Recenzja mangi Orange #1-#6 - Froszti - 8 grudnia 2020

Recenzja mangi Orange #1-#6

Przyszłość jako niewiadoma część linii czasu nieprzerwanie fascynuje wielu ludzi na świecie. Spore grono społeczeństwa chciałoby wiedzieć, jak będą wyglądać ich następne lata, tak aby uniknąć potencjalnych błędów i problemów. Przed taką okazją staje bohaterka mangi Orange, która ukazuje się na naszym ryku nakładem wydawnictwa Waneko.

Wszystko zaczyna się pewnego pięknego wiosennego dnia, kiedy to Naho Takamiya, uczennica liceum otrzymuje tajemniczy list. Okazuje się, że autorką przesyłki jest ona sama, tylko starsza o dziesięć lat. W owym liście opisuje ona wydarzenia, które nie miały jeszcze miejsca i prosi swoją młodszą wersją o próbę zmiany przyszłości. Całe to wydarzenie bardzo mocno powiązane jest z chłopakiem (Kakeru Naruse), który przeniósł się do jej szkoły/klasy tego właśnie dnia. Nastolatek dość szybko zjednuje sobie nowych przyjaciół, dodatkowo mocno zbliżając się do Naho. Każda kolejna przeczytana linijka listu wskazuje na to, że w przyszłość nie wygląda dla niego nazbyt dobrze. Dziewczyna postanawia więc zgodnie z sugestiami swojego starszego oblicza, spróbować wpłynąć na przyszłe wydarzenia. To dopiero początek całego ciągu wydarzeń, do którego zostaną wciągnięci jej przyjaciele, którzy również będą chcieli mieć wpływ na wygląd ich wspólnej przyszłości.

Jednoznaczne określenie gatunki mangi Orange, nie jest taki proste. Mamy tutaj bowiem do czynienia z historią, która łączy w sobie elementy dramatu, romansu, okruchów życia, obyczajówki i fantastyki naukowej. Wszystko to jest ze sobą dość mocno wymieszane, tworząc tytuł wykorzystujący pewne sprawdzone schematy i elementy z dużą dawką pomysłowości. Podstawą całej historii, wokół której toczą się inne wątki, jest próba poprawienia/zmienienia przyszłości przez Naho. Nastolatka stara się postępować zgodnie z sugestiami swojej starszej wersji, nie zawsze jest to jednak możliwe, a następstwa niektórych działań mogą być mocno nieprzewidywalne (jest to właśnie jeden z ciekawszych apeksów tytułu). Każde podjęte przez nią działanie ma mniejszy lub większy wpływ na jej otoczenie i potencjalną przyszłość. Z biegiem czasu kolejne wydarzenia, które miały mieć miejsce, nie występują i wtedy nastolatka musi nie tyle improwizować co próbować podejmować racjonalne decyzje. Kolejny ogromny plus to fakt, że autor stara się jakoś racjonalnie wyjaśnić zawiłości fabularne, wplatając w opowieść teorię multiwersum czy podróży w czasie. Nie jest to oczywiście ściśle naukowe podejście do tematu i całość podana jest w dużym uproszczeniu, ale chwali się twórcy, że próbuje być „sensowny” w swoim pomyśle. Ukazane w mandze wydarzenia pokazywane są również dwutorowo, zarówno w czasach licealnych, jak i późniejszych (dziesięć lat później). Jeśli chodzi o elementu romansu/dramatu/okruchów życia, to mamy tutaj do czynienia z dość standardowymi zabiegami fabularnymi. Całość scenariusza napisana jest jednak w taki sposób, aby wymusić na czytelniku dość emocjonalne podejście do tematu. Fabuła potrafi również w kilku miejscach naprawdę mile zaskoczyć czytelnika, serwując mu wydarzenia, których kompletnie się nie spodziewał.

Dość istotnym elementem tego rodzaju mang, są bohaterowie. W przypadku Orange mamy do czynienia z grupką naprawdę dobrze napisanych różnorodnych postaci. Nie ma co ukrywać, że początkowo niektórzy z nich (włącznie z Naho) wydają się strasznie stereotypowi i niespecjalnie intrygujący. Im mocniej jednak będziemy zagłębiać się w fabułę, tym stają się oni coraz bardziej wyraziści. Różne charaktery, różne plany na przyszłość i różne zdolności radzenia sobie z pojawiającymi się problemami. Nie każda z pojawiających się tutaj postaci stanie się momentalnie ulubieńcem tłumów, na pewno są one jednak na tyle wyraziste, że trudno jest o nich zapomnieć.

Jeśli chodzi o oprawę graficzną mangi, to stoi ona na przyzwoitym poziomie, jednak bez większych rewelacji wizualnych. Projekty postaci są „ładne” i różnorodne, dzięki czemu nie można ich ze sobą pomylić. Sposób kadrowania jest dość przejrzysty, często skupiając się na twarzach bohaterów. Jeśli chodzi o tła, to jeśli występują są narysowane poprawnie, stając się integralną częścią rysunku.

Nie można również niczego złego napisać na temat rodzimego wydania. Ładne grafiki na obwolutach, dobra jakość tłumaczenia i druku, brak wyraźnych wpadek językowych. Mamy więc do czynienia z solidnym wydaniem wartym swojej ceny.

Manga Orange potrafi zaintrygować zarówno miłośników klasycznego shoujo, jak i pasjonatów opowieści sci-fi. Głównie kierowana jest ona jednak do fanów „dramatyczno-romantycznych” opowieści i to właśnie oni będą z tytułu najbardziej zadowoleni.


Przyjaźń, miłość, radość, smutek – mieszanka różnorodnych emocji, które wypełniają kolejne strony mangi.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.

Froszti
8 grudnia 2020 - 10:35