytelnika do świata fantasy pełnego magii i dobrego humoru.

Catarina Claes to rozpieszczona ośmioletnia córka książęcego roku, o niebywale wrednym usposobieniu. Wszystko w jej życiu się zmienia pewnego dnia, kiedy ulega ona pewnemu wypadkowi. Odniesiona rana głowy przynosi jej nie tylko widoczną bliznę i niespodziewane zaręczyny z synem króla, ale również wspomnienia z poprzedniego życia. We wcześniejszym wcieleniu była ona 17-letnią uczennicą, która uległa śmiertelnemu wypadkowi. Jej "dusza" w niewyjaśnionych okolicznościach przenosiła się do tego odmiennego świata, gdzie odrodziła się ona jako szlachcianka. Bycia bogatą arystokratką brzmi wspaniale, gdyby nie fakt, że cała otaczająca jej rzeczywistość dosyć mocno przypomina grę randkową, w którą grała przed swoją śmiercią. Na dodatek w owej produkcji jej postać pełni funkcję „czarnego charakteru”, który niezależnie od tego, jaką ścieżkę historii się wybierze, nie kończy nazbyt dobrze. Catarina nie ma jednak zamiaru tak łatwo się poddać i jest gotowa zrobić wszystko, aby zmienić swoją przyszłość. Najlepszym sposobem na to jest przemiana swojego usposobienia i zjednanie sobie wszystkich bohaterów, którzy ogrywają w tym świecie jakieś znaczenie.

Motyw „isekai” jest już tak dobrze znany miłośnikom mang i anime, że nic nie powinno już ich zaskoczyć. Nie ma co ukrywać, że recenzowana pozycja czerpie pełnymi garściami z tego gatunku, nie pozwalając sobie na wielką „rewolucję”. Nie oznacza to jednak, że dzieło Satoru Yamaguchiego jest mało odtwórcze. Stara się on nagiąć niektóre sprawdzone elementy do własnych potrzeb, w mniejszym lub większym stopniu kształtując je na nowo. Najbardziej widoczne jest to w obsadzie głównej bohaterki tytułu, która w wyniku swoich nieprzemyślanych działań może stracić miano pierwszego protagonisty.

Pierwszy tom mangi w głównej mierze rozgrywa się w okresie dzieciństwa Catariny. Dziewczyna po odzyskaniu wspomnień w poprzedniego wcielania, mocno analizuje potencjalne ścieżki swojej historii, starając się przypodobać innym postaciom. Fabuła powoli prowadzi więc czytelnika po niuansach świata, systematycznie prezentując mu kolejnych bohaterów. Wszelkie plany i założenia głównego „czarnego charakteru” dosyć często nie sprawdzają się, ze względu na jej mocno niewyparzony język i brak umiejętności powstrzymywania niektórych swoich reakcji. Jest to jednak element będący podstawą całej warstwy humorystycznej. Oczywiście humor jest tutaj dość prosty, w wielu przypadkach zachowanie postaci może wydawać się mocno głupkowate, jednak całość jest na tyle dobrze skrojona, że mimowolnie wywołuje uśmiech na twarzy odbiorcy.

Niczego złego nie można również napisać na temat samych postaci, które wydają się dosyć różnorodne (z największym naciskiem oczywiście na główną bohaterkę). Kolejne przeczytane strony to możliwość obserwowania przemian ich zachowań, które wynikają głównie z rodzących się pomiędzy nimi relacji. Każdy kolejny rozdział przybliża czytelnika do momentu, kiedy ważnym elementem fabuły stanie się bardziej „romantyczna” treść.

Rysunki prezentują się tutaj naprawdę bardzo dobrze i świetnie uzupełniają scenariusz. Projekty postaci są urokliwe, na każdym kroku prezentując swoje arystokratyczne piękno. Artystka odpowiedzialna za oprawę graficzną, nie zapomina jednak o nakreśleniu momentów mocno nacechowanym humorystycznie, gdzie bohaterowie pokazują swoje żartobliwe oblicze. Poprawnie prezentują się również tła, chociaż pod tym względem nie należy spodziewać się cudów.

Jeśli chodzi o rodzime wydanie, to powiększony format mangi prezentuje się bardzo dobrze. Nie można nic zarzucić tłumaczeniu czy wielkości czcionki, której jest tutaj sporo. Dodatkowo na nabywcę na końcu albumu czeka mały dodatek w postaci krótkiej nowelki (na podstawie której powstaje manga).

Odrodzona jako czarny charakter w grze otome – gdzie wszystkie ścieżki prowadzą do złego zakończenia, to prosta, ale przyjemna i mocno rozrywkowa lektura, którą można polecić każdemu. Najbardziej tytułem będą jednak zachwyceni miłośnicy luźnych komedyjek fantasy z dodatkiem romansu.

Ciekawa historia i duża dawka humoru.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

5/6

Froszti
16 września 2020 - 10:14