Wielka Wojna Zodiaku to jedna z niedawnych nowości wydawnictwa Kotori, która na pewno powinna zaciekawić miłośników podgatunku Battle royale. Pora więc sprawdzić, czy tytuł ma do zaoferowania coś więcej niż tylko wyrazistą akcję.
Raz na dwanaście lat odbywa się tytułowa Wielka Wojna Zodiaku. Udział w krwawej rozgrywce bierze udział tuzin niesamowitych wojowników, których imiona pochodzą od chińskiego zodiaku. Każdy z nich posiada niesamowite unikatowe zdolności oraz jest specjalistą od eksterminacji przeciwników. Ich zadanie jest banalnie proste, pokonanie wszystkich pozostałych uczestników i zostanie wielkim mistrzem. Jedyny ocalały będzie miał możliwość realizacji jednego dowolnego życzenia.
Twórca mangi nie bawi się w przydługawe wstępy czy próbę wyjaśnienia niektórych nurtujących odbiorcę pytań. Od razu wrzuca on czytelnika w sam środek akcji, która z każdą kolejną stroną będzie się coraz mocniej rozwijać, nie pozwalając nawet na odrobinę nudy. Na samym wstępie poruszyłem kwestię tego, czy tytuł ma do zaaferowania coś więcej niż tylko mocną „akcję”. Odpowiedź może być tylko jednak – Nie. Wielka Wojna Zodiaku to przedstawiciel bardzo klasycznej w swojej formie mangi z gatunku „Battle royale”. Komiksy z tego segmentu cechują się dosyć prostą fabułą, której złożoność ustępuje miejsca krwawej i widowiskowej przemocy (oczywiście nie zawsze). Pod tym względem tytuł prezentuje się więc znakomicie, doskonale wypełniając wszelkie założenia swojego „gatunku”. Większe braki scenariuszowe kompletnie jednak nie przeszkadzają w pozytywnym odbiorze tytułu. Oczywiście pod warunkiem, że czytelnik lubi tego typu klimaty i od samego początku wie, czego może się spodziewać na kolejnych planszach mangi.
Gęsto ścielący się trup, hektolitry krwi, dekapitacje, widowiskowa eksterminacja przeciwników, to jednak nie wszystko, co przygotował dla odbiorców Akira Akatsuki. Zabierając się za tworzenie komiksu będącego graficzną adaptacją książki (light nowelki), starał się on przenieść na plansze swojego tytułu również pewne mniej lub bardziej wciągające wątki. Prezentuje więc on po kolei pojawiających się bohaterów, z których każdy ma jakąś przeszłość determinującą go do wygrania „wojny”. Nie braknie tutaj również wszelkiej maści intryg, zdrad czy prób nawiązania sojuszy, które mogą pozwolić pozbyć się najgroźniejszych uczestników. Nic nie będzie tutaj jednak nazbyt oczywiste i chwilowe zawieszenie broni może skończyć się w najmniej przewidzianym momencie. Jednego jest pewne, całość trzyma odbiorcę mocno w napięciu i nie pozwala mu na chwilę rozluźnienia. Zginąć może tutaj każdy niezależnie od tego, jak jest silny. Śmierć czyha dosłownie na każdym kroku i jedno przewrócenie strony, może mocno odbiorcę zaszokować (co oczywiście jest wielkim plusem tytułu).
Niewątpliwie najważniejszym elementem mangi jest jej oprawa graficzna, która prezentuje się znakomicie. Projekty postaci są naprawdę bardzo dobrze przygotowane tak samo, jak sceny walk. Co do tych drugich to ich przepych i widowiskowość, może być jednak w niektórych momentach odrobinę zbyt przytłaczająca, utrudniając odbiór całości rysunku. Jeśli chodzi o oprawę graficzną to, należy również zwrócić uwagę na dość naturalistycznie zaprezentowaną przemoc. Manga przez to nie jest polecana odbiorcom o słabszych nerwach i zdecydowanie nie jest to tytuł dla osób młodszych (co dziwne nie ma on żadnych ograniczeń wiekowych).
Niczego złego nie można napisać na temat rodzimego wydania. Powiększony formach (w stosunku do standardowego rozmiaru mang), dobrej jakości papier, poprawne tłumaczenie. W tej kwestii nic nie trzeb więcej dodawać, tomik jak wart jest swojej ceny.
Wielka Wojna Zodiaku #01 to prosty, krwawy, widowiskowy i na swój sposób ciekawy shonen, po który warto sięgnąć. Jeśli oczekuje się od tytułu krótkiej (całość ma 4 tomy), ale mocno intensywnej rozrywki i nie przeszkadza komuś nadmiar przemocy przykrywającej braki scenariuszowa, to ta pozycja zdecydowanie jest dla niego.