Recenzja komiksu YIU #1 - Froszti - 24 grudnia 2020

Recenzja komiksu YIU #1

Powiada się, że nie można oceniać dzieła po okładce, są jednak takie pozycje, których oprawa jasno dane do zrozumienia, że ten konkretny tytuł powinien znaleźć się w naszym posiadaniu. Dokładnie tak jest w przypadku wydanego przez Studio Lain komiksu YIU #1, który rozbudzi w wielu czytelnikach ogromną miłość do graficznych powieści frankońskich.

Komiks YIU. Tom 1 trafił do mnie z księgarni TaniaKsiazka.pl i już na samym wstępie muszę napisać, że jest to jedno z najlepszych dzieł, jakie miałem okazję ostatnimi czasy przeczytać. Nie będę zakłamywał rzeczywistości i wprost napisze, że tytuł ten był dla mnie wcześniej całkowitą tajemnicą. Decydując się na niego, głównie kierowałem się kwestiami wizualnymi (grafiką na okładce) i zdecydowanie był to strzał w dziesiątkę!

Fabuła tytułu przenosi nas do czasów, kiedy to ludzkość po niekończących się latach katastrof, wojen i kryzysów, znalazła się pod władzą najwyższych przywódców duchowych. Hierarchowie największych religii obieli pieczę nad swoimi owieczkami i stworzyli nową światową stolicę zwaną Nowym Jeruzalem. To właśnie w takiej rzeczywistości funkcjonuje tytułowa główna bohatera, będąca świetnie wyszkoloną płatną zabójczynią, należącą do organizacji Psy Wojny (zbrojne ramie nowej duchowej władzy). Wszystkimi jej poczynaniami kieruje dość prosta potrzeba zarobienia pieniędzy, dzięki którym uda jej się wyrwać młodszego brata ze szpitala zakonnego. Pracy na pewno jej nie zabraknie, szczególnie że pewna grupa ludzi oddająca część Lucyferowi tworzy Antychrysta, który może wciągnąć świat w erę całkowitej zagłady.

Na tylnej części okładki można przeczytać dość wymowne zdanie doskonale określające ten tytuł: „Epicki cykl science fiction w swoim rozmachu porównywalny z uniwersum Incala Moebiusa, trylogią Nikopola Enkiego Bilala czy pracami Juana Gimeneza”. Żaden wyraz w powyższym stwierdzeniu nie jest użyty na wyrost i naprawdę otrzymujemy tutaj tytuł dosłownie zapierający dech w piersiach. Jeśli decydując się na zakup jakiegoś komiksu, oczekujemy od niego mocniej i widowiskowej akcji, fabuły która wgniecie nas w fotel i pozostawi tak przez dłuższy czas oraz rewelacyjnej oprawy graficznej, która będzie pieścić nasze oczy wyszukaną komiksową sztuką, to ten album spełni powyższe oczekiwania w 110%.

Scenarzysta kreśli tutaj dość intrygujący i nad wyraz współczesny obraz niezbyt przyjemnej przyszłości. Wielkie kryzysy gospodarcze, szalejące pandemie, coraz większe podziały społeczne, problemy w USA kończące się secesją, załamania państw. Czy nie brzmi to niebezpiecznie znajomo? Do tego dochodzi wielka „duchowa” potrzeba ludzkości, gdzie religia staje się próbą odnalezienia spokoju i wytchnienia. Wszystko to podane jest w naprawdę świetnym i mocno intrygującym stylu, zresztą nie ma się co temu dziwić, skoro scenarzysta zawodowo od lat zajmuje się religioznawstwem i umie bacznie obserwować ewolucję świata. Tak jak zostało to już wspomniane, obok wciągającej i dość wymagającej treści fabularnej, nie brakuje tutaj naprawdę mocnej akcji, która powinna zadowolić każdego fana widowiskowości. Pościgi, strzelaniny, wybuchy, walki z potworami, wykorzystywanie zdobyczy techniki do eksterminacji zastępów wroga, moce nadprzyrodzone. Czy można chcieć czegoś więcej?

Kolejne słowa zachwytu nad komiksem dotyczą również jego warstwy graficznej. Artyści Jérôme Renéaume oraz Nicolas Guenet, serwują odbiorcy prawdziwy rysunkowy majstersztyk, gdzie wydobywają oni z malarskiego stylu wszystko, co najlepsze, aby pokazać niesamowity klimat tytułu. Tła, projekty postaci, bezpardonowa i krwawa akcja, fantazyjny świat przepełniony cybernetycznymi tworami, wielkie cudownie wyglądające budowle, przerażający przeciwnicy. Wszystko do dopracowane jest najdrobniejszych detalach, pozwalając komiksowi porwać odbiorcę w swój wykreowany świat. Jeśli miałbym do czegoś porównać tytuł (pod względem oprawy wizualnej), to mamy tu do czynienia z mieszanką stylu wspomnianego Enkiego Bilala, Moebiusa, Katsuhiro Otomo (Akira) i Yukito Kishiro (Alita), czyli samych mistrzów. Na dużą pochwałę zasługuje również rodzime wydanie zbiorcze, które prezentuje się perfekcyjnie i będzie ozdobą każdej komiksowej kolekcji.

YIU #1 to dzieło perfekcyjne, po które powinien sięgnąć każdy szanujący się fan komiksów, który pragnie dzieła dopracowanego w każdym najdrobniejszym detalu. Nic tylko kupować, czytać i rozkoszować się treścią i rysunkami. Sprawdźcie też inne komiksy i bestsellery w księgarni TaniaKsiazka.pl.

Komiksowe arcydzieło, które zapiera dech w piersiach.
Froszti
24 grudnia 2020 - 10:31